Dalej nie rozumiem. Jesteś współwłaścicielem i odpowiadasz nadal za ten samochód, nieważne czy szkodę spowoduje żona, syn czy wujek. Często też tak robi się, aby uzyskać większe zniżki na ubezpieczenie (bo np. jeden współwłaściciel nie ma żadnych). W takim wypadku logicznym jest, że "w zastaw" dajesz swoje zniżki. Jeżeli nie masz żadnych profitów ze "współwłaścicielstwa" to przepisz samochód na żonę i masz po kłopocie.To jak z długami trochę... Jak masz wspólność majątkową i żona narobi długów, to też masz przechlapane.
![]()