MINI rozważa uśmiercenie wersji trzydrzwiowej. Czy ma to sens?

Wieści płynące z MINI nie są najlepsze. Wszystko wskazuje na to, że z oferty może zniknąć trzydrzwiowa wersja tego auta.

Postawmy sprawę jasno - bardzo cieszy nas dywersyfikacja gamy modelowej MINI. Mamy SUV-a, mamy kombi, mamy nieco praktyczniejszego pięciodrzwiowego hatchbacka i oczywiście wersję kabrio. Trzydrzwiowa odmiana jest jednak absolutnym rdzeniem i elementem, który najlepiej odwołuje się do pierwowzoru. Tymczasem władze BMW i MINI rozważają rezygnację z tej wersji nadwoziowej. Dlaczego?

Odpowiedź jest niestety bardzo smutna - bo kupuje ją coraz mniej osób. Samochody trzydrzwiowe powoli znikają z rynku, gdyż popyt na nie jest bardzo mały. Nas, pasjonatów motoryzacji to smuci. Twierdzimy, że "i tak kupowalibyśmy takie auta". Ale nie kupujemy. Wartości w słupkach i w Excelach się nie zgadzają, koszty robią się zbyt duże, a popularność takich wersji niestety słabnie.

Wszystko wskazuje więc na to, że MINI wytnie z oferty kabriolet i trzydrzwiową wersję. Jej miejsce ma zająć pięciodrzwiowy hatchback, coraz chętniej wybierany przez nabywców. Oczywiście mowa o nadchodzącej generacji. Być może styliści w jakiś sprytny sposób zamaskują pięciodrzwiowe nadwozie - ukrywając klamkę lub projektując je tak, aby nawiązywało do "trzydrzwiówki". O tym przekonamy się jednak nie wcześniej niż za 3-4 lata - wtedy też poznamy kolejne wcielenie MINI.

Warto zwrócić uwagę, że już niemal wszyscy producenci odchodzą od wersji trzydrzwiowych. Kia lada moment zaprezentuje nowego Proceeda, który nie będzie już hatchbackiem, a czterodrzwiowym shooting brakiem. Renault, Ford czy Peugeot już wycofały tego typu nadwozie. Volkswagen potwierdził, że w następnym Golfie też go zabraknie. Cóż, spieszmy się kochać trzydrzwiowe hatchbacki - niebawem będą już tylko wspomnieniem.