PIERWSZY TEST: Zmniejszony CLS - to nie zarzut, to pochwała. Jeździliśmy nowym Mercedesem CLA

Z daleka na parkingu można je pomylić. Bardzo podobne detale oraz linia nadwozia upodabniają najnowszego CLA do większego modelu. Ale nie tylko one - korelacji jest więcej.

Zarzut - z jednej strony może tak być, skoro większy model będzie można pomylić z mniejszym. Z drugiej strony, duża sztuka zbudować samochód na zupełnie innej platformie tak, żeby zachował detale i proporcje w taki sposób, żeby nie był pokraczny. A zdecydowanie nie jest. Można czepiać się detali (wciąż uważam, że w tym samochodzie z tyłu "za mało się dzieje", jeśli nie ma oznaczeń i/lub pakietu AMG), ale ogólnie CLA wygląda bardzo dobrze. Postawione na płycie podłogowej klasy A, ma niemal 4,7 metra długości (4688 mm), a więc jest o 2 mm dłuższe od klasy C sedan. Jest przy tym niższe i tylko niewiele węższe, choć rozstaw osi wyraźnie odstaje (11 cm mniej). Proporcje są idealne - patrzą na CLA z zewnątrz zupełnie nie widać samochodu kompaktowego, za to zgrabnego sedana, z opadającą linią dachu, agresywnym, ale stylowym przodem oraz uproszczonymi (w stosunku do poprzednika) ale wciąż eleganckimi liniami nadwozia. Druga trudność, a wg komentatorów zarzut, to rozdzielenie nowego CLA od klasy A Sedan. Oczywiście, można nazwać CLA coupe, ale wszyscy wiemy, że to zabieg marketingowy. Choć zachowano drzwi bez ramek, to wciąż jeśli coś ma cztery drzwi, jest sedanem. A klasa sedan jest za to wyraźnie (14 cm) krótsza niż CLA, jest też wyższa i skierowana do innego klienta. Podobnie zresztą Mercedes ma przecież CLS i klasę E. Dodatkowo, o ile klasa A hatchback dostanie odmiany AMG 45 i 45 S, to wersja trzybryłowa najmocniejsza będzie w odmianie Mercedes-AMG A35. CLA z kolei będzie miało pełną gamę - najmniejsza właśnie została pokazana, mocniejsza zostanie ujawniona niedługo po hatchbacku.

Przejdźmy jednak do wnętrza i jazdy.

2019 Mercedes CLA | fot. Marcin Napieraj

Mnie się podoba

Wrażenie obcowania z samochodem większym niż jego "pochodzenie" mija nieco we wnętrzu - głównie ze względu na przestrzeń. Z przodu jest bardzo przyzwoicie, ale trudno mówić o tym, żeby było bardzo przestronnie. Podobnie zresztą z tyłu - moim zdaniem miejsca jest wyraźnie więcej niż w poprzedniku, lepiej także poradzono sobie z aranżacją tylnej, całkiem wygodnej, kanapy niż w klasie A. Przestrzeni na kolana jest więcej, a opadający dach może przeszkadzać osobom powyżej 180 - 185 cm wzrostu. Bagażnik jest wystarczający, choć mniejszy niż w poprzedniej generacji CLA - mieści uczciwe, acz głęboko dostępne 460 litrów.

Jeśli chodzi o wnętrze, to nie spodziewajmy się tutaj niczego, czego nie widzieliśmy w klasie A - nieznacznie przeprojektowano tylko schowki na konsoli środkowej. Do pierwszych jazd otrzymaliśmy dwa samochody - jeden ze skórzano-materiałowym wnętrzem w jasnej tonacji, drugi z pakietem AMG i biało-czarną "pełną skórą". W obu przypadkach, w samochodzie siedzi się dość wygodnie - fotele, choć różne, zapewniają odpowiedni komfort - mają też regulowaną długość siedziska. Nie są za to bardzo szerokie. Jeśli chodzi o wrażenia estetyczne - mnie beżowe wnętrze z delikatnym wzorkiem bardziej przekonuje - tylko czemu obowiązkowe są fragmenty z plastiku - czerni fortepianowej. To znacznie psuje obraz wnętrza. Oba CLA miały bowiem przyjemne wykończenia z matowego, niemal czarnego drewna. W połączeniu ze stylistyką samochodu oraz użytymi materiałami i dyskretnym oświetleniem ambientowym daje to dobry efekt.

2019 Mercedes CLA | fot. Marcin Napieraj

Kontrowersyjny może być za to podwójny "tablet" zegarów i ekranu systemu inforozrywkowego MBUX. O ile nigdy nie pałałem miłością do systemu COMAND, to MBUX mnie kupił już przy okazji klasy A. Tutaj również niemal wszystko działa dobrze, ma świetną rozdzielczość i szybkość pracy. W końcu miałem też okazję przetestować system rozszerzonej rzeczywistości, wspomagający kierowcę obrazem z kamery, na który nanoszone są strzałki nawigacji, nazwy ulic i adresy. W Niemczech działało to bardzo dobrze, mając tylko kilka drobnych wpadek. Wady ekranów i MBUX? Żeby korzystać ze wspomnianego udogodnienia, trzeba jednak oderwać wzrok od drogi, a druga sprawa, to kierowcy siedzący bliżej i trzymający kierownicę prawidłowo, mogą zasłaniać sobie ręką lewą stronę ekranu. Natomiast w czasie testu nie słyszałem żadnych niepokojących i typowych dla niektórych Mercedesów dźwięków z okolic kokpitu, a co charakteryzowało samochody ze Stuttgartu.

Charakter innego segmentu

Pierwsze wrażenie zdobywaliśmy za kierownicą topowej póki co wersji - CLA 250 4Matic. Pod maską spoczywa tutaj dwulitrowy, czterocylindrowy silnik z doładowaniem, dysponujący 224 KM i 350 Nm. Pozwala on na przyspieszenie do 100 km/h w bardzo dobre 6,3 sekundy. Subiektywne wrażenia są takie, że aż się nie chce tego sprawdzać. Choć dźwięk silnika przy mocnym "ciśnięciu" nie należy do najprzyjemniejszych, to podczas ogółu jazd okazało się, że "mały CLS" jest bardzo dobrze wyciszony. Moc przenoszona jest stale na wszystkie cztery koła przez siedmiobiegowy "automat" o dwóch sprzęgłach - działa szybko, sprawnie, nienachalnie i na tyle, co zdążyliśmy zauważyć, nie szarpie. CLA turla się więc gładko, płynnie, a kiedy trzeba to bardzo szybko przyspiesza. Dokładając do tego wrażenia z układu kierowniczego i zawieszenia, w ogóle nie ma się wrażenia, że podróżuje się samochodem klasy kompaktowej. Układ jezdny jest po prostu niezły. Moim zastrzeżeniem jest to, że samochód dopiero w trybie Sport prowadził się w sposób jakoś angażujący kierowcę i przyjemny - a CLA moim zdaniem powinno właśnie takie być od początku. Tymczasem w ustawieniu Comfort układ kierowniczy pracuje lekko, zawieszenie miękko wybiera nierówności - gdybyśmy wsadzili tam kogoś z zawiązanymi oczami, niemal 100% szans, że rozpoznałby markę, którą się poruszamy. To nic złego - dzięki temu CLA podróżować można zarówno szybko, bardzo pewnie i nieco "sportowiej", jak i zupełnie leniwie i komfortowo.

2019 Mercedes CLA | fot. Marcin Napieraj

Drugi dzień spędziliśmy równie przyjemnie i relaksacyjnie tocząc się po bawarskich drogach, jednak w zupełnie innej wersji - CLA 220 d. Ta jednostka wejdzie do sprzedaży później - póki co jedynym dieslem w polskiej ofercie jest odmiana CLA 180 d o mocy 116 KM. Ta, z którą mieliśmy do czynienia to "dwulitrówka" o mocy 190 KM, przenoszonej na przednią oś, również ze skrzynią automatyczną. Tak, przy zimnym silniku wciąż nieco klekocze, ale w trakcie jazdy jest tylko minimalnie głośniejsza niż silnik benzynowy. Ma wystarczający zapas mocy, żeby jeździć nią płynnie nawet na szybkich drogach. Nie mieliśmy okazji sprawdzić samochodu na takich samych drogach, jak pierwszego dnia, ale przednionapędowe CLA poruszało się z podobnym spokojem, jak wersja 4Matic - na szybszych zakrętach brak wsparcia był wyczuwalny, ale na ile wyraźnie i czy będzie to wada - trzeba będzie poczekać do "pełnego" testu. Podobnie jednak zachowuje się samochód po zmianie ustawień z Comfort na Sport. O ile w przypadku przejazdu "250-ką" skupiliśmy się na wrażeniach z jazdy, to poranny przejazd dieslem rozpoczął się korkiem w Monachium. Sprawdziliśmy więc zużycie paliwa - komputer pokazał 7,7 l/100 km - po dojechaniu do celu, przez wioski i drogi krajowe, wynik spadł o kolejne dwa litry.

2019 Mercedes CLA | fot. Marcin Napieraj

Co wybrać?

CLA jest dość przekonującym samochodem. Nad wyraz dojrzałym i faktycznie pokrewnym z CLS-em. Również ceną. Choć cennik otwiera kwota 125 300 zł, to np. 250 4Matic rozpoczyna się od 174 200 zł, czyli 20 tys. zł więcej niż klasa A Sedan z takim samym silnikiem. Może więc nie warto dopłacać? Nie jeździłem sedanem, ale różnica między klasą A, a CLA w moim mniemaniu jest. Myślę, że to samochód dla klientów, którzy nie potrzebują przestrzeni klasy C, ale chcą samochód, który będzie dawał podobne odczucia. Bo w CLA, co jest najfajniejsze, w ogóle nie czuć, że poruszamy się samochodem kompaktowym. Mimo przedniego napędu, płyty klasy A (ten sam rozstaw osi), poprzecznie umieszczonego silnika - w tym aucie czuje się, że prowadzi się Mercedesa.

 

  FWD 4Matic
CLA 180 (MT) 125 300 zł -
CLA 200 (MT) 138 200 zł -
CLA 220 (AT) 150 000 zł 159 500 zł
CLA 250 (AT) 164 700 zł 174 200 zł
CLA 35 AMG (AT) nd nd
CLA 180 d (AT) 141 100 zł -
CLA 200 d (AT) nd nd
CLA 220 d (AT) nd nd