no i wykrakał - ponoć dzwon i koniec zawodów.
Nic takiego nie powiedział:
"We came up a very narrow road and into a very narrow junction. I pushed the handbrake, the car turned and we clipped something."
http://www.autosport.com/news/report.php/id/106273
Ja tam czekam na konfrontację Roberta z jednym polskim miszczem kierownicy, który uważa się za rajdowca a ciągle wozi się po krzakach i udziela Robertowi "dobrych rad"![]()
no i wykrakał - ponoć dzwon i koniec zawodów.
Kubica miał wypadek... nic mu nie jest, ale nie jedzie dalej...![]()
czyli jednak nie wystarczy tylko jechac szybko :/
Kolejny wypadek Roberta. Odnosze wrazenie, ze nie wyciaga wnioskow, pierwsze ostrzezenie mial wczoraj, kiedy otarl sie o budynek przy drodze. Przed rajdem Kubica mowil, ze czeka go sporo nauki. Ale na pewno nie chodzi o umiejetnosc szybkiego jezdzenia samochodem, to Robert opanowal doskonale. Musi sie nauczyc, ze czasami zeby wygrac trzeba zwolnic. Czeka go sporo pracy mentalnej, zeby przestac traktowac kazdy OS jak okrazenie kwalifikacyjne w F1. O tym przed rajdem mowil szef Citroena. Nie martwil sie o szybkosc Roberta, martwil sie o to, ze jest zbyt szybki.
Jak to wczoraj ktoś na fejsie napisał - albo wygra, albo się rozpi...rozbije.Jak widać, Robert jest kierowcą "zero-jedynkowym" - wszystko albo nic. Szkoda...
Z drugiej strony fajnie, ze jest jeszcze kierowca ktory nie kalkuluje tylko cisnie na 100%.
Bardzo podobnie pod tym wzgledem jezdzil Colin McRae.
Nie wiem co jest fajnego w widoku rozbitego samochodu, a co gorsza czlowieka. Ja wolalbym widziec Roberta na mecie jak otwiera szampana stojac na masce samochodu.
Połaczenie Paniziego z Colinem Mcrae
Podejrzewam, ze Robert postawił sobie za cel jechac na maksa a nie bezbłednie. Z reszta z załozenia błedem jest jechać w rajdzie nie na sto procent. Powiedzmy sobie szczerze, to jego pierwszy rajd mistrzostw europy. Ma prawo robić błędy. Zobaczymy jak bedzie w Portgalii. Na szutrze to on tak naprawdę jeszcze nie jeżdził...