
Zamieszczone przez
Arrival
Chyba wiele zależy od charakteru pracy, stylu życia, akceptacji ryzyka itd. Jest też kwestia postrzegania swoich obecnych zarobków - czy to fart, chwilowe żniwa w danej niszy czy coś stabilnego.
Przykład z mojej niszy IT. W ostatnich latach programistom mocno urosły pensje. Wielu znajomych skoczyło z 3-5k na 15-20k. I nadal ciężko im się wydaje te pieniądze (i dobrze), a bezpieczny kredyt postrzegają przez pryzmat starej pensji. Czyli wychodzi się z załżenia, że może i mam 20k ale mogę to w każdej chwili stracić, a takie 3-4k zawsze zarobię nawet poza IT, więc nie wezmę hipoteki wyższej niż 1500 zł/mc.
Generalnie ma to duże plusy bo nie dotyka ich inflacja stylu życia i są w stanie się dość sprawnie sensownie ustawić (zwłaszcza żyjąc poza największymi miastami w PL).
Żeby nie było różowo mam też znajomych, którzy zarabiają bardzo mało na DG, do tego nieregularnie, a biorą kredyty gotówkowe na stare auta. Ostatnio kolega, który nie ma nawet 3k netto (przed podatkami!) kupił ulepa za 40k na limicie kredytowym. Dla mnie coś niepojętego bo przy jego zarobkach to strach brać coś za 4k.
Ja znów od zawsze miałem założenie, że nie wydaję kasy na która pracuje. Tzn od małego każda złotówka szła najpierw w inwestycje, a dopiero za zyski z inwestycji pozwalam sobie np. na ratę leasingu. M.in. dlatego zawsze miałem najgorsze auto w towarzystwie mimo najwyższych zarobków, ale bardzo mnie cieszy że tak podchodziłem do sprawy, zwłaszcza po tym co się stało w 2020 roku.