Mercedes-AMG GT XX - Niemcy "odpięli wrotki". Widziałem, jaką przyszłość czeka AMG
Nie wygląda jak Mercedes. Za to jest napakowany technologiami, które trafią na rynek. Mercedes-AMG GT XX nie jest tylko pokazem możliwości. Mogłem się przekonać, jak będzie wyglądać przyszłość w Affalterbach.
Dawno nie widziałem samochodu koncepcyjnego, który by był tak mocno oderwany od stylistyki marki. A jednocześnie, w wielu miejscach, był tak mocno i jednoznacznie kojarzony. Ale Mercedes-AMG GT XX to przede wszystkim nowa architektura dla samochodów elektrycznych. Tych z Affalterbach. Tego, co przeczytacie o konstrukcji GT XX, nie znajdziecie w żadnym Mercedesie. Ani teraz, ani w przyszłości.
Mercedes-AMG GT XX – Czy ja tego już gdzieś nie widziałem?
Gdy na zamkniętym pokazie odsłoniono nam samochód, z kolegami obecnymi w hali mieliśmy kilka pierwszych skojarzeń. Sami domyślicie się, że żadnym z nich nie był Mercedes. Mercedes-AMG GT XX jest przedziwny. I niezmiernie ciekawy. Dopiero na drugi rzut oka widać, że to model mocno inspirowany historią i współczesnością jednocześnie. Tylny dyfuzor nawiązuje do modelu One. Przód z kolei to wariacja na temat klasycznych atrap Mercedesów takich jak SLR Uhlenhaut Coupe. Kolor i maska to hołd dla cudownego koncepcyjnego C111.
A całość to po prostu olbrzymi elektryczny sedan, który może się podobać, choć jest bardzo nieoczywisty. I bardzo mało "mercedesowy". Ale jest naprawdę duży. Ma 5,2 metra długości i bryłę stworzoną do pokonywania oporu powietrza. A to jest ważne, bo auto ma niebagatelne osiągi.
Do tego ma kilka gadżetów, którymi Mercedes będzie chciał Was przekonać.
Na pewno zaskakujący jest tył, który nie przypomina niczego, co do tej pory widzieliście ze Stuttgartu. Gdyby nie... to, że tak naprawdę GT XX jest bliższą seryjnemu autu reinkarnacją koncepcyjnego Vision AMG. Tam po raz pierwszy pojawiły się potrójne lampy. Tutaj, przestrzeń z tyłu wypełniono 700 diodami MBUX Fluid Light, zdolnymi wyświetlać komunikaty, napisy, czy kolory. W Europie, jeśli ten panel pojawi się w modelu seryjnym, będzie nieco bardziej statyczny. Za to podświetlane progi, informujące o ładowaniu auta, powinny się pojawić.
Tak jak i, choć to brzmi absurdalnie, głośniki w reflektorach. Ta technologia ma pozwolić na wykorzystanie lamp jako pudeł rezonansowych i lepsze przekazanie na zewnątrz dźwięku samochodu. Oraz, zapewne, ostrzeżeń.
Mercedes AMG.EA – nowa platforma, która ma zapewnić emocje
Kluczowe dla AMG GT XX jest jednak to, co pod spodem. Czyli zbudowana całkowicie od zera w Affalterbach platforma i napęd elektryczny.
Nawet suche dane robią wrażenie. Zastosowano tu dwa moduły napędowe, z jednym silnikiem z przodu oraz dwoma z tyłu. Są to silniki elektryczne o strumieniu osiowym. Po raz pierwszy zastosowane w „seryjnym” samochodzie (o tym później). Są znacznie lżejsze, mniejsze oraz bardziej wydajne od standardowych.
Dzięki temu, Mercedes-AMG GT XX w swoim koncepcyjnym wydaniu osiąga ponad 1360 KM. Samochód może pracować w trybie AWD lub wyłącznie z tylnym napędem.
Kluczowe jest tu jednak zasilanie w energię elektryczną. A akumualtor o bliżej nie określonej jeszcze pojemności inżynierowie Mercedesa stworzyli sami. Składa się on z walcowatych cel z laserowo spawanego aluminium. Każda z nich jest chłodzona bezpośrednio, obojętnym elektrycznie olejem. Dzięki takiej konstrukcji mamy do czynienia z (teoretycznie) niewiarygodnie wydajnym systemem.
Nie wiemy, ile ma zasięgu, ale Niemcy mocno chwalą się optymalizacją architektury 800V, która pojawi się w tym modelu. Platforma AMG.EA będzie bowiem w stanie ładować się z mocą 850 kW. I to nie maksymalnie, ale przez dłuższy czas. 400 km zasięgu ma pojawić się po 5 minutach od podpięcia do ładowarki. Oczywiście, odpowiednio mocnej. Te jednak firma tworzy wraz z włoską spółką Alpitronic.
Mercedes-AMG GT XX, dzięki tej technologii oraz zaawansowanej aerodynamice (między innymi aktywnym felgom z ruchomymi przesłonami) może osiągać ponad 360 km/h.
Co z tego zobaczymy w salonach już w 2026 roku?
Z wiadomych względów ekipa Mercedesa nie za bardzo chciała się podzielić informacjami, które z elementów trafią do modelu seryjnego. Ani w ogóle, czy ten samochód trafi na drogi. Ale z wypowiedzi, słówek i półsłówek możemy sporo wywnioskować.
Po pierwsze, pewne jest, że architektura AMG.EA jest gotowa i zadebiutuje w przyszłym roku. Prawdopodobnie w testowanym już SUV-ie AMG.
Po drugie, model będący seryjnym wcieleniem AMG GT XX również jest w planach i będzie na szczycie gamy AMG. Trafi na rynek jednak później.
Takie elementy, jak MBUX Fluid Light, czy elektroluminescencyjnie podświetlane progi trafią też do innych modeli seryjnych. Tak jak głośniki w reflektorach, co napawa nas jednocześnie fascynacją, jak i niepokojem.
Prędzej niż później do samochodów trafią też materiały LADFIBER. Pierwszy, z recyklingowanych opon (z samochodów GT3), który wygląda, pachnie i w dotyku jest jak skóra. Albo zamsz, albo skóra licowa. W GT XX pokryte nią były fotele, o konstrukcji poduszek wydrukowanej na drukarkach 3D. LADFIBER, korzystając z genetycznie zmodyfikowanych białek, może też być jedwabiem. Jednocześnie sztucznym i naturalnym.
Innymi słowy, to auto to nie tylko pokaz stylistyki. To nośnik wszystkiego, co zobaczymy w nadchodzących latach.