Radość i rozsądek, czyli pięć najciekawszych i sensownie wycenionych nowych aut sportowych

Każdy z nas lubi czasem zaszaleć. Ręka do góry Ci, którzy nigdy nie ruszyli świadomie z piskiem opon, przeciągając silnik aż pod czerwone pole, lub z premedytacją wprowadzili samochód w nadsterowność, czerpiąc z tego ogromną przyjemność. Wbrew pozorom radość z jazdy nie musi oznaczać całkowitej rezygnacji z komfortu i praktyczności.

Przygotowałem dla Was subiektywny ranking, w którym wybraliśmy pięć samochodów dających niesamowitą radość z każdego przejechanego kilometra. Postanowiłem skupić się wokół aut, które potrafią sprawdzić się zarówno na torze jak i w codziennym użytkowaniu. Przekrój cen będzie stosunkowo szeroki, choć żadna z pozycji nie kosztuje więcej niż 160 tysięcy złotych. Gotowi?

5. Nissan Juke Nismo RS

 

Cena nowego auta: niedostępne, ostatnie egzemplarze w salonach - około 95 000 zł

nissan_juke_nismo_rs_02-e1438942181764

Tego samochodu zapewne się tutaj nie spodziewaliście. Jest równie głupi jak cudowny. Wyobraźcie sobie 218 koni upakowanych w miejskiego crossovera. Do tego naprawdę dobre zawieszenie i rewelacyjne kubełki, które w zakrętach będą was trzymać w pozycji “na baczność”. Dodatkowo jeżdżąc Jukiem Nismo RS łatwo wywołać nie lada poruszenie na ulicach. Nikt raczej nie spodziewa się bycia “objechanym” przez dość miejski samochód o wyglądzie przypominającym skrzyżowanie salamandry z krawężnikiem. Jeśli lubicie się wyróżniać, to jest to wybór dla Was. Niebanalna stylistyka i ciekawy silnik, a to wszystko za naprawdę rozsądne pieniądze - przy odrobinie chęci bez problemu znajdziecie egzemplarz “stockowy” za około 95 tysięcy złotych. W tej cenie dostaniecie oczywiście kompletne wyposażenie. Warto? Moim zdaniem - jak najbardziej.

nissan_juke_nismo_rs_10

4. Ford Fiesta ST / ST200

 

Cena nowego auta: od 75 650 zł

ford-fiesta-st200-10

Małego Forda można śmiało nazywać królem miejskich hothatchy. Nie, nie jest najmocniejszy - konkurencja z tego segmentu potrafi oferować więcej koni mechanicznych. Nie należy również do najnowszych i najnowocześniejszych konstrukcji. Propozycja z owalem na masce wykorzystuje jednak zupełnie inny atut - doświadczenie producenta w przygotowywaniu rewelacyjnych zawieszeń i układów kierowniczych. Wsiadając za kierownicę Fiesty po kilku chwilach jesteśmy “związani” z autem. Łatwo je wyczuć, co pozwala na sporą dozę szaleństw, oczywiście na torze. Mimo przedniego napędu chętnie ucieka tyłem, co z pewnością ucieszy tych, którzy lubią czasami powalczyć z nadsterownością. Jest przy tym także świetnym autem miejskim - komfortowo pomieści nawet czterech pasażerów i dwie większe walizki ułożone jedna na drugiej. Wyposażenie? Różni się w zależności od wersji, ale przy odrobinie chęci wynegocjujemy w zasadzie wszystkie opcje zamykając się w kwocie 79 000 zł. Chcecie więcej mocy i lepsze prowadzenie? Zawsze możecie zdecydować się na wersję ST200, którą niedawno testowaliśmy na Torze Łódź. Jest droższa o niecałe 5 000 zł, zaś lista zmian, które w niej poczyniono jest naprawdę imponująca. Czy Fieście czegoś brakuje? Można jedynie narzekać na brak lepszych świateł mijania, przykładowo LED-owych lub ksenonowych. To już jednak wyłącznie detal, który nie każdemu będzie przeszkadzać.ford-fiesta-st200-19

3. Ford Mustang Coupe 2.3 EcoBoost

 

Cena nowego auta: od 159 000 zł

ford-mustang-gt-01

Tak, Ford wyjątkowo dobrze wypada w tym porównaniu. A Mustang to po prostu genialna propozycja. Za 159 000 zł otrzymujemy podstawowe, acz sensowne wyposażenie i 314 koni generowanych przez 4-cylindrową doładowaną jednostkę benzynową. Niektórzy zapewne uznają, iż nie jest to słuszny silnik do tego typu auta. Cóż, wystarczy przejechać się Mustangiem w takiej wersji, aby zmienić zdanie. Choć nie brzmi rewelacyjnie, to jednak daje ogromną przyjemność z jazdy - zwłaszcza z manualną skrzynią biegów, która nie zabija osiągów. Jednocześnie jest dość rozsądnym wyborem - przy delikatnej eksploatacji spalanie będzie rozsądne, zwłaszcza w trasie. Akurat tego nie można powiedzieć o mocniejszej odmianie 5.0 V8, więc punkt dla EcoBoosta! Do tego napęd na tył, cztery miejsca (choć z tyłu nie jest zbyt wygodnie) i naprawdę duży bagażnik. W cenie dostajemy także coś, czego nie znajdziemy u żadnego z konkurentów - ponadczasowy styl, który skręca karki na ulicy. Tak tak, kupując Mustanga będziecie skazani na spojrzenia przechodniów i innych kierowców. Tego chyba jednak nabywcy są w pełni świadomi.

ford-mustang-gt-15

2. Peugeot 308 GTI

 

Cena nowego auta: od 132 900 zł

peugeot_308_gti_01

Nie tak dawno mieliście okazję przeczytać nasz test tego auta. Dlaczego pojawiło się w tym miejscu? Powód jest prosty - oferuje naprawdę wiele jak na "zwykłego" hothatcha. Na przedniej osi ukryto mechanizm różncowy typu Torsen, dzięki któremu połykanie kolejnych zakrętów jest ogromną przyjemnością. Silnik, czyli dobrze znane doładowane 1.6 THP poddano solidnej obróbce - generuje on aż 272 KM i 330Nm dostępnych od 1900 aż do 6000 obrotów na minutę. Jednocześnie cała ta moc zdaje się być grzecznie upakowana w mało rzucające się w oczy nadwozie. Brakuje tutaj także dźwieku - nawet w trybie Sport jesteśmy wspomagani elektronicznym brzmieniem serwowanym przez głośniki. Wady te szybko odchodzą w niepamięć w chwili, w której objedziemy wiele innych hothatchy. Co ważniejsze, 308 GTI w codziennej eksploatacji okazuje się być wyjątkowo rozsądnym wyborem - spalanie w granicach 8 litrów w trasie nie jest wyzwaniem. Bagażnik mieści zaś 420 litrów bagażu, tak więc wakacyjny wyjazd to tylko formalność. Jakieś pytania?

peugeot_308_gti_16

1. Toyota GT86

 

Cena nowego auta: od 119 900 zł

toyota_gt_86_2-0_prestige_2012_25

To jeden z tych samochodów, na które czekało się zacierając ręce. Pierwsza od lat w pełni sportowa Toyota - klasyczne małe coupe oferujące cztery miejsca siedzące, przyzwoity bagażnik, 200 koni mechanicznych produkowanych przez silnik typu boxer oraz oczywiście jedyny słuszny napęd na tylną oś. Nie będę także Kolumbem mówiąc, że jest to jeden z najlepiej jeżdżących samochodów na rynku. Lekkość prowadzenia jest porażająca. Wystarczy odpowiednie przeniesienie masy na niższych przełożeniach, aby zgrabnie zarzucić tyłem i wprowadzić samochód w kontrolowany poślizg. W środku zaś panuje prawdziwie sportowa atmosfera. Centralne miejsce otrzymał obrotomierz. Kierowca siedzi bardzo nisko, trzymając w rękach dość grubą trójramienną kierownicę. Dookoła praktyczny brak umilaczy - jedynie ekran topornego systemu inforozrywki i pokrętła klimatyzacji. Najważniejsze przyciski ukryto jednak obok lewarka skrzyni biegów - odpowiadają one za wyłączenie układu ESP lub przełączenie go w tryb sportowy. Uwierzcie mi - jeśli nigdy nie bawiliście się żadnym samochodem z napędem na tył, a macie wystarczającą ilość gotówki, aby zakupić GT86 lub jej bliźniaka w postaci Subaru BRZ, to nie zastanawiajcie się nawet i biegnijcie do salonu. Przy odrobinie treningu szybko nauczycie się podstaw prowadzenia mocniejszego RWD. Mało mocy? Żaden problem, na rynku nie brakuje dodatków pozwalających na podniesienie mocy. Przykładem może być salon Toyota Marki, oferujący za około 20 000 zł kompletny zestaw, dzięki któremu moc silnika wzrasta do 280-300 koni mechanicznych. Wtedy jednak lepiej nie przeginać, o ile nie ma się odpowiednich umiejętności. W innym przypadku potrzebny może być zapasowy komplet bielizny.

toyota_gt_86_2-0_prestige_2012_16