No i to właśnie mi chodzi, fundacja mimo wszystko funkcjonuje i nie ma też obowiązku dogadania się jeśli chce zachować unikalną nazwę dla siebie, a zarejestrowała ją jako pierwsza. Jak widać nie dla każdego kręci się wszystko wokół kasy, są jeszcze niepisane zasady. Zresztą umówmy się: czysta krew jako nazwa dla SUVa marki, który stanie się zaprzeczeniem jej wizerunku na przestrzeni całej wypracowanej historii? Co najmniej śmieszna i niepoważna zagrywka. Szczerze to liczę, że wniosek Ferrari zostanie odrzucony.