Chyba nie pozostaje nic innego, jak zgodzić się z wnioskiem końcowym - Fabia może ma sens w tych bazowych odmianach, ale te droższe, niby-wypasione to strata, niemałych zresztą, pieniędzy. Przykładowo testowana Fabia przywodzi mi na myśl brzydką i niezbyt lotną dziewuchę, która uraczyła usta krwistoczerwoną szminką i odziała się w najlepszą kieckę, jaką udało się jej dorwać na pobliskim kiermaszu i myśli, że faceci się nabiorą. Któryś się pewnie nabierze, ale szanse na tytuł Miss Dyskoteki są raczej mizerne.