Po prostu grubo. Dodge Charger debiutuje w wersji Scat Pack

Jest szeroki, groźny, szybki i głośny. Czyli już go kochamy.

Po wielu zapowiedziach i testach Dodge zaprezentował oficjalnie swojego nowego "grubaska", czyli model Charger w wydaniu Scat Pack. Co to oznacza? Przede wszystkim auto jest znacznie szersze - dorzucono tutaj blisko 9 cm na szerokość (89 mm), dzięki czemu Charger prezentuje się wyjątkowo bojowo i agresywnie. W poszerzonych nadkolach ukryto z kolei 20-calowe koła z oponami 305/35 R20 o charakterystycznym "amerykańskim" wzorze.

Model Scat Pack wyposażono także w dedykowane zawieszenie opracowane przez Bilstein. Jest ono aktywne i ma trzy ustawienia twardości, dzięki czemu kierowca może je dopasować do aktualnych potrzeb. Obecność takiego zawieszenia poprawiła także właściwości jezdne tego samochodu - te są teraz znacznie lepsze. Nowy układ kierowniczy z trybami pracy Street, Sport, Track i Custom sprawia, że czucie auta jest jeszcze lepsze. Dorzucono tutaj także hamulce Brembo z 6-tłoczkowymi zaciskami i większymi tarczami hamulcowymi.

Sercem bazowego Dodge'a Chargera Scat Pack jest jednostka 6.4 V8 (wolnossąca), oferująca niecałe 500 KM. Moc trafia na tylną oś za pośrednictwem 8-biegowego automatu. Osiągi? Setka w 4,3 sekundy oraz prędkość maksymalna na poziomie 250 km/h to dobry wynik, ale można go poprawić wybierając wariant SRT Hellcat. Wówczas pod maską ląduje 717-konna jednostka, generująca aż 881 Nm momentu obrotowego. Oznacza to tylko jedno - opony będą się tutaj smażyły w tempie ekspresowym i w dużych ilościach, niczym frytki w McDonaldzie. A co do przyspieszenia i "vmax" - 3,6 sekundy do setki, 315 km/h prędkości maksymalnej.

W topowym wariancie pojawił się też system Launch Control i Launch Assist wspierające szybki i efektowny start. Do marnowania kolejnych opon służy z kolei Line Lock, zaś po zabawie na torze można załączyć funkcję Race Cooldown.