Analogii jest więcej, choćby tradycyjne książki vs e-booki, winyl vs CD vs streaming, itp. Jak ktoś się na czymś wychował i związał emocjonalnie, to te emocje często biorą górę nad obiektywnymi zaletami.
Osobiście uważam, że od elektryków już nie uciekniemy i pewnie w całkiem nieodległej przyszłości wszyscy się w nie poprzesiadamy - najpierw dobrowolnie, później "zachęceni" odpowiednimi regulacjami, itp. Tym bardziej uważam, że trzeba się nacieszyć tradycyjnymi autami, póki to możliwe, a jak już będzie trzeba, to przynajmniej i infrastruktura i same samochody powinny być już dużo lepsze, niż teraz. A z wieszającymi się ładowarkami o różnych standardach, niedopracowanym softem, itp. niech się męczą teraz entuzjaści EV, którzy mają z tego przyjemność. No i bardziej od EV martwi mnie perspektywa autonomicznych samochodów (pewnie kiedyś jako jedynych dopuszczonych do ruchu), monitorowania wszystkiego jakimiś "dozorcami GPS", itp.