Fiat S76 - Bestia z Turynu znowu na drogach!

Fiat nazywany bestią? W chwili obecnej trudno powiedzieć to o jakimkolwiek modelu z gamy włoskiego producenta. Mowa tu jednak o nieco starszym - i prawie niespotykanym - pojeździe.

Fiat S76 ma czterocylidrowy silnik, który generuje około 300 koni. Nie byłoby w tym nic aż tak bardzo nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jego pojemność to 28,5 litra. To nie pomyłka – dwadzieścia osiem i pół litra. Dodajmy do tego, że skrzynia ma tylko 4 biegi, a cała moc wędruje na tylne koła poprzez łańcuch...

Fiat przygotował w 1910 dwie "bestie", które miały pobić rekord prędkości, należący wtedy do marki Blitzen-Benz. Nieoficjalnie auto rozpędzono wówczas do około 220 kilometrów na godzinę. Konkurencja - w teorii - została pokonana, lecz z przyczyn losowych nie udało się wykonać drugiego pomiaru. Chwilę później wybuchła I wojna światowa, a bicie rekordów nie było już wtedy priorytetem. Wtedy też ślad po S76 zaginął.

https://www.youtube.com/watch?t=18&v=jZtkw-hJODg

W 2003 Duncan Pittaway stał się właścicielem jednego z nich. Bestia znalazła się w... Australii. Przez 10 lat starał się odrestaurować Fiata do pierwotnego stanu. Oczywiście, nie wszystkie części są oryginalne, a widoczny na zdjęciu S76 ma w sobie elementy drugiego egzemplarza.

Bestię z Turynu mogliśmy oglądać podczas festiwalu prędkości w Goodwood już w zeszłym roku, jednak nie była ona wówczas w stanie przemieszczać się o własnych siłach. Pierwsze oficjalne odpalenie czterocylindowego potwora miało miejsce pod koniec listopada 2014 roku.

https://vimeo.com/113158655

Teraz S76 jest już w pełni sił i będzie aktywnie uczestniczył w festiwalu w Goodwood. Możemy już teraz zobaczyć – i przede wszystkim usłyszeć – jak pomnik historii pokonuje pierwsze kilometry po ponad stuletniej przerwie. Naprawdę, polecamy dobre słuchawki.

https://www.youtube.com/watch?t=78&v=bsdWgmp4TaQ