Po co komu szybkie auto na codzien?

[hitch5]

Bardzo ciekawy temat.
Ostatnio nabyłem Mercedesa C43 AMG Cabriolet, którym planuje w okresie letnim jeździć codziennie do pracy. Głównym kryterium zakupu nie była jednak moc a dźwięk silnika (Audi S5 wypada dużo gorzej pod tym względem). Tak naprawdę myślę, że gdyby auto było słabsze o 100 km nie robiło by mi to różnicy z punktu widzenie frajdy z jazdy.
Jako auto w trasy użytkuje A8 D4 3.0 TDI 250 km. Mimo usilnych starań sprzedawcy nie zdecydowałem się na 4.2 tdi i jestem z decyzji bardzo zadowolony. Uważam, że to optymalny wybór. Nawet w pełni załadowane auto jest nadal wystarczająco dynamiczne i bezpieczne. Poza tym wiele osób zapomina o większej wadze większego silnika. 4.2 tdi z racji dużo cięższego silnika jest zdecydowanie bardziej podsterowne i to odczuwa się nie na co dzień bardziej niż 8 s gorsze przyspieszenie 0-200.
Ostatnio sporo jeździłem syna A5 Sportback 2.0 tdi 190 km i tak naprawdę na co dzień nic więcej nie potrzeba. Co więcej, do jazdy po mieście często używam Corsy 1.4 90 km i o ile w trasie auto się trochę męczy to po mieście mocy wystarcza nawet do dość dynamicznej jazdy.

[Piciu]

Ooo, czlowiek wyszedl na jeden wieczor, a tu watek sie niezle rozwinal

- - - Aktualizacja - - - -

Jeździłem kiedyś Tiguanem Allspace ze 150-konnym dieslem, ze skrzynią DSG. Śmigaliśmy nim po górach - Duszniki, Zieleniec i te okolice. Nie są to bardzo strome góry, ale podjazdów nie brakowało. I tutaj auto po prostu się dusiło, redukowało jak głupie do drugiego lub trzeciego biegu i męczyło się na podjazdach.

Ale pewnie wersja 190-konna juz by byla ok?

- - - Aktualizacja - - - -

Piciu, chyba starzejesz się, że takie tematy poruszasz...
Sprzedaj Lexa to zobaczymy jak długo wytrzymasz ze 150-konnym SUVem

Wole okreslenie 'dojrzewam'
A na serio, to troche ostatnio sie uswiadomilem na temat ekologii I konsumpcjonizm, w ktorym jestesmy wychowywani obecnie, mozna powiedziec jest wrogiem numer 1. Bezsensownie szybkie dupowozy w to sie wpisuja, wiec staram sie zrozumiec mechanizm

- - - Aktualizacja - - - -

@Driver - w Niemczech są odcinki (np. od granicy Szwajcarskiej do Stuttgartu), gdzie przez prawie całą drogę nie masz ograniczeń. I tam np. CLS400d świetnie sobie radził gnając około 200-210 km/h przez prawie całą drogę.

W wakacje przejezdzalem kilka razy przez Monachium I tez sa tam spore odcinki bez ograniczen. Moje bidne D3 bujnelo sie do 180 I spokojnie mozna bylo utrzymac te predkosc. A I tak sporo razy trzeba bylo hamowac, bo na lewy pas wyjezdzaly wolniejsze auta.

- - - Aktualizacja - - - -

Jeśli dobrze rozumiem Piciu nie ma na myśli zabawek typu jego ISF, ale auta typowo użytkowe, np: suv'y.

Tak, dokladnie o to mi chodzi. Nie czepiam sie aut usportowionych, czy sportowych, ktore mozna zabrac na tor I tam poszalec, ale zwyklych samochodow do jazdy na codzien o duzych mocach.

- - - Aktualizacja - - - -

Po koledze nie spodziewałem się tak... specyficznego tematu.
Zapytam tylko po co kupiłeś tego lexusa isf?

A dlaczego nie? Sporo ostatnio pojezdzilem slabym klekotem I na wiekszosci tras szybciej Lexem bym nie dojechal.
ISFa kupilem, bo chcialem auto, ktorym moge zabrac Rodzinke na wyjazd, moge wyskoczyc na placyk troche sie poslizgac I moge podjechac poszalec na tor I hamulce nie umra po 2 okrazeniach. Nie chcialem M3, ani AMG, wiec zostal ISF

- - - Aktualizacja - - - -

może Piciu poszedł piciu procenty z rana i mu taki temat wyszedł?

Nie no, Driv3r, mam zasady - przed 10ta nie pije

- - - Aktualizacja - - - -

Hmm... Każdy sądzi innych według siebie

Hehe, ze szpanu wyroslem juz baardzo dawno temu, a jezdze spokojniej, niz hanlowcy w Fabii I Janusze w Calibrach I E46

- - - Aktualizacja - - - -

Konkluzja? Jak nie robisz setek km autostradami, moc do 150 KM w większości sytuacji w zupełności wystarcza. Czasy przejazdów wcale nie są krótsze, nie raz czy dwa miałem sytuacje, że jadąc przepisowo doganiałem typa, który wyprzedał wszystko i wszystkich.

Jednak doskonale rozumiem osoby, które decydują się na mocniejsze warianty. Mogą sobie na to pozwolić, mają pieniądze ? Więc czemu nie, nawet jeśli nie ma to kompletnie logicznego uzasadnienia.

No wlasnie, w obecnym natezeniu ruchu spotykasz 'scigantow' na swiatlach, bramkach, albo stoja 20 samochodow przed Toba w korku na autostradzie.

Ale to co mowisz, 'dlaczego nie' - wlasnie nawet jak ktos ma pieniadze, to nie znaczy, ze chce je przeznaczyc na auto - mozna je zainwestowac, wydac na podroze, pomoc innym I million roznych opcji. Pewnie, ze taki Avant 3.0 jedzie szybciej I brzmi troche lepiej, ale auta sa teraz tak wyciszone, ze roznica jest niewielka.
Wiec chyba faktycznie 'ogolnie pojete samozadowolenie' to cos, co nam wmawiaja marketingowcy?

- - - Aktualizacja - - - -

sporo jeździłem syna A5 Sportback 2.0 tdi 190 km i tak naprawdę na co dzień nic więcej nie potrzeba

No wlasnie. A spytaj go prosze, czy bardzo chcialby miec S5, albo 3.0tdi tam? A jesli tak, to dlaczego?

- - - Aktualizacja - - - -

Może mu żona kazała sprzedać ISF'a i teraz szuka logicznego uzasadnienia tej decyzji?

Hehe, nice try, ale nie.

- - - Aktualizacja - - - -

- na autostradzie jesteś niewrażliwy na ukształtowanie terenu i jadąc takie np. 160 km/h na tempomacie nawet przez większe górki automat nie redukuje, a silnik nie sprawia wrażenia, żeby się męczył (tu akurat potrzebny jest moment obr.)

Zgoda. Ostatnio jadac D3 zauwazylem, ze na jednym stromym podjezdzie nie moze utrzymac 150km/godz. Wczesniej nawet nie wiedzialem, ze tam jest tak stromo...
Ale, czy 320d by sie tam meczylo? Sadze, ze nie

[Michael-Ś]

Masz racje odnośnie marketingu, ale tak z drugiej strony maksymalnie upraszczając płacąc więcej za dany produkt dostajesz więcej korzyści. Jednak istnieje pewna granica (pewnie subiektywna) powyżej której korzyści już nie są tak odczuwalne a cena rośnie astronomicznie. Przykład telefon. Używasz telefonu za dajmy na to 500 zł, średnio to przyjemne. Dokładasz dajmy na to 1000 zł i kupujesz coś lepszego. Zdecydowanie odczuwasz różnice. Idziemy dalej, chcesz kupić sobie teraz flagowca. Dołożyć trzeba już dodatkowo z 2000-2500 zł do tych 1500 i cena robi się konkretna, a różnice na plus nie są już takie wyczuwalne. Analogicznie moim zdaniem wyglada to w motoryzacji. Jest różnica między Fabia a Superbem, ale pomiędzy Superbem 150, 190 czy tam 270 ileś tam już tak tego nie czuć.
Tylko jest jedno ale. Są ludzie którzy naprawdę wiedza czego potrzebują, lubią telefony, zegarki, samochody cokolwiek i dla nich kompromisy nie są do zaakceptowania. Do tego maja pieniądze i mogę sobie na to pozwolić. Dla kogoś może sam dźwięk silnika być wystarczającym powodem dołożenie xx tys.

A ,że wmawia się ludziom czego niby potrzebują, kreuje się potrzeby w taki sposób, aby ich nie spełnienie skutkowało np. poczuciem bycia gorszym itd. to inna strona medalu. Świetnym przykładem są telefony Appla, mimo windowania ciagle cen, notują nieustanny wzrost wszystkiego. Gdzie będzie granica ? 6, 7 czy 10 tys. ?

Dobra koniec wypocin

[koki]

Odnośnie ekologii i konsumpcjonizmu, to ja generalnie wolę kupować lepsze rzeczy, a rzadziej - zamiast co 2-3 lata zmieniać auta, wolę kupić raz, a dobrze i jeździć nim dłużej (mam nadzieję, że trójka będzie ze mną co najmniej z 10 lat ). To samo dotyczy się mebli, telefonów, komputerów, ciuchów itd., dlatego zawsze staram się ocenić jak dana rzecz będzie się "starzała" - czy auto za 5 lat dalej będzie mi się podobało? czy telefon będzie dostawał aktualizacje? czy mebel mi się nie rozleci? Zawsze będą pokusy, żeby coś wymienić, ale jak kupisz coś dobrej jakości i nawet powyżej obecnych potrzeb, jest większa szansa, że zostanie z Tobą na dłużej.

[Driv3r]

Nie no, Driv3r, mam zasady - przed 10ta nie pije

Powiedz mi która godzina a ja Ci powiem na jaką strefę czasową musisz ustawić zegarek aby było po 10

[Piciu]

Tylko jest jedno ale. Są ludzie którzy naprawdę wiedza czego potrzebują, lubią telefony, zegarki, samochody cokolwiek i dla nich kompromisy nie są do zaakceptowania. Do tego maja pieniądze i mogę sobie na to pozwolić.

No wlasnie, ale co znaczy 'wiedza, czego potrzebuja'? Co mysli taki gosc, ktory kupuje takie X4 M40d, czy jak to sie tam nazywa? Przeciez 3.0d juz lata. Wlasnie tego nie potrafie zrozumiec. Nadal jest to zwykle auto, dupowoz. Czy to chec posiadania literki M na bagazniku? Choc I tego nie moge zrozumiec, bo tak rozcienczyli brand 'M', ze teraz co druga Beemka ma jakiestam 'M' na klapie...

- - - Aktualizacja - - - -

Driv3r, Odpisalbym Ci na ta zaczepke, ale nie trafiam juz w klasdcsyuefvzcbmz../;l';'

[Michael-Ś]

Dobra tu mnie masz, akurat tego już nie potrafię zrozumieć


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Lotnik1976]

bardzo interesujące stwierdzenie - ludzie wiedza czego potrzebują... oj spierałbym się przykład użyje najmniej konfliktowy czyli siebie :P - miałem A5 3.0Tfsi - jeździło naprawdę zacnie - nie było to ferrari czy porsche ale w cywilnym zastosowaniu naprawdę zacne auto. ale nie wiedzieć czemu zachciało mi się a7 (tez 3.0tfsi)... i tak zupełnie szczerze... żałuje tej zmiany - nie to ze auto jest gorsze... nie - jest lepsze - większe bardziej komfortowe itp... ale summa summarum pieniądze które wyłożyłem porównując do A5 są absurdalne... może to wpływ otoczenie - Niemcy maja określenie na samochód - rdzewiejące pieniądze... coś w tym jest... tutaj samochody zupełnie nie wyznaczają statusu (przynajmniej w klasie średniej - nie mowie o krezusach). Pracuje w firmie zatrudniającej około 800 osób - parkingów przy siedzibie głównej mamy 5 - na moim moja A7 jest mimo wszystko mocno wyróżniającym się autem... ale za to myślę ze większość użytkowników tych VW Skod Dacii itp ma większe oszczędności na koncie niż ja miałbym sprzedając A7

[Michael-Ś]

Napisałem dokładnie , że są osoby które wiedzą czego potrzebują Zapewne są w przytłaczającej mniejszości. Jednak Twój przykład bardzo fajny, pokrywa się mniej więcej z tym co napisałem


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[norek]

Może świat zwiedzają?