Cytryny też, koleżanka ma C2 i losowo przy odpaleniu działa jej system składania lusterek-tylko że w drugą stronę: P
Renówki mają to samo![]()
Cytryny też, koleżanka ma C2 i losowo przy odpaleniu działa jej system składania lusterek-tylko że w drugą stronę: P
Dziwne, mojemu bliżej do szwabmobila 😉 Zaczynam być podejrzliwy 😀
Wysłane z mojego MI NOTE LTE
Straight roads are for fast cars, turns are for fast drivers.
W przyrodzie nic nie ginie, w astrze lewa pozycyjna przynajmniej od dwóch lat na przemian umiera i zmartwychwstaje a czujnik płynu chłodzącego w losowych momentach pokazuje "coolant level check" pomimo tego że jest nalane do pełna: P Chyba mieli francuza na linii montażowej.
Francuska krew znowu dała o sobie znać, a właściwie to się wylała (a mnie krew zalała). Wczoraj, kiedy byłem w Krakowie, Pug postanowił wyrzygać cały płyn od wspomagania kierownicy. Nie miałem wyboru i musiałem jechać 600 km bez wspomagania. Manewrowanie ważącym razem ze mną ponad 1700 kg klocem to był dramat.
Dramat to może być jutro, jak zdiagnozują, czy coś jeszcze się uszkodziło przez tak długą jazdę bez płynu. Jeśli to tylko zatamowanie przecieku (np. nowy przewód), to możemy się zamknąć w 300 zł. Jeśli pompa już zdechła, to sama część kosztuje 1100 zł. Niestety najgorszy scenariusz zakłada również uszkodzenie maglownicy, a tu już wchodzimy w pułap 3800 zł. Jeśli padło wszystko naraz, to przed oczami staje mi przerażające 5000 zł.
Jeśli będę zmuszony wyrzucić takie pieniądze, to spasuję i 406 pójdzie pod młotek. Staram się o niego dbać, jak mogę, ale tyle kosztownych napraw w tak krótkim czasie to za dużo. Co wywalę taczkę pieniędzy i mam nadzieję, że to koniec wydatków, to pada kolejny element i drenuje mi portfel. Miałem wielką ochotę obalić stereotyp o "francuzach", ale w tym momencie nie mam argumentów. :/
Kupiłeś używany samochód z 2000 roku i prawie 300 tys. przebiegu i liczysz na bezawaryjność? Cmon! To zawsze jest loteria.
Twoja Toyota była bezawaryjna?
Niestety, ale Ryjas ma rację. U mnie też, w przypadku Vectry, punkty krytyczny został osiągnięty i dlatego nastąpiła zmiana auta. Normalna kolej rzeczy.
Wysłane z mojego MI NOTE LTE
Straight roads are for fast cars, turns are for fast drivers.
Też się dziwię.
Kroplą przelewającą czarę goryczy ma być to, że w 16 letnim, jak sam przyznałeś srogo walonym samochodzie rozszczelnił się przewód od wspomagania? to co ja mam powiedzieć jak mi nagle strzeliły przewody hamulcowe w 12 letnim, bezwypadkowym samochodzie, które notabene były już raz wymieniane.
Tak to jest ze starymi samochodami, wujek kupił 2 lata temu W124 250D, z gatunku tych droższych/zadbanych bo marzył o takim, dobrze, że z wykształcenia jest mechanikiem bo wiele rzeczy potrafi zrobić sam, a babrze się z tym autem praktycznie co weekend, naprawiając rzeczy o, których posiadacz kilkuletnich aut najczęściej nawet nie ma pojęcia.
Ostatnio edytowane przez dżony ; 25-07-2016 o 13:44
No jasne, że to loteria. I skarbonka bez dna. Tego byłem pewien w dniu zakupu. Ale czytałem też, że silnik ES9J4S przy odpowiednim traktowaniu robi przebiegu rzędu 700,000 km bez większego remontu. Trochę mi smutno, że mój jest w tak kiepskiej kondycji. Świeżo robiłem w nim rozrząd za niemałe pieniądze, a ten się tak odwdzięcza...
Toyocie też dolegały różne rzeczy, ale różnica była taka, że naprawiałem ją pięć razy taniej. No i oczywiście w potwornym tempie zżerała ją rdza, Peugeot jest od niej wolny póki co.
Dzięki, Piciu. Miło usłyszeć coś takiego od kogoś, kto posiada kilkusetkonnego Lexa.
No i jestem świadom, że w podobnych pieniądzach nie znajdę równie szybkiego, wygodnego i pięknego auta.
Chciałbym choć jednym samochodem pojeździć dłużej niż dwa lata. Wiadomo, zmiana auta to pod pewnymi względami rzecz ekscytująca, ale człowiek się jednak przywiązuje. Za Corollą do teraz tęsknię. Za Pugiem też będę. Tym bardziej, jeśli za 10 lat się okaże, że 406 Coupe V6 chodzą po 30 tysięcy, bo się z niego zrobił youngtimer...
Czytałem o tym w Twoim temacie. Współczuję. Jednak nie mogę przeboleć, że - wydawać by się mogło drobiazg - może pociągnąć ze sobą takie koszty. Ot, rozszczelnił się przewód od wspomagania. A przy najgorszym scenariuszu do wymiany kilka innych elementów za łącznie pięć tysięcy, nie licząc robocizny. Toż to koszmar.
Zastanawiam się czasem, czy nie wrócić do pierwotnego planu, tj. Lexusa IS. Przez ostatnie dwa lata ceny poszły trochę w dół, w 2014 zadbane sztuki chodziły po 20-22 tysiące, teraz można je wydobyć za 15-18 tysięcy. Tylko zmiana Peugeota V6 na mimo wszystko dość pospolitych częściach na Lexa R6 na jednakowoż egzotycznych częściach to może być jeszcze gorsze posunięcie. Plus dla IS-a, że przynajmniej jest trwały. Podobno.
Marzy mi się też Civic VII Type-R. 200 KM z wolnossącej dwulitrówki, silnik kręcący się pod 8000 obrotów i niesłychana bezawaryjność. No i powrót do "japończyka". Ale tu już trzeba by szykować budżet na poziomie 23-28 tysięcy.
Nie będę krakał i poczekam na kosztorys z serwisu. Może okaże się, że pompa wytrzymała te 600 km głównie po prostych autostradach i nie będzie tak źle.