Jedno nie przeczy drugiemu.
Wersja do druku
Moim zdaniem nawet w samochodach osobowych rozwiązanie, o którym mówiłem miałoby sens. Być może wydaje się to niemożliwe do zrealizowania bo faktycznie ustandanradyzowanie wydaje się niemal nierealne, ale w przypadku czegoś takiego zasięg auta staje się nieistotny, bo "tankuje się" niemal jak auto spalinowe, dzięki temu można montować mniejsze, lżejsze baterie co też przełoży się na jakość prowadzenia.
Gdyby udalo sie zgromadzic sensowna ilosc energii w 10kg bateriach, mozna by organizowac je w klastry i wymieniac tylko potrzebne.
Wyobrazal bym sobie to tak, ze otwiera sie np. maske a tam jest zestaw powiedzmy 16 akumulatorow, kazdy z dioda czerwona/zielona. Wyjmuje sie te z czerwona dioda, w ich miejsce wklada sie te z zielonym i juz.
Co wiecej - mozna by zrobic system zautomatyzowany, gdzie samochod ma informacje o stanie akumulatorow w stacjach na trasie przejazdu i sam by zglosil potrzebe wymiany tylu a tylu sztuk. W stacji mogli by sie przygotowac na przyjwzd takiego samochodu, zaladowac na wozek odpowiednia liczbe ogniw, samochod podjezdza, pare minut wymiana i jazda dalej.
To by moglo sie udac. Stacje ladowania znajdujace sie dalej od miejscowosci mogly by czerpac energie z ogniw foto (oczywiscie w ramach dostepnych ograniczen pogodowych).
Tylko, że w większości projektowanych od zera samochodów, baterie są w podłodze/elementem konstrukcji.Cytat:
Wyobrazal bym sobie to tak, ze otwiera sie np. maske a tam jest zestaw powiedzmy 16 akumulatorow
I przy masie baterii nie zapowiada się, żeby one zajęły miejsce silnika ze względu na wyważenie
Mogly by to byc dodatkowe ogniwa poza glownym pod podloga. Przydalo by sie np gdy na co dzien jezdzi sie wokol komina a raz na jakis czas robisz trase. Taki dodatkowy bank energii.
W mojej idealnej wizji elektryka baterie powinny znajdować się wyłącznie w podłodze, jak najniżej i całość powinna być wykonana tak, żeby dało się szybko wysunąć wymienić i wsunąć. Przód i tył zarezerwowane na bagażniki.
W końcu jeśli samochody mają mieć jakieś zalety oprócz ekologii to moim zdaniem będzie to praktyczność, silniki elektryczne zajmują mało miejsca i już teraz widać, że auta tworzone od początku jako elektryk mają zarówno spore 2 bagażniki (albo 1 spory i drugi schowek) + dużo miejsca w środku dzięki dużemu rozstawowi osi. Właśnie ta praktyczność połączona z osiągami jest w stanie mnie osobiście trochę przekonać do takiej motoryzacji, nic innego.
A to już ma jakiś, teoretyczny sens :) tylko znów, kwestia wyważenia. Tylko znów problem masy. W dużym przybliżeniu 1 kg baterii to ok. 500 metrów zasięgu :) baterie w Zoe to ok. 300 kg, a pozwalają na mniej więcej 200 km zasięgu (i to nie w trasie).Cytat:
Przydalo by sie np gdy na co dzien jezdzi sie wokol komina a raz na jakis czas robisz trase
Więc jeśli taki dodatkowy pakiet baterii miałby znacząco wydłużać zasięg, to musiałyby, nawet podzielone na klastry, ważyć pewnie co najmniej te 300 kg. To jakbyś dorzucił jeszcze V6 oprócz silników elektrycznych i baterii ;) W przypadku dużych elektryków, to już w 3,5 tony DMC mógłbyś się nie zmieścić
To pokazuje ze obecnie stosowane ogniwa nie nadaja sie do tego.
Jeździ ktoś w miarę regularnie z yanosikiem? Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że jest mnóstwo fałszywych alertów. Macie podobne wrażenia?
Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka
Ja się poza miasto nie ruszam bez Yanosika.
Ale nie zauważyłem, żeby było więcej nieprawdziwych zgłoszeń
Tapatalk @ Huawei P30