Wczoraj byłem i też mi film się podobał ale wyszedłem z niedosytem. Kilka rzeczy kulało. Fabuła bogata ale wszystko po łebkach. Nawał akcji i miejsc w których się wszystko działo przytłaczał. Humoru za dużo i momentami płytki. Główny zły charakter słaby i mało wyrazisty. Reszta bandytów też się nie wyróżniała. Tytułowa piosenka denna i marnie wykonana, jednym słowem smęty. Do tego doszły mankamenty techniczne. Nie wiem czy to była wina konkretnego heliosa w którym byłem czy ten film został tak "zmasterowany" a chodzi o ciemny i mało wyraźny obraz i dość słaby ogólny dźwięk a szczególnie głos aktorów. Stłumiony jakby z głośnika od smartfona. Reszta super.
Dobry Bond ale nie wybitny. Do Casino Royale i Skyfall trochę zabrakło.