Miałem podobne rozważania w ostatnich tygodniach (akurat przeglądam oferty dealerów). Logicznego uzasadnienia nie ma to żadnego. Zapewne zaraz pojawią się argumenty, że się szybciej wyprzedzi i jest bezpieczniej. Nie wiem, ja tak samo bezpiecznie wyprzedzam mając 60KM pod maską jak i 260. Po prostu mam mniej okazji. Na autostradzie chcąc jechać rozsądnie nie ma kompletnie znaczenia ile mamy mocy.
Ciągle pojawiają się osoby zdziwione sprzedażą małych silników w limuzynach typu 518, 318 i tak dalej. A mnie dziwi po co ktoś wydaje kupę kasy na coś lepszego w dupowozie. W zabawkach - spoko. Ale w samochodzie, w którym stoję w korkach, jeżdzę po autostradach niewiele ponad limit prędkości czy poruszam się krajówkami w spokojny sposób (jak 95% ludzi) - po co?
Jeśli kogoś stać i widzi w większym silniku prestiż czy po prostu uważa, że za inny dźwięk wydechu i urwane kilka sekund do 100 warto wyskoczyć np. z 50-100 tys zł - super. Ludzi zarabiających 1 mln+ rocznie w tym kraju nie brakuje, a to jest wg mnie minimalny poziom od ktorego mozna sobie pozwolic na rozwalanie kasy na głupoty.