BMW 118i | TEST

Aktualne wcielenie BMW Serii 1 już schodzi z rynku. Będziemy je jednak ciepło wspominać - następca stanie się autem przednionapędowym. A mówimy o BMW, prawda?

Zapewne znajdzie się wielu miłośników „prawdziwych BMW”, którzy na takie pytanie odpowiedzą „nie”. W końcu, według niektórych, BMW musi mieć pod maską przynajmniej 6 cylindrów. Ja purystą nie jestem, bo choć rzędowym szóstkom nie można odmówić wspaniałej kultury pracy, brzmienia i nierzadko osiągów, jestem świadomy, że czasy się zmieniają. A jedynka to przecież kompaktowe auto.

Purystów zostawiamy więc z marzeniami o M140i, a w tekście przyjrzyjmy się dokładniej przystępnemu 3-cylindrowemu, 136-konnemu 118i. A konkretnie poszukamy powodu, dla którego (mimo mojego „nowoczesnego podejścia”) koniec końców zatęskniłem choćby za czwartym cylindrem.

Przeciwieństwo „sleepera”

Testowany egzemplarz nie wygląda na 118i. Oznaczenie silnika na tylnej klapie pozostawiono tu chyba specjalnie po to, by auto nie prowokowało innych kierowców do wyścigów spod świateł. Szaty „M Sport” prezentują się na białej jedynce znakomicie. Opcjonalne, 18-calowe felgi dodatkowo podkreślają klasyczne proporcje i, co ważne, nie odsłaniają filigranowych zacisków, a porządne M Pakietowe „heble”, dzięki którym auto zatrzymuje się jakieś 200 razy szybciej niż przyspiesza.

No właśnie - choć dane techniczne mówią o przyspieszeniu do setki w 8,7 sekundy, ciężko uwierzyć w ten wynik. Brak „kopnięcia” to po części wynik dość liniowej charakterystyki silnika, a po części faktycznie niezbyt dużej mocy. Powyżej 100 km/h, podczas autostradowych prób, dynamika nie robi wrażenia i próby elastyczności nie zachwycają. Każdy sprint okraszony jest wyciem 3-cylindrowej jednostki, a automatyczna skrzynia ZF, choć robi co może, nie jest w stanie zamaskować tego, że silnik pozbawiony jest jednego cylindra względem mocniejszych odmian. 8-stopniowy automat jest w przypadku 118i zestrojony doskonale i przerzuca poszczególne przełożenia w znakomitym stylu, dokładnie wtedy kiedy możemy się tego spodziewać. Ale to wciąż za mało.

Nie może on również uchronić od zbyt wysokiego spalania. Auto zużywa niewiele mniej paliwa niż rzędowe szóstki z dawnych lat, o podobnych osiągach. W mieście można co prawda zejść do około 7,5 litra na setkę, ale wymaga to jazdy znanej do tej pory miłośnikom eko-rajdów. Standardowy wynik to około 10 litrów, ale na nim możliwości niepozornego 1.5 się nie kończą. Na autostradzie jedynka zużywa między 7 a 8 litrów na 100 km, a drogi krajowe pozwalają zejść nawet minimalnie poniżej 7. Ale co z tego, skoro są na rynku znacznie oszczędniejsze samochody o lepszych osiągach?

Poza nieprzyjemnym dźwiękiem, kultura pracy zasługuje na uznanie, bo charakterystyczne drgania odczuwalne są tylko podczas rozruchu i gaszenia silnika (zdarzyło mi się wyłączyć start-stop tylko z tego powodu). Generalnie jedynka jest całkiem przyzwoicie wyciszonym samochodem, wliczając w to znakomicie wytłumioną pracę zawieszenia.

Czas wjechać na kręte drogi

118i nie jest mistrzem prostej. To już wiemy. Choć można mieć żal o ledwie „wystarczające” osiągi, gwarantuję Wam, że zniknie on na pierwszych szybciej pokonanych zakrętach. Prowadzenie Serii 1 to wciąż czysta przyjemność, a układ jezdny i układ kierowniczy są w tym samochodzie duetem zgranym jak filmowy bohater i jego niezastąpiony pomocnik. Gdy wybrałem się na kręte drogi, zapomniałem nawet o tym, że powinienem w tym momencie leniwie spędzać czas z 230i Cabrio.

Typowa dla BMW sztywność prowadzenia jest tu dodatkowo wspomagana przez opcjonalne, sportowe zawieszenie. Komunikatywny układ kierowniczy pozwala lepiej dogadać się z samochodem, a napęd na tył umożliwia lekkie, nadsterowne uślizgi, nawet mimo niewielkiej mocy i szerokich opon. Prowadzenie jedynki to komplet doskonałych cech, do których zdążyło nas kiedyś przyzwyczaić BMW.

Rzut oka pod maskę częściowo wyjaśnia, dlaczego prowadzenie najmniejszego BMW jest tak przyjemne. 3-cylindrowy motor znajduje się niemal za przednią osią. Nie mierzyłem ile wolnego miejsca jest między silnikiem, a zderzakiem ale na oko jest to około kilometr. To, w połączeniu z cofniętą przestrzenią pasażerską i napędem na tył pozwala osiągnąć znakomity rozkład masy. BMW nie ma tendencji do podsterowności ani nadsterowności.

Sztywno zestrojone zawieszenie sprawia, że jedynka wgryza się w zakręt z lekkością godną hothatcha. Choć nie emanuje sportem, jestem pewien, że objechałaby na krętym torze niejednego bojowo oznaczonego hatchbacka.

To nie koniec dobrych wieści, bo muszę jeszcze wspomnieć o tym, że wszystkie to superlatywy pozostają aktualne gdy skończy się płaska, równa nawierzchnia. BMW pozostaje stabilne i pewnie prowadzi się nawet na dziurawych, wyboistych drogach. Komfort psują tu 18-calowe felgi, ale do pracy układu jezdnego naprawdę nie da się przyczepić. Seria 1 jedzie jak przyklejona, niemal w każdych warunkach. Niemal, bo na cięższe warunki przyda się xDrive, dostępny z mocniejszymi silnikami.

Wnętrze jest równie klasyczne

Uff. Pochwał nie było końca. Czas zajrzeć w takim razie do wnętrza, by móc znowu się do czegoś przyczepić.

Tym razem będzie to ilość miejsca w środku - chyba nie spodziewaliście się niczego innego? Zapewne większość zdaje sobie sprawę, że seria 1 od zawsze była dość ciasna i obecna odsłona nie jest żadnym zaskoczeniem. Auto zarejestrowane jest na 5 osób, ale mogę sobie tylko wyobrazić jak mało komfortowa byłaby podróż „w komplecie”. Jedynką najlepiej podróżować samotnie lub w 2 osoby. Dla pasażerów z tyłu przewidziano bardzo przeciętną ilość miejsca na nogi i typową w tej klasie przestrzeń na głowę. Miłym zaskoczeniem jest natomiast bagażnik - ustawny i wystarczająco pojemny, by bez stresu wybrać się gdzieś dalej, z większą ilością walizek.

Wróćmy jednak na przednie siedzenia. W testowanym 1er są to sportowe fotele, obszyte w całości przyjemną skórą. Tradycyjnie już dla BMW siedzenia sportowe są świetnie wyprofilowane i wystarczająco nisko osadzone. Choć w poprzedniku dało się zająć jeszcze niższą pozycję, (a może to kwestia elektrycznej regulacji) obecne F20 nie zawodzi. Dzięki szerokiemu zakresowi regulacji fotela i kolumny kierowniczej, za kółkiem odnajdzie się chyba każdy. Warto również wspomnieć o regulowanym podparciu bocznym - oparcia foteli można poszerzać i „zaciskać”.

Testowa, biała 118i jest kompletnie wyposażona, dlatego wnętrze prezentuje się tu bardzo przyzwoicie. Na próżno szukać w nim znanych z najtańszych jedynek szorstkich plastików czy plastikowych dekorów. Dla tych, którzy są gotowi zapłacić nieco więcej, BMW przygotowało bardzo przyjemny, obszyty skórą kokpit. Przeszycia są obecne na górze deski rozdzielczej, na podłokietniku czy boczkach drzwi. W tak doposażonej odmianie nie można się do niczego przyczepić. Montaż również jest znakomity, dlatego mimo starzejącego się prostego rysunku, wnętrze BMW 1 zasługuje na bardzo wysokie noty. Bardzo podobają mi się również zegary, które łączą ze smakiem analogowe wskazówki z cyfrowym wyświetlaczem. Całość jest skryta pod półprzezroczystą taflą matowego plastiku i jest bardzo czytelna. Wiem, że czas takich rozwiązań powoli dobiega końca, ale spójrzcie - czy nie wygląda to lepiej niż w pełni cyfrowe rozwiązania?

W cenniku - bez zaskoczeń

Seria 1 kończy powoli swój cykl życia, dlatego można się spodziewać, że w perspektywie najbliższego roku, dealerzy będą chcieli zepchnąć jak najwięcej egzemplarzy ze stocków. To może być dobry moment na zakup jedynki, zwłaszcza że prawdopodobnie następca będzie przednionapędowym kompaktem.

Cennikowo, jedynka zaczyna się od 112 200 zł i w standardzie ma kierownicę oraz fotele. Nie ma co oszczędzać na automatycznej skrzyni biegów, choć dopłata do niej wynosi aż 8 900 zł. Warto również zainwestować w udogodnienia takie jak czujniki parkowania, czy LEDowe reflektory. Dodatkowe 15-20 tysięcy złotych przeznaczone na opcjonalne wyposażenie pozwoli więc na konfigurację, która nie przyniesie wstydu.

Cena testowanego 118i wynosi nieco powyżej 170 tysięcy złotych. Ta kwota to zasługa pełnego doposażenia. Większość jego elementów jest warta swojej ceny. Na przykład system audio harman/kardon, który (w przeciwieństwie do harmanów z marek popularnych) gra naprawdę znakomicie.

Zużycie paliwa: BMW 118i
przy 100 km/h: 5,7 l/100 km
przy 120 km/h: 6,6 l/100 km
przy 140 km/h: 7,5 l/100 km
w mieście: 10,8 l/100 km


Podsumowanie

BMW F20 pokazało, że nawet po dobrych kilku latach na rynku i w podstawowej wersji silnikowej zapewnia radość z jazdy. Jeśli jesteście gotowi na to, że na autostradzie większość flotowych Passatów bez problemu za Wami nadąży, jeśli nie macie dwójki dzieci i psa i potraficie docenić kompaktowy samochód za wzorowe prowadzenie i napęd na tył - jedynka nawet z 3-cylindrowym silnikiem jest dobrą opcją. To auto, które można pokochać tylko i wyłącznie za to jak się prowadzi - a to prawdziwa rzadkość w dzisiejszych czasach!

Dane techniczne

NAZWA BMW 118i
SILNIK benzynowy, turbo, R3, 12 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 1499
MOC MAKSYMALNA 136 KM (99 kW) przy 4500 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 220 Nm przy 1250 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 8-biegowa
NAPĘD tylny
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane/tarczowe
OPONY 225/40 R18
BAGAŻNIK 360/b.d l
ZBIORNIK PALIWA 52
TYP NADWOZIA hatchback
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4329/1765/1421
ROZSTAW OSI 2690
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1390/400
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 700/1350
ZUŻYCIE PALIWA 6,4/4,6/5,2
EMISJA CO2 119
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 8,7
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 210
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 / 3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE wg wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 112 200
CENA WERSJI TESTOWEJ 112 200
CENA EGZ. TESTOWANEGO 170 000