Taki powinien być SUV. Pierwszy test nowego Citroena C5 Aircross

Nazwa C5 w gamie Citroena nie oznacza już przedstawiciela klasy średniej, a SUV-a, który stoi na pograniczy segmentu C i D. Czy to dobra zmiana?

Od czasu wycofania z oferty modelu C5, Citroenowi brakowało porządnego dużego samochodu. Oczywiście - w ofercie był i wciąż jest model C4 Picasso Spacetourer, aczkolwiek jego stricte rodzinny charakter nie każdemu przypada do gustu. Zresztą sprzedaż aut MPV spada z roku na rok, co także wymusiło wprowadzenie mniej lub bardziej radykalnych zmian. Z tego powodu chociażby Citreon musiał postawić na auto z popularnego segmentu, dzięki któremu zatrzyma część klientów, ale i przyciągnie nowe osoby, które do tej pory nie rozważały samochodu tej marki.

Citroen C5 Aircross | fot. Maciej Kuchno

Spójny stylistycznie

Jednym z zadań, przed którymi stał Citroen, było stworzenie spójnej wizualnie gamy modelowej. Do tej pory każdy samochód prezentował nieco inną stylistykę, co w opinii klientów było kiepskim ruchem. Dlatego też od czasów C4 Picasso postawiono na charakterystycznie podzielone lampy przednie, które następnie zagościły w C4 Cactusie, C3 a teraz w Berlingo i teraz także w C5 Aircrossie. Największy aktualnie SUV tej marki wyróżnia się jednak zdecydowanie dojrzalszą i mniej "zabawkową" stylistyką. Muszę śmiało przyznać, że na żywo dobre wrażenie robią dopracowane proporcje tego samochodu. Dobrze dobrano wysokość, szerokość i długość, przez co model ten nie przypomina wąskiego pudełka na szczudłach. Nie zabrakło tutaj także wielu elementów typowych dla Citroenów, takich jak Airbumpy (w bardzo dystyngowanej formie), kolorowych detali w nadwoziu czy tez ciekawych kształtów (niektórzy nazywają to kwadraturą koła, ale faktycznie nie brakuje tutaj prostokątów i kwadratów o "miękkich" krawędziach). Odważna i przyciągająca oko forma sprawia z kolei, że C5 Aircross zdecydowanie wyróżnia się na tle innych SUV-ów.

Nowy SUV Citroena mierzy dokładnie 4500 mm długości, zaś rozstaw osi to 2730 mm. Przy szerokości wynoszącej 1969 mm oraz wysokości 1654 mm powinno to zapewniać stosunkowo przestronne wnętrze. I tu pojawia się mały problem, gdyż w Citroenie faktycznie jest sporo miejsca, ale nie tak dużo jak u niektórych konkurentów. Najlepszym przykładem jest tutaj tylna kanapa, a w zasadzie trzy niezależne fotele. Postawiono tutaj na to ciekawe rozwiązanie, oferując także możliwość regulowania przesunięcia siedzisk oraz funkcję ustawienia kąta nachylenia oparcia. Mimo wszystko przestrzeni na nogi jest tutaj dość mało, zwłaszcza dla wysokich osób. Trzy osoby na szerokość również nie będą rozpieszczone, choć dzięki płaskiej podłodze nawet dłuższa podróż nie powinna męczyć. Co ciekawe również nad głową nie ma zbyt wiele miejsca, zwłaszcza w wersjach ze szklanym dachem. Wzmocnienia zabierają sporo miejsca i na przykład osoby o wzroście wyższym niż 180 cm mogą mieć problem z wygodnym ułożeniem głowy Bagażnik za to, przynajmniej według danych technicznych, mieści 580 litrów. Ma dość ustawny kształt oraz możliwość powiększenia poprzez delikatne opuszczenie podłogi. Po złożeniu oparć foteli uzyskujemy z kolei 1630 litrów łącznej przestrzeni transportowej. Cieszy także oparcia składane w proporcjach 40:20:40, co ułatwia organizację wszystkich przewożonych elementów.

Samo wnętrze jest bardzo efektowne wizualnie. Citroen postawił na swoją charakterystyczną stylistykę, choć ewidentnie zdecydował się na nieco bardziej zachowawczą formę. Prosta deska optycznie poszerza wnętrze, a bardzo klarowne rozłożenie wszystkich elementów zwiększa ergonomię. Przywyknąć trzeba jedynie do sterowania klimatyzacją - w Citroen C5 Aircross stosowany jest 8-calowy ekran systemu multimedialnego, na którym "na stałe" nie mieści się zakładka z możliwością ustawienia temperatury po lewej i prawej stronie samochodu. Kokpit obfituje także w schowki, co bardzo cieszy. Na szerokim tunelu środkowym znalazła się półka (z indukcyjną ładowarką), skrytka na telefon, uchwyty na kubki czy też bardzo głęboka kieszeń pod podłokietnikiem. Ułatwia to wygodne chociażby ulokowanie wszystkich przedmiotów leżących "na wierzchu".

Citroen C5 Aircross | fot. Maciej Kuchno

Na koniec kilka słów o materiałach wykończeniowych. Te są całkiem niezłe, choć miejscami znajdziemy twarde plastiki. Spasowanie wszystkich elementów oraz dobór kolorów (bardzo efektowny, dostępnych jest kilka konfiguracji) sprawia, że w nowym Citroenie miło spędza się czas. Ciekawostką są tutaj przednie fotele. Podobnie jak w Cactusie zastosowano tutaj siedziska z trzema warstwami pianki w konstrukcji, co ma zapewniać dobre podparcie kręgosłupa oraz bardzo wysoki komfort podróżowania. Nie każdemu jednak przypadną one do gustu - w oparcie człowiek wręcz się zapada (jak w starych autach tej marki). W zależności od wersji wyposażeniowej dostępne będą tapicerki materiałowe, łączone (materiał i sztuczna skóra, tak jak na zdjęciach) oraz w pełni skórzana naturalna.

Dobry napęd, specyficzne prowadzenie

Podczas pierwszych jazd mieliśmy okazję zasiąść za kierownicą topowej wersji Shine, pod maską której to pracowała jednostka 2.0 BlueHDI generująca 177 KM. Moc przekazywana jest tutaj na przednią oś za pomocą 8-biegowej przekładni automatycznej. Zestaw ten możecie już kojarzyć z naszych testów - identyczny zestaw zastosowano w Grandlandzie X. Jak taka jednostka sprawdza się w Citroenie C5 Aircross? Moim zdaniem jest to najrozsądniejszy wybór, zapewniający świetny kompromis pomiędzy osiągami a zużyciem paliwa. Według danych technicznym przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 8,2 sekundy (subiektywnie nieco dłużej), a prędkość maksymalna przekracza 200 km/h. Najważniejsza jest tutaj jednak dobra elastyczność, wspomagana dobrze dobranymi przełożeniami skrzyni biegów, oraz oczywiście rozsądne zużycie paliwa.

Podobnie jak w przypadku wielu aut bazujących na platformie EMP2, Citroen C5 Aircross ma problemy z wygłuszeniem podwozia. Tak jak w DS 7 Crossback czy Peugeocie 508 do wnętrza dociera tutaj zbyt dużo odgłosów z okolic kół. Szum powietrza jest za to dość dobrze odizolowany i nie irytuje podczas szybszej jazdy.

Największą niespodzianką jest natomiast prowadzenie. Większość SUV-ów oferowanych na rynku jest dość sztywno zawieszona, co sprawia, że niekiedy stają się one wręcz męczące. Tutaj jest dokładnie na odwrót. Francuzi zdecydowali się na bardzo miękkie zestrojenie układu jezdnego. Zastosowano tutaj zawieszenie z progresywnymi ogranicznikami hydraulicznymi, które ma nieco imitować legendarną hydropneumatykę. I o ile rozwiązanie to w Cactusie nieco irytuje, to tutaj już sprawdza się doskonale. Przede wszystkim C5 Aircross faktycznie delikatnie "płynie nad" asfaltem. Nie jest to oczywiście poziom komfortu wspomnianej hydropneumatyki, ale trzeba docenić starania dotyczące stworzenia czegoś, co będzie mogło jakkolwiek zastąpić taką konstrukcję. Największe wrażenie robi jednak poruszanie się po dziurawych szutrówkach lub przez las - tutaj nawet większe uskoki czy nierówności nie wytrącają z równowagi tego auta, a prześwit wynoszący 230 mm zapewnia możliwość pokonywania niedużych przeszkód. Warto jednak pamiętać, że napęd przekazywany jest tutaj wyłącznie na przednią oś - Citroen nie planuje wprowadzenia wariantu 4x4, który korzystałby z silnika elektrycznego na tylnej osi i byłby hybrydą typu plug-in. Wariant wspierany "elektrykiem" zagości jednak w ofercie i będzie oferował 225 KM.

Wybierając Citroena C5 Aircross trzeba pogodzić się jednak z tym, że świadomie rezygnujemy z wybitnie precyzyjnego prowadzenia. SUV tej marki delikatnie buja się w zakrętach, przy przyspieszaniu i przy hamowaniu. Nie jest to jednak niebezpieczne - tył nie próbuje tutaj wędrować w dowolnie wybranym kierunku, a podsterowność jest skutecznie niwelowana przez układ GripControl, który dopasowuje działanie ESP do nawierzchni, po której się poruszamy. Układ kierowniczy ma dość duże przełożenie i bardzo lekko pracuje, co nieco odcina nas od tego, co dzieje się z przednią osią. W zamian otrzymujemy jednak bardzo relaksujący zestaw, który zupełnie nie zachęca do dynamicznej jazdy i wykonywania gwałtownych manewrów. Ach, jeszcze jedna rzecz - zwrotność. To jedna z największych zalet aut bazujących na platformie EMP2. Średnica zawracania w Citroenie C5 Aircross wynosi 10,7 metra, co jest jednym z najlepszych wyników w tym segmencie.

Więcej technologii

Citroen C5 Aircross odziedziczył szereg rozwiązań z modelu DS 7 Crossback czy kuzynów z Peugeota. Na liście wyposażenia znajdziemy między innymi ledowe oświetlenie (FULL LED, przednie i tylne lampy), system multimedialny, cyfrowe zegary (dostępne w dwóch wyższych wariantach jako standard) czy chociażby aktywny tempomat z funkcją Stop&Go. Ten ostatni połączony jest z układem Highway Driver Assist, czyli systemem półautonomicznej jazdy. Nie połączono go jednak z układem awaryjnego zatrzymywania pojazdu w przypadku utraty przytomności lub uśnięcia kierowcy. W Citroenie C5 Aircross zabrakło także zestawu kamer 360 stopni - podobnie jak w wielu innych autach tej marki rozwiązanie to symulowane jest przez rejestrację obrazu z tylnej kamery. W ofercie nie znajdziemy też kamery termowizyjnej do jazdy w nocy - ta pozostanie wyróżnikiem Peugeota i DS-a.

Warto

Myślę, że Citroen C5 Aircross może przyciągnąć całkiem sporą grupę odbiorców. Dlaczego? Przede wszystkim ze słowa SUV, czyli Sport Utility Vehicle, wyrzuca często zbędne słowo "Sport". Tym samym otrzymujemy dość praktyczne (choć szkoda, że ciasne z tyłu) auto, z dobrymi silnikami i bogatym wyposażeniem. Mi osobiście niezmiennie brakuje tutaj napędu na cztery koła - wiem, że system GripControl potrafi pomóc, ale nie zastąpi nawet zwykłego Haldexa lub innego rozwiązania tego typu.

Ceny? Najtańszy Citroen C5 Aircross kosztuje 86 900 zł, zaś wariant, który testowaliśmy i który widzicie na naszych zdjęciach wyceniony został na 145 500 zł.