Dziś zgodnie z przewidywaniami zrobiłem tylko 120 km (jestem na półmetku).
Spalanie 10,3 i zaczynam mieć nadzieję że mi się uda.
Przez chwilę było nawet 10,1 ale trafił się pilny wyjazd i … (i wzrosło).
Grawitacja jest świetna – rozpędzam się z górki i pozwalam na zwalnianie auta pod górkę.
Pewnie trochę wkurzam tym ewentualnych jadących za mną ale aż miło popatrzeć jak monitor spalania pokazuje wartości poniżej 10 l .
Oba sposoby ruszania / rozpędzania (delikatne i dynamiczne) są dobre ale w różnych sytuacjach.
- Dynamiczne (z obrotami ok 2200) jest lepsze gdy mam możliwość dłuższej jazdy z osiągniętą w ten sposób prędkością. (zdjęcie 14 min)
- Delikatne (z obrotami ok 1500) gdy wiem że zaraz będę musiał zwalniać lub jechać wolniej (zdjęcie 4 min)
Najekonomiczniejszą prędkością jest jednak 70 na piątce. Nieźle jest też gdy jadę trochę powyżej 50 na czwórce (w terenie zabudowanym) .
Piciu - Buty zmieniłem, choć faktycznie w słotne dni zazwyczaj jeżdżę w gumowcach
Norek – Po podniesieniu ciśnienia w kołach komfortu już praktycznie nie ma. Niestety nie ma też już u nas PKSu a dawni ich kierowcy przesiedli się na TIRy i wyjechali w świat.
Buzzer – Może trochę przekoloryzowałem i to „prawie” zrobiło dużą różnicę. Powiedzmy że to było ponad 6 .