Nissan e-NV200

Użytkowy elektryk? Czemu nie! Tym razem pod naszą lupą wylądował Nissan e-NV200.

Są coraz częstszym widokiem na ulicach naszych miast. Nie emitują CO2, mkną bezszelestnie. Samochody elektryczne. Próby stworzenia tych pojazdów podejmowano od dawna, jednak były one niedoskonałe, mało ekonomiczne i kosztowne zarówno w produkcji jak i eksploatacji. Przełom nastąpił w XXI wieku, kiedy rozwój technologiczny poszedł na tyle do przodu, że udało się zaprojektować wydajne baterie litowo-jonowe, które potrzebują niewiele energii i są na tyle pojemne, by zapewnić ciągłość jazdy na dłuższych dystansach, bez ładowania.

Na rynku oprócz hybryd pojawiły się modele w pełni elektryczne, mające możliwość zaistnieć i znaleźć uznanie u klienta. Jednym z pierwszych producentów, który dostrzegł szansę na zagospodarowanie tego segmentu jest japoński Nissan. Stworzył on model Leaf, który osiągnął wysoki poziom sprzedaży i okazał się na tyle udany, że producent podjął dalsze prace nad stworzeniem nowych modeli z napędem elektrycznym. W biurze konstruktorskim koncernu powstał pierwszy samochód użytkowy – Nissan e-NV200 oferowany w wersji dostawczej lub osobowej kombi. Do naszej redakcji trafiła siedmioosobowa odmiana Evalia.

Użyteczność

Bazą stał się spalinowy NV200, który niewiele różni się od swojego elektrycznego następcy. Jedynymi detalami odróżniającymi wersję „e” to dłuższy przedni zwis oraz inne lampy, atrapa przednia ukrywająca panel do ładowania samochodu oraz znaczki „zero emission” zdradzające że mamy do czynienia z pojazdem „na prąd”. Samochód jest długi, wysoki i nadzwyczaj wąski. Swoimi proporcjami przypomina nieco legendarne japońskie kei cary.

Wnętrze auta utrzymane jest w surowym, nieco spartańskim klimacie. Na próżno szukać tu miękkich plastików, wyszukanych materiałów wykończeniowych czy przesadnej wygody. Przedział pasażerski jest funkcjonalny a pozycja za kierownicą dość wygodna. Siedzi się wysoko, co zdecydowanie poprawia widoczność. Niestety kierownica choć pokryta ekologiczną skórą i podgrzewana, posiada regulacje tylko w jednym poziomie i jest nienaturalnie pochylona w stronę kierowcy. Drobnym mankamentem jest to, że producent umieścił przyciski do sterowania radiem i ustawień tempomatu w pobliżu miejsca gdzie znajduje się poduszka powietrzna i klakson. Trzeba uważać, by operując nimi przypadkiem nie otrąbić innych użytkowników drogi. Przed oczami kierowcy znajduje się duży wyświetlacz, który wskazuje prędkość, stan naładowania baterii, pozostałą moc akumulatora oraz szacunkowy zasięg. Po prawej stronie kierowcy znajduje się wyświetlacz LCD pełniący funkcję komputera pokładowego. Mamy w nim do dyspozycji radio, nawigację oraz dostęp do informacji o stacjach do ładowania akumulatorów. W opcji możemy dostać kamerę cofania, która znacząco ułatwia manewrowanie. W środku, pomimo trzech rzędów siedzeń zostaje też sporo miejsca na bagaż.

Pożyczka z Leafa

Pod maską umieszczono elektryczny silnik o mocy 109 KM który dysponuje dużym momentem obrotowym i niezłym przyspieszeniem. Do przeniesienia napędu służy automatyczna, bezstopniowa skrzynia biegów. Nissan zastosował w niej także tryb jazdy B, który po każdym odpuszczeniu pedału gazu sam wyhamowuje auto, w ten sposób żeby odzyskać jak najwięcej energii. Pozwala to według zapewnień producenta odzyskać do 30% energii. Elektryczny Samochód rozwija prędkość ponad 120 KM na godzinę, jednak tu należy pamiętać że im bardziej wciskamy pedał gazu, tym szybciej znika energia z akumulatorów.

Na to, jaki maksymalny dystans możemy pokonać wpływ ma także załączona klimatyzacja, tempomat, oraz tryb jazdy – do wyboru mamy tryb Eco i zwykły.

Jeżdżąc e-NV200 trzeba pokonać pewną barierę psychiczną, która spalinowych samochodach przy wskazaniu 50 km zasięgu uruchamia alert poszukiwania stacji benzynowej. Tu, o ile nie będziemy nadmiernie przyspieszać a wskazówka prędkościomierza oscylować będzie w okolicy 80 km/h, to bez problemu pokonamy dystans, jaki pozostał do całkowitego wyładowania baterii.

Możliwości

Użyte w Nissanie e-NV200 baterie to akumulatory litowo-jonowe o pojemności 24 kWh. Producent podaje, że całkowity zasięg auta po pełnym naładowaniu i przy sprzyjających warunkach to 170 km. Jazda tym pojazdem wymaga od nas płynności i delikatnego operowania gazem i hamulcem. Realnie na jednym ładowaniu można pokonać od 130 do 150 kilometrów. Układ kierowniczy zastosowany w e-NV200 jest elektryczny i daje kierowcy poczucie lekkości w manewrowaniu. Z przodu zastosowano kolumny MacPhersona, natomiast tył obsługują resory piórowe. Zawieszenie jest dość twarde i na nierównościach auto nieprzyjemnie podskakuje. Dzięki bateriom umieszczonym pod podłogą Nissan ma nisko położony środek ciężkości i mimo niesprzyjających proporcji na zakrętach przyzwoicie trzyma się drogi nawet przy większych prędkościach. Auto zostało wyposażone w systemy ABS, ESP, 6 poduszek powietrznych oraz system wspomagania ruszania pod górę. Całość uzupełniają 15-calowe felgi ze stopów lekkich.

Przejdźmy do kosztów. Standardowe ładowanie z gniazdka w ścianie trwa nawet do 8 godzin. Koszt ładowania samochodu w taryfie nocnej to około 9-10 zł.

Dodatkowo auto posiada port szybkiego ładowania, który pozwala zasilić akumulatory od zera do 80% w mniej niż 30 minut. Problemem jest niewielka ilość punktów w których można tego dokonać. Najlepiej zalety e-NV200 uwidaczniają się w mieście. Auto porusza się bardzo zwinnie i dynamicznie zostawiając w tyle auta spalinowe. Koszt eksploatacji jest niewielki. Gorzej jest w trasie, gdyż należy ją tak rozplanować, by zawsze być w zasięgu stacji ładowania.

Podsumowanie

Samochody elektryczne coraz śmielej wchodzą na światowe rynki i stają się powszechną codziennością. Już teraz są skuteczną alternatywą dla pojazdów spalinowych, choć w Polsce należałoby bardziej zadbać o rozwój infrastruktury niezbędnej do szybkiego ładowania tych aut. W niedalekiej przyszłości auta z tego typu napędem mają szansę mocno namieszać na rynku. Nowoczesne a jednocześnie ekologiczne pojazdy wydają się być nieodłączną częścią przyszłości motoryzacji.