Zwróćcie też uwagę, że żaden z tych samochodów nie zachował się naprawdę niebezpiecznie (poza Passatem, który zamiótł tyłem, czy Superbem iV) - reszta nie zmieściła się w torze, ale w realnej sytuacji, systemy (nawet zbyt agresywnie) kierowcę uratują. To oczywiście mówi o prowadzeniu (a raczej o właśnie działaniu systemów), ale żadna z tych sytuacji nie spowodowała, że omijając przeszkodę wpadłem w nią, albo wypadłem z drogi.
Precyzją pokonania ekscytujemy się my - pasjonaci. Większość ludzi ma mieć tą pewność, że samochód jakoś zareaguje - niekoniecznie z dokładnością do 20 cm (czyli zmieści się przy słupku, albo go strąci)