jestem cierpliwy
tak na marginesie marudzę na zainteresowanie a były dwa telefony od osób prywatnych
póki co sobie śmigam, toyota płynie, mogę ją odebrać albo koniec marca albo nawet początek maja.
wariant pesymistyczny jest taki, że w lipcu wykupie swifta i będę mógł sprzedać normalnie - z tego co pamiętam minimalny okres leasingu to 18 m-cy a to upłynie w lipcu (albo czerwcu).
Cena wcale nie jest odstraszająca, zwłaszcza że aut jest bardzo malutko - z 2012 r. chodzą do ok. 42-43k, Ty masz jedynego Sporta z 2013 r. (prawie 2014) za 52,5k, a potem już tylko nowe od 61k. Średnio 10 tys. zł różnicy na roczniku - a to już duża kwota. Dlatego bądź w dobrej myśli i jeśli teraz nie uda Ci się znaleźć klienta, to na wiosnę na pewno sprzedasz.
Powodzenia!
dzieki, bardzo podobnie liczyłem
a tymczasem pękło 24'000 km.
No i auto rozdziewiczone - jakimś cudem na parkingu podziemnym mnie hybrydowa yariska przetarla. Wlasciciel kulturalnie przyszedl i sie przyznal, ale zderzak z tylu do roboty, podobnie jak blotnik z tylu.
Szczerze współczuję, nie wiem jak inni, ale dla mnie to straszne uczucie jak auto zostaje uszkodzone nie z własnej winy, aż się gotuję wtedy :P
Jak dbasz o swój samochód, tak dbasz o swoją żonę.
A jak z własnej winy to się nie gotujesz?
Z własnej jeszcze mi się nie zdarzyło nawet otarcie, więc nie wiem i mam nadzieję, że wiedzieć nie będę dłuuuuuuuuuuuugo.
Jak dbasz o swój samochód, tak dbasz o swoją żonę.
trudno się mówi - zastanawiam się tylko czy to robić czy zejść z ceny i obniżyć w ogłoszeniu...
Najgorsze jest to ze auto jest przed sprzedaza i co za tym idzie jego wartosc nieco spadnie.
Bez przesady - to tylko zarysowanie więc nie zamierzam robić z tego jakiegokolwiek zagadnienia związanego z ceną sprzedaży.
Uprawnienia umieszczania postów
