Na początek: internet mobilny, zasięg i jakość rozmów - tragedia. Nic dziwnego że Włosi masowo rozmawiają nagrywając się na whatsappie, tutaj nie można nikogo zrozumieć rozmawiając przez telefon. Internet wolny, 4g nawet w centrum Turynu zrywa. Jakość obsługi kiepska na każdym kroku. Komunikacja poza metrem jeździ z grubsza jak chce. Na plus, że korki są symboliczne, patrząc przez pryzmat Krakowa. O ile Turyn jest stosunkowo czysty, to Mediolan, Genua i Bolonia to zwyczajnie syf - nie wiem kogo tutaj winić, ale patrząc ile jest tutaj uchodźców, zaczynam wyciągać pewne wnioski - potwierdzają się przy rozmowach z Włochami. Działanie wszelkich restauracji i ich godziny zupełnie mi nie odpowiadaja - ale cóż, tutaj trzeba się dostosować bo oni tutaj żyją i dla nich jest ok. Wszelkie muzea itd - trzeba sprawdzać czy są czynne, bo chociaż jest środek tygodnia - mogą być, zamknięte bo coś tam. Wczoraj chciałem wrócić komunikacją po 18, ale niestety strajkowali. Płatności kartą? Bardzo różnie. Lepiej mieć zawsze troszkę gotówki. Bilet na komunikację miejską? Na metro bez problemu, ale w autobusie czy tramwaju biletonatu (działającego) niebuswiadczylem przez ten czas. Na przystankach również z tym ciężko. Generalnie temat na dłuższy wywód, jako kraj to pomieszkania, a nie na wakacje - moim zdaniem sporo gorzej niż w Polsce. Do innych standardów na przestrzeni ostatnich lat zdążyłem się przyzwyczaić. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma![]()