Idealny na polskie drogi? W USA powstał terenowy Abarth 595

Co można zrobić z Abarthem 595? Można na przykład zamienić go w... terenówkę. Takie auto powstało w USA.

Niekiedy szalone pomysły okazują się być niezwykle intrygujące, choć czasami mogą doprowadzić do frustracji.  Pomysł zrodził się w głowie właściciela Abartha po tym, jak seryjnym autem zakopał się na pustyni. Wtedy też podjął wyzwanie i postanowił samodzielnie przygotować terenową wersję auta - o nazwie Safari. Wszystkie prace wykonywał samodzielnie, przez co stworzenie auta zajęło kilka miesięcy. Konieczne było nie tylko zmodyfikowanie zawieszenia (między innymi na podzespołach z Forda Pinto), ale przede wszystkim "okrojenie" nadwozia z wielu elementów, takich jak np. błotniki, pocięcie błotników czy zdjęcie zderzaka tylnego. Seryjne 18-calowe felgi zastąpione były 29-calowymi terenowymi oponami założonymi na stalowe koła.

Efekty wizualne są więcej niż zadowalające, aczkolwiek niestety zostały poniesione kosztem bezpieczeństwa. Jak się bowiem okazało auto niemal całkowicie przestało się prowadzić. Tzw. torque steering mieszał się tutaj z podsterownością, nadsterownością, brakiem jakiejkolwiek stabilności oraz tendencją do unoszenia kół. Co więcej silnik Abartha nie dawał sobie rady z tak dużymi kołami, przez co auto niemal całkowicie stracił swoją pierwotną dynamikę.

Jak się okazuje modyfikowanie zawieszenia wymaga czegoś więcej niż tylko umiejętności dokładania "odpowiednich elementów" celem podniesienia samochodu. Geometria oraz odpowiednie ustawienie całej konstrukcji to wyższa szkoła jazdy i bez wiedzy oraz doświadczenia nie warto zabierać się za takie projekty.

Co ciekawe właściciel tego Abartha wrócił do stanu fabrycznego, gdyż zwyczajnie bał się o swoje bezpieczeństwo. Wyjęcie całej konstrukcji okazało się banalnie proste, aczkolwiek został z autem z pociętymi błotnikami. Cóż, przynajmniej jego auto zdecydowanie wyróżnia się z tłumu.

Zdjęcia: broken_abarth (Instagram), Zachary Parfrey