Miłość tutaj nie rozkwitnie. Jeep Cherokee 2.2 MultiJet 200 KM 4x4 Limited

Ilekroć wsiadam do Jeepa Cherokee, zawsze mam mieszane uczucia. Dlaczego?

Pierwszy raz z aktualnym wcieleniem miałem do czynienia niedługo po debiucie. Specyficzna stylistyka nadwozia zupełnie mi nie przeszkadzała. Dużo bardziej irytowały elementy pokroju skrzyni biegów (która pracowała jak chciała) czy skrzeczące nadwozie, które ewidentnie miało problemy ze sztywnością przez szklany dach. Wersja po liftingu według zapewnień Jeepa miała być znacznie lepsza. Na pewno stała się ładniejsza, ale czy cała reszta też się poprawiła?

Trochę tak, trochę nie

Brzmi to dziwnie, ale takie są fakty. O stylistyce Jeepa Cherokee nie ma się co rozwodzić - zlikwidowano tutaj podwójne przednie lampy, zaś z tyłu tablica rejestracyjna wróciła na klapę bagażnika. Proste zmiany okazały się być strzałem w dziesiątkę, bowiem Cherokee wreszcie wygląda spójnie - i za to należy się duży plus. W kabinie rewolucji nie przeprowadzono - mamy nowszy system uConnect, ale cała reszta jest dokładnie taka, jak w wersji sprzed liftingu. Czy to źle? Mamy tutaj specyficzną, dość amerykańską w posmaku mieszankę miękkich i twardych plastików, ale w ogólnej kompozycji nie ma się do czego przyczepić. Coś od czasu do czasu stęknie i jęknie, coś lekko zaskrzypi - taki już urok tego auta. Nie są to jednak dźwięki, których nie znajdziemy u konkurentów. Tutaj jednak występują nieco częściej.

Komfort? Ten jest na naprawdę wysokim poziomie. Jeepem Cherokee pokonałem ponad 1200 kilometrów, z czego prawie 700 "jednym" ciągiem po Polsce. I jedno trzeba oddać temu modelowi - doskonale sprawdza się na naszych drogach, także na tych kiepskich jakościowo. Fotele są bardzo wygodne. Wyprofilowania praktycznie nie mają, tak więc na szybko pokonywanych zakrętach można się nieco zdziwić, ale długa jazda autostradowa jest ich żywiołem. W kabinie nie brakuje też miejsca na podręczne przedmioty - schowków jest dużo, a uchwyty na kubki w iście amerykańskim stylu przyjmują także największe duże butelki. Obsługa klimatyzacji czy systemu multimedialnego także nie sprawia większych problemów - tym bardziej, że mając smartfona kompatybilnego z Apple CarPlay czy Android Auto możemy skorzystać z tych wygodnych funkcji. Klasyczne analogowe zegary są bardzo czytelne, a duży ekran komputera pokładowego przekazuje sporo danych. Oczywiście informacje wciąż są fatalnie przetłumaczone z języka angielskiego, a obsługa irytuje, ale... cóż, takie są Jeepy - i nikt za bardzo się tym nie przejmuje.

Pod kątem przestronności dla pasażerów i bagaży również nie ma się do czego przyczepić. Z tyłu wygospodarowano dużo miejsca, nawet dla wysokich pasażerów. Kufer jest duży i bez problemu mieści większe rzeczy. Najlepszy przykład? Do Cherokee bez problemu zapakowałem zmywarkę oraz piekarnik, oczywiście za jednym razem. Do tego doszło wiele innych gratów, które poutykałem w każdą wolną lukę.

A zawieszenie? Jest ono dość specyficzne. Z jednej strony w iście europejskim stylu stara się zrobić z SUV-a auto "sportowe", czyli jest dość sztywne. Czuć to na niektórych nierównościach, zwłaszcza poprzecznych. Jednocześnie jednak Cherokee buja się w zakrętach i nie zachęca do szybkiej jazdy - tym bardziej, że układ kierowniczy ma duże przełożenie, a średnica kierownicy jest ogromna.

Nowy diesel? Tak, ale...

Największą nowością w tym aucie jest silnik. Dwulitrową jednostkę o mocy 170 KM zastąpiła większa konstrukcja o objętości skokowej 2,2-litra i mocy 200 KM. Jest to silnik, który w nieco innej wersji znajdziemy w Alfie Romeo Giulia czy w Jeepie Wranglerze. Dodatkowa moc na pewno się przydaje, bowiem i tak nie jest to wybitnie dynamiczny samochód. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 9,1 sekundy, zaś prędkość maksymalna to 205 km/h. W Cherokee nie będziecie jednak chcieli przekraczać 150 km/h. Dlaczego? Otóż maskę wykonano z tworzywa sztucznego, przez co przy wysokich prędkościach wiatr zaczyna wprawiać ją w drgania, które z kabiny wyglądają co najmniej niepokojąco. Dwukrotnie zdarzyło mi się zatrzymywać w trasie i sprawdzać, czy oby na pewno jest prawidłowo zamknięta, a zamek trzyma z należytą siłą.

Zacznijmy od pozytywów, czyli od zużycia paliwa - to, jak na wymiary samochodu i jego masę, jest całkiem niezłe. Niecałe 9 litrów przy 140 km/h i około 11,2 w mieście to akceptowalne wyniki w aucie o tych wymiarach i z napędem na cztery koła. Dynamika? Jest lepsza niż w starszej wersji, ale wciąż nie czuć tutaj tych 200 KM, zwłaszcza przy wyprzedzaniu. Myślę, że jest to jednak zasługa wciąż dramatycznie działającej przekładni automatycznej o 9 przełożeniach. Konstrukcja firmy ZF została nieco poprawiona lepszym oprogramowaniem, ale wciąż jej zamiary oraz zachowanie są bliżej nieznane kierowcy i kierowane przypadkowymi impulsami. Jest to o tyle ciekawe, że w innych autach, gdzie znajduje się ta skrzynia (np. w Range Roverze Evoque) jest znacznie lepiej.

Wciąż bardzo dobry w terenie

Wielką zaletą Jeepa jest sprawny napęd na cztery koła Selec-Terrain. I choć wersja Limited ma uproszczoną konstrukcję względem terenowego Trailhawka, to wciąż radzi sobie nadzwyczaj sprawnie, objeżdżając bez problemu znakomitą większość SUV-ów - oczywiście poza utwardzonymi szlakami. Wszelkie nierówności, uskoki i przekrzywienia pokonuje bez większego zająknięcia, nawet gdy jedno z kół traci kontakt z podłożem. O dziwo piasek również nie stanowi zagrożenia, oczywiście o ile jest zbity - w tym przypadku największym wrogiem są oczywiście opony. Tryby Sport/Snow/Mud dopasowują działanie całego systemu, jednak ustawienie AUTO zdaje się być najlepszym wyborem w każdej sytuacji.

To nie jest auto dla każdego

Choć Jeep Cherokee gra w segmencie średnich SUV-ów, to trudno go nazwać samochodem "dla każdego". Po pierwsze - jeśli kupujemy Jeepa, to faktycznie ze względu na większe możliwości napędu. Po drugie - wybierając ten samochód godzimy się na pewne niedoskonałości lub specyficzne cechy tego auta, którymi "wyróżnia się" na tle konkurencji. Po trzecie - trzeba przygotować się na niemały wydatek. Cena tego wariantu startuje od 211 900 zł. Fakt faktem w standardzie dostajemy wszystko - od skórzanej tapicerki, przez ledowe światła (niestety świecące dość kiepsko) aż po pełny system multimedialny. Dokładając garść opcji, takich jak wentylacja siedzeń czy podgrzewana kierownica dochodzimy do 220 300 zł. Wysoka cena jest po części efektem wyższej akcyzy spowodowanej dużym silnikiem. Ten aspekt można też uznać za winowajcę przeciętnej sprzedaży Cherokee. Kiedy ostatnio widzieliście takie auto na drodze? Ja, będąc absolutnie szczerym, poza naszym testowym autem tylko raz spotkałem Cherokee po liftingu. To niestety nie świadczy zbyt dobrze o tym modelu. Zresztą mając pod ręką mniejszego, ale ciekawszego w ogólnym rozrachunku Compassa lub Renegade'a ciężko jest się skusić na Cherokee.

Podsumowanie

Wniosek jest prosty - to już czas na nową generację. Lepszą, atrakcyjniejszą i bardziej dopracowaną. Czy ją dostaniemy? Trudno powiedzieć, bowiem niezbadane są wyroki koncernu FCA.

Dane techniczne

NAZWA Jeep Cherokee 2.2 MultiJet 200 KM 4x4 Limited
SILNIK t.diesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM common-rail
POJEMNOŚĆ 2174
MOC MAKSYMALNA 200 KM (150 kW) przy 3500 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 450 Nm przy 2000 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 9-biegowa
NAPĘD 4x4
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe went./tarczowe
OPONY
BAGAŻNIK 437/1411
ZBIORNIK PALIWA 60
TYP NADWOZIA SUV
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4623/1859/1681
ROZSTAW OSI 2708
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1811/520
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 700/2000
ZUŻYCIE PALIWA
EMISJA CO2
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,1
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 205
GWARANCJA MECHANICZNA 3 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 / 3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE wg wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 211 900
CENA WERSJI TESTOWEJ 211 900
CENA EGZ. TESTOWANEGO 220 650