Nowy Hyundai Tucson N Line to solidny SUV, ale... – TEST, OPINIA

Hyundai Tucson już pierwszymi zdjęciami wywołał niemałe poruszenie w świecie motoryzacji. Tak śmiała stylistyka SUV-a to odważny krok Koreańczyków w walce o klienta.

Z rozmów ze znajomymi mogę wywnioskować, że zdecydowanej większości nowy SUV Hyundaia przypadł do gustu, a nawet sami często zaczynali temat jego stylistyki. A więc Koreańczykom udało się zarówno poruszyć obserwatora, jak i przekonać go do swojego projektu. Nowy Tucson N Line to jednak wyzwanie, które nie ogranicza się do zszokowania odbiorcy. To model odgrywający dużą rolę w gamie.

Tucson N Line

Nowy Tucson jest modny, solidny i... poprawny

Wiemy już, że wyróżnia się z tłumu. Po zajrzeniu do środka, nie doznajemy już takiego szoku, ale jest po prostu ładnie. Deskę rozdzielczą zaprojektowano z wyczuciem, ekrany są dobrze wpasowane w kokpit, jakość wykonania stoi na dobrym poziomie, a obsługa nie sprawia problemów.

Jeśli tylko znajdziecie przełącznik trybów jazdy, który złośliwie ginie w gąszczu przycisków ("sam" przysłania przyporządkowany mu napis). W kwestii ergonomii przyczepiłbym się też do sposobu zaprojektowania nawiewów. Nie da się ich otworzyć tylko częściowo, więc powietrze dmucha lub nie. A jeśli dmucha w pozycji skrajnie górnej, to uderza nam prosto w czoło. Ok, może trochę się czepiam.

I właściwie nie mam już do czego więcej. Siedzę w wygodnym fotelu, spoglądam na ładne i czytelne zegary (o ile wybierzecie te jedyne właściwe), mam sporo miejsca. Pasażerowie z tyłu również nie narzekają. Mają sporo przestrzeni, osobne nawiewy i swoją strefę klimatyzacji, a do tego kanapę z regulowanym oparciem.

Bagażnik jest spory, ale bez przesady. Podobnie wygląda kwestia otworu załadunkowego. Powiedziałbym, że Tucson w kwestiach "ładunkowych" niczym specjalnym się nie wyróżnia. Ma za to nieźle zagospodarowane wnętrze. Pod przednim podłokietnikiem mieści się duży schowek. Mniej pokaźnie wygląda ten przed pasażerem. Są natomiast siateczki w oparciach foteli, kieszenie po bokach środkowego tunelu, czy kieszeń na smartfon z ładowarką indukcyjną z całkiem wygodnym dostępem.

Hyundai Tucson + N-Line = ...

Stylistycznie, jak najbardziej Tucson zyskał dzięki pakietowi N-Line. Ładne koła, kilka innych miłych akcentów. Dlaczego miałoby ich nie być? Problem w tym, że Hyundai zawsze idzie o krok dalej, modyfikując układ jezdny. Wróć – to bardzo dobrze. Ale nie w przypadku Tucsona.

Standardowy Hyundai Tucson jest pewnie bardzo przyjemnym, komfortowym towarzyszem podróży i dzielnym zdobywcą progów zwalniających. Tucson N-Line to zupełnie inna bajka. Auto przy pierwszym kontakcie sprawia zupełnie normalne wrażenie, by chwilę później "uderzyć" zadziwiającą sztywnością i brakiem spokoju podczas przejazdu przez garby, czy większe poprzeczne nierówności.

Być może zrozumiałbym taki zabieg, gdyby prowadzenie dawało jakieś ciekawe odczucia. Owszem, Tucson prowadzi się pewnie, nawet bardzo. Ciężko go wybić z rytmu, czy stracić nad nim kontrolę. Ale wiele aut prowadzi się pewnie, a przy tym są bardziej przyjazne dla kręgosłupa.

Tucson N Line

Dynamicznie, ale nie bez zgrzytów

1.6 T-GDI to jednostka, która dobrze radzi sobie ze sporym nadwoziem Tucsona. Nie brakuje jej dynamiki, nie drażni też sposobem rozwijania mocy. Nieco denerwuje za to praca skrzyni, która lubi się czasem zastanowić, a nawet zrzucić biegi "na raty". W korkach z kolei zbyt niecierpliwie zatrzymuje auto (do spółki z systemem start-stop), gdy kierowca chce to zrobić najłagodniej jak potrafi.

Sam jednostka napędowa dobrze dawkuje paliwo przy łagodnym obchodzeniu się z pedałem gazu w trasie. Niestety, mimo układu miękkiej hybrydy, nie udaje jej się zbyt wiele oszczędzić w cyklu miejskim. Tutaj musimy się liczyć z wynikami co najmniej 11 l/100 km w normalnym, codziennym ruchu (bez większych korków).

Zużycie paliwa: Hyundai Tucson 1.6 T-GDI H-Trac
przy 100 km/h 6 l/100 km
przy 120 km/h 7,6 l/100 km
przy 140 km/h 9 l/100 km
w mieście 11,1 l/100 km

Poza tym, Hyundai Tucson w testowanej wersji nie jest tani. Kosztuje ponad 180 tys. złotych, na co składają się jednostka 1.6 T-GDI w układzie miękkiej hybrydy, napęd na cztery koła (z opcją blokady w pozycji 50:50), dwusprzęgłowa skrzynia biegów, wersja wyposażenia Platinum, pakiet N-Line i kilka innych dodatków. A może być jeszcze drożej.

Na szczęście już w standardzie najniższej wersji otrzymujemy świetne reflektory LED. Rzadko zwracam szczególną uwagę na światła, ale w Tucsonie wyjątkowo przykuły moją uwagę. Poza tym, że świeciły daleko i szeroko, równie skutecznie doświetlały obszar wokół narożników auta podczas manewrowania w ciemnych miejscach.

Podsumowanie

Hyundai to jak najbardziej solidny wóz, ale wersję N-Line pozostawiłbym tylko mocno świadomym swojego wyboru. Wygląda oryginalnie, ma w sobie odrobinę "sportowego charakteru", ale ta sztywność może być dla niektórych osób męcząca. Warto więc dokładnie sprawdzić ten wariant przed zakupem!

Zalety
  • efektowna stylistyka
  • pewne prowadzenie
  • ładne, nowoczesne i przestronne wnętrze
  • bardzo dobre światła
Wady
  • bezsensownie sztywne zawieszenie
  • spore zużycie paliwa w mieście
  • "taka sobie" praca skrzyni biegów

SILNIK
TYP ZASILANIA PALIWEM
POJEMNOŚĆ
MOC MAKSYMALNA
MAKS. MOMENT OBROTOWY
SKRZYNIA BIEGÓW
NAPĘD
ZAWIESZENIE PRZÓD
ZAWIESZENIE TYŁ
HAMULCE
OPONY
BAGAŻNIK
ZBIORNIK PALIWA
TYP NADWOZIA
LICZBA DRZWI / MIEJSC
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.)
ROZSTAW OSI
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM
ZUŻYCIE PALIWA
EMISJA CO2
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA
GWARANCJA MECHANICZNA
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 1.6 T-GDI 150 KM 2WD Pure: 99 900 zł
CENA WERSJI TESTOWEJ 165 900 zł
CENA EGZEMPLARZA TESTOWEGO 183 800 zł