Hyundai Elantra 1.6 MPI 6MT Comfort | TEST

Ciężko uwierzyć, ale to już szósta generacja kompaktowego sedana koreańskiej marki. Czy nowa generacja wreszcie na stałe zrywa z wizerunkiem auta budżetowego?

W 2016 roku Hyundai odnotował globalną sprzedaż w liczbie przekraczającej 4,8 mln samochodów. Jak nie trudno się domyślić, apetyt na „piątkę” z przodu to absolutne minimum, na jakim producent mógłby zawiesić tegoroczną poprzeczkę. Nie będzie jednak łatwo. Wraz ze wzrostem jakości i rozwijaniem się technologii, w górę idą również ceny, którymi jeszcze do niedawna marka mogła zagiąć część konkurencji. Jak będzie w przypadku nowej odsłony Elantry?

Hyundai Elantra 1.6 MPI Comfort | fot. Dominik Kopyciński

Skok stylistyczny

Choć na pierwszy rzut oka można pomyśleć o gruntownym faceliftingu, Elantra wygląda znacznie lepiej od swojej poprzedniczki. Mam wrażenie, że dobre oceny designu piątej generacji w dużej mierze wynikały z założonego z góry faktu, że auto jest tańsze od konkurencji. Owszem, Hyundai zrobił wtedy wielki krok w dobrą stronę, ale mocne przetłoczenia, wyłupiaste klosze przednich lamp czy agresywnie opadająca linia dachu, to jeszcze nie pełnia sukcesu. Brakowało w tym wszystkim pewnego smaku i wyczucia.

Tym razem jest zupełnie inaczej. Nadwozie dostało bardzo zgrabne proporcje i niezależnie od tego, jak wysoka okaże się cena zakupu, samochód powinien Wam się spodobać od pierwszego kontaktu. Na mnie najlepsze wrażenie zrobiła przednia część karoserii, która z pewnych perspektyw przypomina mi Jaguara XE – to za sprawą lekko zagiętych górnych krawędzi kloszy reflektorów. Podobnie jak w brytyjskim sedanie klasy premium, lekko spłaszczona wydaje się też cała sylwetka auta, co, jak później się okaże, przekłada się także na wnętrze.

 

Porównanie Hyundaia do Jaguara wydaje Wam się pewnie na wyrost, ale skojarzenie nie wzięło się z kosmosu i ode mnie należą się brawa dla projektantów. Mniej interesująca i nieco przypominającą poprzednie wcielenie jest tylna część nadwozia, ale trudno powiedzieć, że wygląda źle. „Kufer” świetnie skrywa swoje praktyczne zamiary, a pomaga mu w tym górna linia nadwozia, kończąca się charakterystycznym zagięciem na klapie.

Na uwagę w naszym egzemplarzu zasługuje lakier Moonlight Blue, który przez deszczową pogodę zupełnie zgubił się na naszych zdjęciach. Świetne, mdławoniebieskie pokrycie w pochmurnych warunkach potrafi wpadać w lekki fiolet, z kolei pod wpływem promieni słonecznych zaczyna świecić kolorowymi drobinkami, nie zmieniając mocno odcienia, ale znacznie go rozjaśniając.

 

Hyundai Elantra 1.6 MPI Comfort | fot. Dominik Kopyciński

Skądś już to znam

Po otwarciu drzwi, mój entuzjazm na chwilę ucichł. Pamięć wzrokowa tym razem każe mi myśleć, że deska rozdzielcza jest koreańską formą pomysłu wziętego z Seata Leona. Układ i kształt nawiewów (nawet tego po lewej stronie kolumny kierowniczej), umiejscowienie panelu dotykowego, jak i przycisków funkcyjnych, przewijania menu, czy regulacji głośności, jest niemal identyczny, jak w hiszpańsko-niemieckim kompakcie.

 

Cała reszta stylistycznie zupełnie nie przypomina już Seata. Na szczęście. Srebrne wykończenia nie są może najwyższych lotów, ale znacznie ożywiają wnętrze, które w przypadku wyżej wspomnianego auta skupia się głównie na oklepanych kształtach, szarościach i plastikach o przeciętnej fakturze (choć najnowszy facelifting próbuje to nieco zmienić). Kabina jest dobrze spasowana, nic nie trzeszczy na nierównościach, a miękkie pokrycia pojawiają się na górze deski rozdzielczej i sporej powierzchni drzwi. Na uwagę zasługują nawiewy na tylny rząd siedzeń, czy podświetlane wejścia USB i AUX, które wcale nie są częstym widokiem w droższych autach.

Hyundai Elantra 1.6 MPI Comfort | fot. Dominik Kopyciński

Nie popadajmy jednak w przesadny zachwyt. Całość wnętrza, choć nie sprawia taniego wrażenia, jest jeszcze o kilka kroków od takich aut jak Opel Astra (sedan poprzedniej generacji), czy Ford Focus, a i Toyota w swojej Corolli zaczęła stosować lepsze materiały. Prawdopodobnie brakuje tu też co nieco, by zrównać się z poziomem niedawno zaprezentowanej, trzeciej generacji Hyundaia i30. A przynajmniej doświadczenia z modelem IONIQ każą nam sądzić, że to nieco inna półka.

Wciąż na topie?

Wnętrze Elantry nie powinno Was zawieść pod jednym względem – nadal oferuje bardzo dużo przestrzeni dla pasażerów. Z przodu ilość miejsca jest standardowa, z zaznaczeniem, że jest jej pod dostatkiem nad głową, nawet dla wyższych pasażerów. Z tyłu z kolei, dwaj pasażerowie będą mieć dużo dostępnej przestrzeni po bokach, a na największe uznanie zasługuje jej ilość w okolicach nóg, którą śmiało można porównywać do tej w Skodzie Octavii. Nieco większy mógłby być bagażnik, oferujący objętość 458 litrów.

Przestrzeń nad głową kierowcy w dużej mierze zapewnia niska pozycja za „kółkiem”, która jest coraz rzadziej spotykana w samochodach spoza klasy premium. Siedzi się nisko nie tylko za sprawą dobrej regulacji fotela, ale i samego poprowadzenia deski rozdzielczej, która po prostu nie zasłania nam widoku, jeśli mocniej zbliżymy się do powierzchni Ziemi. Szkoda, że nie dostaliśmy do dyspozycji nieco grubszego wieńca kierownicy, choć jego wyprofilowanie jest zupełnie poprawne.

Minusem w moim przypadku okazał się fotel, do którego przyzwyczajałem się praktycznie przez większość czasu trwania testu. Nieregulowane podparcie lędźwi (na oko oparte na jednym, prostym drucie) nie było w stanie nad tym zapanować i nieco za mocno wbijało się w plecy. Siedzenie było też mało obszerne i raczej przeciętne pod kątem trzymania w zakrętach, choć to w aucie nastawionym na komfort jazdy możemy zrzucić na dalszy plan.

 

Zwłaszcza, jeśli benzynowa jednostka napędowa pozbawiona jest turbosprężarki, a jej wyciszenie (poza najwyższymi obrotami) stoi na zaskakująco dobrym poziomie. We wnętrzu jest spokojnie także przy prędkościach w granicach 100 km/h, a dopiero na drogach szybkiego ruchu odczujemy pewien dyskomfort, choć niezwiązany z samym hałasem. Wiatr? Owszem, ale to nie jego szum przytłacza podczas dłuższej podróży.

Hyundai Elantra 1.6 MPI Comfort | fot. Dominik Kopyciński

Średniej wielkości sedany nastawione na praktyczność często miewają problemy z bocznymi podmuchami i nie inaczej jest w przypadku Elantry. Niestety, przez przeciętny, mało bezpośredni układ kierowniczy, ciężko jest je kontrolować, nie mówiąc już o zapobieganiu. Szkoda, bo zawieszenie, mimo lekkich przechyłów, sprawia bardzo porządne wrażenie w zakrętach, nie ujmując Elantrze punktów w kwestii stabilności w normalnych warunkach. Gdyby tylko dało się to lepiej kontrolować…

Komfort ponad szaleństwo

Układ, ze swoją nieprzesadną siłą pracy, sprawdzi się oczywiście w mieście i podczas spokojnego poruszania się drogami nienarażonymi na gwałtowne podmuchy wiatru. W takich też warunkach bardzo dobre okaże się rozsądnie zestrojone zawieszenie, które, mimo niezłej pracy wykonywanej w zakrętach, nie jest przesadnie twarde i całkiem nieźle izoluje podróżujących od dziur i wybojów. Jednym słowem, we wnętrzu podczas jazdy jest przyjemnie – i to hasło najbardziej pasuje do wykorzystywanej „bez spiny” Elantry.

Taki przebieg testu pozwolił nam też na uzyskanie niskiego spalania. Uśredniony wynik 5,9 l/100 km z dwóch podróży ze stałą prędkością 120 km/h daje powody do zadowolenia, podobnie, jak osiągana bez korków, ale i specjalnego oszczędzania, „ósemka” w mieście. Dojeżdżając z przedmieść do centrum nie powinniśmy więc także jej przekroczyć, z kolei omijając gęsty ruch, średnie spalanie zatrzyma się w okolicach 7 l/100 km.

 

Jak nietrudno się domyślić, dzisiejsze realia, a co za tym idzie, przyzwyczajenie do turbodoładowanych silników (przynajmniej w autach służbowych), utrudnia postrzeganie wolnossącego „benzyniaka” w Elantrze jako dynamicznego. 128 KM nie brzmi źle na papierze, ale w rzeczywistości mogłoby dawać nieco lepsze wrażenia. Podobne silniki Mazdy dają lepsze odczucia „od dołu”, z kolei Honda oferuje charakterystyczne pobudzenie powyżej 4 tysięcy obrotów (choć w nowych modelach nie tak mocno odczuwalne). W Hyundaiu charakterystyka wydaje się łagodna, ale akceptowalna co najwyżej przy sprawnym, niekoniecznie szybkim poruszaniu – czyli, co by nie mówić, pasuje do jego wizerunku.

Hyundai Elantra 1.6 MPI Comfort | fot. Dominik Kopyciński

Przyjemność kosztuje

Hyundai dorzuca do swojego sedana całkiem przyjemnie grający zestaw audio z sześcioma głośnikami (od odmiany Comfort), aż 7 perłowych lakierów nadwozia (i trzy metaliczne) do wyboru i całkiem niezły pakiet wyposażenia w standardowej wersji. Obejmuje on m.in. (poza oczywistościami, jak klimatyzacja), elektryczne szyby we wszystkich drzwiach, skórzaną kierownicę i gałkę zmiany biegów, czujnik ciśnienia w oponach, automatycznie przełączane światła dzienne i mijania, przedni i tylny podłokietnik, czy radio CD/MP3 z wejściami USB i AUX. Można więc powiedzieć, że już podstawowa odmiana zaspokaja potrzeby mniej wymagającego kierowcy.

Nie oznacza to jednak, że dostajemy zupełnie bezkonkurencyjną ofertę, bo na tak wyposażoną odmianę Classic Plus musimy wydać 69 400 złotych. Hyundai bazowo wyjdzie nam taniej niż 125-konny (również z silnikiem wolnossącym) Focus w odmianie Trend, któremu brakuje choćby elektrycznego sterowania szyb tylnych, czy podgrzewania lusterek, ale może się pochwalić układem wspomagania ruszania pod wzniesienia. Za takiego 4-drzwiowego Focusa zapłacimy 72 090 złotych.

Na tle Toyoty i Renault nie jest już tak różowo. Corolla, pozbawiona skórzanych wykończeń, tylnego podłokietnika i elektrycznych szyb tylnych, mająca tylko 4 głośniki, ale w zamian posiadająca system Bluetooth, wspomaganie ruszania na wzniesieniach, czy światła dzienne LED, widnieje w konfiguratorze z kwotą 71 900 złotych. Renault Megane ze 115-konnym silnikiem, w wersji wyposażenia porównywalnej do Elantry, będzie z kolei wyraźnie tańsze (65 900 złotych), a w odmianie droższej o 1200 złotych (najwyższa – Intens), dużo lepiej wyposażone – m.in. w kartę Hands Free, automatyczną klimatyzację dwustrefową, czy kolorowe ekrany.

 

Testowany egzemplarz Elantry to dopiero druga w kolejności wersja wyposażenia (z czterech), a już całkiem nieźle wyposażona. Nasz egzemplarz, po dorzuceniu ładnych aluminiowych felg (skromne 1000 złotych), zatrzymał się na kwocie 81 600 złotych. Hyundai zapewnia też rabat w wysokości 5 tysięcy złotych, który stawia go niemal na równi z Renault Megane – oczywiście, jeśli wzięlibyśmy pod uwagę, że kwota cennikowa w przypadku Francuza jest nie do ruszenia u dealera.

Podsumowanie

Hyundai Elantra okazuje się być autem bardzo konkurencyjnym w swoim segmencie. Choć cena daleka jest od dawnych „zwyczajów” koreańskiej marki, to samochód nadrabia kilkoma zaletami, składającymi się na dobry ogólny odbiór. Miejmy nadzieję, że wkrótce producent popracuje nieco nad układem kierowniczym i fotelami, a może i pokusi się nieco o podwyższenie jakości we wnętrzu, która zaowocuje lepszym uzasadnieniem ceny przez klientów. Mimo wszystko, wróżę Elantrze niezłą sprzedaż, bo to bardzo dobrze wyglądający, dający przyjemne odczucia kompaktowy sedan.

Dane techniczne

NAZWA Hyundai Elantra 1.6 MPI 6MT Comfort
SILNIK benzynowy, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk wielopunktowy
POJEMNOŚĆ 1591
MOC MAKSYMALNA 128 KM (94 kW) przy 6300 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 155 Nm przy 4850 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW manualna, 6-biegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe went./tarczowe
OPONY 225/45 R17
BAGAŻNIK 458
ZBIORNIK PALIWA 50
TYP NADWOZIA sedan
LICZBA DRZWI / MIEJSC 4/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4570/1800/1450
ROZSTAW OSI 2700
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1220/550
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 300/300
ZUŻYCIE PALIWA 8,9/5,2/6,6 (test: 7,9/5,9/7,0)
EMISJA CO2 153
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 10,1
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 200
GWARANCJA MECHANICZNA 5 lat
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE według wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 1.6 MPI Classic Plus: 69 400
CENA WERSJI TESTOWEJ 78 400
CENA EGZ. TESTOWANEGO 81 600