-
Moderator
-
Zawsze miałem dziwną słabość do Lexusów, tym większe było moje rozczarowanie, gdy w końcu zasiadłem za sterami poprzedniego IS250. Niby wszystko było w porządku, ale nie odczułem absolutnie niczego wyjątkowego. Ani kabina nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia, ani wygłuszenie, ani silnik V6. Subiektywnie też wydawał się wolniejszy niż to sugerowały dane fabryczne. Wówczas obawiałem się, że i ja mogę stać się malkontentem, który marudzi, że "to tylko lepsza Toyota". A jednak...
Nowy IS jest porywający, już w sferze wizualnej. Może rzeczywiście powstaje w pierwszej chwili wrażenie niespójności czy przesady, ale moim zdaniem, to wrażenie jest mylne. Tu wszystko się zgadza, a całość jest naprawdę pierwszorzędna. Agresywna, a jednocześnie elegancka. Kawał znakomitej roboty, na żywo trudno nie wodzić wzrokiem za przejeżdżającym IS-em. W środku dotąd nie siedziałem, ale wygląda to przyjemnie. I jeśli nawet ponownie brak tego "czegoś", zaczynam znowu się przekonywać (wmawiać sobie?), że taka przytulna, dobrze wykończona kabina, ze znakomitym zestawem audio i pozbawionym fajerwerków czy innych wspomagaczy V6 pod maską to jest właśnie to, że niczego więcej mi nie trzeba. A przekonanie to ugruntowuje fakt, że samochód jest tylno- a nie przednionapędowy oraz ciepłe słowa autora tekstu o podwoziu i układzie kierowniczym. Trochę leniwy automat? Cóż... może to nawet tu pasuje, mimo, że w pierwszej chwili może nie korespondować z ostrym wizerunkiem, jaki nam serwuje karoseria. Wiem, że można mieć sporo zabawy z wachlowania skrzynią ręczną, ale w takim samochodzie jednak twardo stoję "po stronie automatu". Ten samochód ma bowiem być szybki, ale ma też koić, gdy trzeba.
Cieszę się, że autor nie uległ dzisiejszej modzie i nie biadolił w "minusach", że spalanie oznaczone liczbą dwucyfrową jest nieakceptowalne, "bo przecież konkurencyjne jednostki 2.0 Turbo potrafią być dużo oszczędniejsze...". Mamy tu ponad dwieście koni i sześć cylindrów, wszystko zasilane benzyną - biorąc to pod uwagę, spalanie średnie oscylujące koło 11 litrów na setkę jest zupełnie w porządku. Na pewno jeśli komuś bardzo zależy i lubi się przemęczać w samochodzie, zejdzie poniżej dychy, ale generalnie jest tak, jak można by się spodziewać.
W ogóle tekst jest przyjemnie napisany, dobrze licuje z równie przyjemnym Lexusem
Zdjęcia również niczego sobie, choć będę się upierał, że na żywo IS wygląda atrakcyjniej.
-
Trochę dziwnie brzmi stwierdzenie w teście, że po 15 tys km samochód jest zużyty i automatyczna skrzynia ma prawo lekko szarpać ... To gdzie ta japońska niezawodność ??
-
Chodzi zapewne bardziej o fakt, że przez ostatnie 15 tysięcy kilometrów samochód był w dużej mierze "katowany" przez ludzi, którzy o niego niespecjalnie dbali, bo to nie ich samochód, a wszystkie przyśpieszenia i przeciążanie trzeba przecież sprawdzić
-
No ok ale 15 tys km to nawet katowania każde auto powinno wytrzymać bez najmniejszego problemu
-
Toż wytrzymało - pojawiają się widocznie pierwsze objawy tego traktowania
-
Testu jeszcze nie czytalem, ale dwie rzeczy moge napisac juz:
- wyglad jest koszmarny wg mnie i do Q50-tki nie ma podejscia
- spalanie testowe, jezeli jest to jazda w miare normalna jest duze... 10-cio letni, dwu tonowy kloc z odrobine wiekszym silnikiem i skrzynia "tylko" piatka pali 1-2 litry wiecej...
-
W przeciwienstwie do poprzednika, ktory swoja droga byl tandetny w srodku, nie podoba mi sie to auto, szczegolnie profil boczny wydaje sie pokraczny. Mozna przymykac oko na detale z Aurisa, chwalic japonska mysla techniczna, tlumaczyc ze wolny automat pasuje do charakteru auta ale to jest poziom cenowy BMW 3 ktory jest punktem odniesienia na dzien dzisiejszy.
-
Ja z kolei podpiszę się pod słowami Pinka. Mam podobną opinię, więc nie będę się rozpisywać. Dodam tylko, że na żywo na razie widziałem dwa IS w kolorze białym i prezentowały się zacnie. Wystarczy powiedzieć, że wielu przechodniów odwracało się za nim. Wnętrze też ma oryginalne. Odpowiada mi bardziej niż dwa monitory w Infiniti.
-
Po pierwsze bardzo fajnie napisany test. Dobrze się czytało, jest lekko, rzeczowo , osoba pisząca ma fajne rzetelne podejście do tematu.
Druga sprawa – zdjęcia – w tym miejscu już chyba byliście? Test Hondy Accord
ale miejscówka fajna, pasuje do auta, które… jak już zostało wspomniane o wiele lepiej wygląda na żywo niż na fotach.
Co do auta – pięknie, awangardowo, świeżo, z jajem z pazurem. Wreszcie jest auto, które ma charakter samo w sobie. Duże brawa dla Lexusa ponieważ stylistycznie to ta klasa była / jest BARDZO NUDNA, teraz wreszcie jest na czym oko zawiesić. Dla Lexusa taki ruch był jedynym możliwym, zrywamy z tym co było kiedyś i robimy to odważnie.
Nie będzie dla mnie zaskoczeniem jak wiele osób będzie wypisywało, ze jakiś taki dziwny, jakiś taki pokraczny. Ale w klasie w której nie ma na czym oka zawiesić takie auto będzie szokiem… pamiętam BMW 5 Bangla i jakie wtedy były lamenty a auto się obroniło, podobnie będzie z Lexem. Zresztą, trzeba było takie auto narysować, te detale były potrzebne jeżeli patrzymy na przyszłe Lexusy, kolejne generacje… to było potrzebne jeżeli idzie o konkurencje.
Świetny ruch, odważny.
O wnętrzu (wizualnie) napiszę tylko tyle - najlepsze w klasie.
Co do wersji auta – fajny samochód do bezstresowego przemieszczania się, mocy jest w sam raz, silnik V6 pewnie będzie bezawaryjny, zresztą cale auto na bank będzie bezproblemowo (i bardzo przyjemnie / komfortowo) jeździło – warto za taką pewność płacić.
Ale gdyby to były moje pieniądze to… hmm… Lexus czy Inifnity… pewnie Lexus ale hybryda... chociaż...
Tagi dla tego wątku
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum