Audi oficjalnie żegna model TT. Bezpośredniego następcy nie będzie

Można odnieść wrażenie, ze nadchodzi zmierzch przystępnych samochodów sportowych. Audi oficjalnie żegna się z kultowym już TT.

Model ten od swojego debiutu w 1998 roku budzi skrajne emocje. Przez jednych kochany za unikalną stylistykę, przez innych znienawidzony za mieszankę podzespołów z Golfa i Audi A3. Jakby jednak nie patrzeć samochód ten zapisał się na kartach historii motoryzacji, a pierwsza generacja zaczyna powoli zyskiwać na wartości, zwłaszcza w najrzadszych wariantach, takich jak chociażby fantastyczna wersja z jednostką VR6.

Dwadzieścia jeden lat historii tego modelu skończy się jednak już niebawem, bowiem producent z Ingolstadt oficjalnie potwierdził koniec produkcji tego modelu. Strategia prezentowana przez nowego CEO Audi, Brama Schota wyraźnie stawia na pojazdy elektryczne. Do 2025 roku w ofercie tego producenta pojawi się 30 aut wykorzystujących prąd, z czego 20 ma być stricte elektrycznych. Jednym z nich będzie właśnie „duchowy” następca modelu TT. Koncepcja ta ma także jeszcze jedno uzasadnienie - celem Audi jest mocne uderzenie w Teslę. Niemcy mają apetyt na ten segment rynku, zwłaszcza w USA zajęty przez markę Elona Muska.

To jednak nie koniec rewelacji. Do rodziny elektrycznych aut może dołączyć także następna generacja modelu A8, co od pewnego czasu jest już wyraźnie podkreślane w wypowiedziach zarządu Audi. R8 także pożegna się z ryczącym V10 na rzecz prądu. Już w połowie następnej dekady Audi chce sprzedawać ponad milion aut elektrycznych i hybryd typu plug-in. Ogromne ciśnienie wymuszone jest karami za wysoką emisję CO2. Alexander Seitz, odpowiedzialny w Audi za finanse podkreśla, że nawet pomimo dużo mniejszych zysków z aut na prąd, marka z Ingolstadt musi wręcz sprzedawać auta neutralne pod kątem emisji CO2, aby uniknąć dotkliwych opłat związanych z przekroczeniem nowych norm.