Renault Scenic XMOD Energy TCe 130 Bose Edition

Pseudo-terenowe auta z coraz większą śmiałością podbijają nie tylko serca klientów, ale i rynek samochodowy. Kupowanie tego typu aut stało się pewnego rodzaju modą. Renault także dało się wciągnąć w cały ten wir, wypuszczając Scenica XMOD. Jak wyszło połączenie minivana i SUV-a i czy ma to sens?

Jakiś czas temu zadałem sobie jedno, podstawowe pytanie. Po co łączyć na siłę funkcjonalność kilku rodzajów samochodów? Ale gdyby tego nie robiono, na rynku nie zaistniałyby takie "stwory" jak Scenic I RX4 czy Scenic II Conquest. Dzięki przodkom możemy dzisiaj przywitać z otwartymi ramionami Scenica XMOD, który jest połączeniem crossovera ze starannie dopracowanym wnętrzem vana.

Jak Cię widzą, tak Cię "opiszą"
Nie ukrywam, że miałem spore problemy z rozgryzieniem tego auta. Niby Scenic zawsze był minivanem. Rodzinne auto, którym możemy poruszać się komfortowo tu i ówdzie. A XMOD? Co to jest, jak to ugryźć? Powiedziano mi, że to crossover. Sprzeczać się nie będę, ale żeby nie było, że jestem taki łatwowierny, to poddałem to lekkiej wątpliwości. Poprosiłem o rozwinięcie opinii.

No więc, dlaczego crossover? Rozmówca uzasadnił to bardzo krótko: "Ponieważ posiada zwiększony prześwit, osłony przedniego oraz tylnego zderzaka, a także ochronne listwy progowe. Wszystko to oczywiście nielakierowane, żeby nie było widać, że gdzieś o coś zawadziliśmy i lakier po prostu... zniknął. Aha, i co najważniejsze, posiada chromowane relingi dachowe." Są to cenne spostrzeżenia, lecz nie do końca się z nimi zgadzam. I znowu nasuwa się pytanie: dlaczego?

Już tłumaczę skąd te moje wątpliwości. Od początku produkcji, Scenic przypisany był do kategorii minivan i co do tego zastrzeżeń mieć nie można. Ale dlaczego nagle XMOD stał się crossoverem? Pozostawiam to niewyjaśnione, za to dodam, że zgodny z nową stylistyką marki wyrazisty przód auta podkreślają światła do jazdy dziennej o bardzo unikalnym kształcie, wykonane w technologii LED.

Wejdź, a Cię zaskoczę...
Dopiero co do wnętrza i jego przestronności mogę się zgodzić z opinią, że Scenic przypomina minivana i do tej kategorii pasuje jak ulał. Należy tutaj podkreślić, że Renault wykonało dobrą robotę, ale nie uniknęło wad. Na pochwałę zasługują przede wszystkim fotele, których materiałową tapicerkę połączono z elementami skóry. A co ciekawsze, najbardziej interesujący podróżnych jak i samego kierowcę to fakt, że każdy pasażer ma możliwość indywidualnego ustawienia położenia fotela. Teraz nie jest już ważne, kto siedzi z przodu. Każdy może poczuć komfort, nawet siedząc z tyłu. Jedno zastrzeżenie, jakie mogę zgłosić, to pasy bezpieczeństwa dla pasażerów siedzących z tyłu. Przez cała trasę, jaką pokonałem słyszałem, że niczym wampir z reklamy Kinder Bueno lubią się wpijać w szyję.

Co do samego miejsca pracy kierowcy nie mam zastrzeżeń. Kierownica idealnie leży w dłoniach, dźwigni zmiany biegów nie musimy szukać daleko i nie namęczymy się z nią podczas pracy. W środkowej części kokpitu znajdują się dwa wyświetlacze. Ten umieszczony bliżej kierowcy zastępuje nam klasyczne zegary. Informuje o aktualnej prędkości, o spalaniu i wszystkich innych ważnych danych, a co więcej, możemy zmieniać kolor podświetlenia informacji (niebieski, biały, fioletowy i żółty). Wszystkie wyświetlane dane są bardzo czytelne, a poprzez dostosowanie koloru do własnych upodobań także efektowne. Natomiast drugi wyświetlacz to centrum zarządzania multimediami na pokładzie naszego auta. Cały interfejs wspomnianego systemu, został stworzony od podstaw przez grupę Renault i nazwano go R-Link. Pozwala on łączyć się w trasie ze światem, a dodatkowo rozbudowany został o dotykowy wyświetlacz TFT (Thin Film Transistor) oraz system nagłośnienia Bose - gra niesamowicie. Dzięki ciągłemu połączeniu, na bieżąco system analizuje, którą trasą najlepiej się poruszać. W nowym systemie R-Link odnajdą się fani smartfonów, gdyż R-Link Store dopasowuje przydatne aplikacje do użytkowników samochodów. Jednym słowem dla każdego coś dobrego.

W bogatszych wersjach wyposażeniowych (tak jak w naszej Bose Edition) otrzymujemy spłaszczoną na dole kierownicę, aluminiowe pedały oraz aluminiową gałką skrzyni biegów. Całość uzupełniają przeszycia na tapicerce. Co mnie zadziwiło to, że nawet na boczkach drzwi została użyta skóra, co jest zarówno praktyczne jak i miłe w dotyku oraz dla oka. Poza tym znalazłem jeszcze jedną małą wadę. Oczywiście według mnie jest to wada, a może raczej wpadka. Po zamknięciu drzwi, widzimy od środka jaki kolor ma karoseria auta, ponieważ we wnętrzu rama drzwi nie została w pełni osłonięta. Rzuca się to w oczy i może taki cel mieli projektanci, ale dla mnie to nie było estetyczne. Jeżeli pominiemy ten szczegół wykończeniowy, a może raczej zabieg stylistyczny ze strony producentów, to powiem krótko, że nie można przyczepić się do jakości materiałów użytych do wykończenia wnętrza oraz do tego, w jaki sposób zostało ono zaprojektowane.

Poza tym panoramiczny dach sprawiał wrażenie, jakby auto wewnątrz jeszcze bardziej się powiększyło, dzięki tafli szkła zamiast blachy możemy cieszyć się pięknym widokiem nieba przez całą podróż. Tak jak pisałem, komfort przesuwanych foteli jest ogromny dla każdego pasażera, ale jeszcze większy dla samego kierowcy, kiedy musi załadować coś większego do bagażnika. Kufer w Scenicu XMOD ma pojemność 470 litrów, natomiast po złożeniu siedzeń zwiększył się on do 1870 l. Po całkowitym złożeniu tylnych siedzisk uzyskujemy równą podłogę, dzięki czemu możemy spokojnie położyć na płasko jakiś większy gabaryt.

Czuję moc i siłę
Zaglądając pod maskę widzimy... po prostu silnik. Nie wygląda masywnie, bo to małe 1.2. To, co może rzucać się w oczy, to oznaczenie Energy TCe. Już wiemy, że jest energiczny, ale jak z zapasem mocy? W tak małej pojemności z doładowaniem turbosprężarkowym ukryte jest całe zło tego motoru. Silnik Scenica XMOD osiąga moc 130 KM przy 5500 obr./min. oraz 205 Nm przy 2000 obr./min. Dzięki temu auto przyspiesza do "setki" w 11,4 s, a prędkość maksymalna wynosi 190 km/h.

Całość została wsparta systemem start/stop, który jak ogólnie wiadomo ma przyczynić się do obniżenia spalania. Ale według mnie w Scenicu to nic nie pomaga. Pokonując kolejne kilometry miejskich ulic spalanie nie schodziło mi poniżej 9,2 l/100 km (wg producenta 7,7 l/100 km). Podobnie jest ze spalaniem mieszanym (trasa-miasto). Po przejechaniu 691 km komputer pokazywał 8,2 l/100 km (wg producenta 6,5 l/100 km). Aż nie chcę wiedzieć, ile wynosiłoby spalanie bez systemu start/stop w mieście i bez 6-biegowej skrzyni w trasie.

Bujając się po mieście
No właśnie, ale czy jest czym? Scenic na pewno auto przyciąga wzrok, ale nie budzi respektu na mieście. We mnie jednak wzbudza pożądanie podczas jazdy po zakorkowanych miastach, w których trzeba szukać bocznych uliczek. A to dlatego, że zmienne elektryczne wspomaganie w połączeniu z elastycznością silnika działało idealnie.

Wyjeżdżając poza miasto możemy zasmakować, jak działa nowy system Renault. Mowa tutaj o Extended Grip, czyli zaawansowanym systemie kontroli trakcji, w który Scenic XMOD został wyposażony jako pierwszy. Zapewnia doskonałą przyczepność przednich kół w trudnych warunkach panujących na drodze. Za pomocą pokrętła, umieszczonego tuż pod ręką na środkowym tunelu, możemy wybrać jeden z trzech trybów wspomagania. Pierwszy z nich to Ekspert, w którym system steruje wtedy układem hamulcowym, pozostawiając kierowcy pełną swobodę w dozowaniu momentu obrotowego. Kolejny to tryb Drogowy. Załącza się on po przekroczeniu 40 km/h i zapobiega poślizgowi kół. Ostatni nazwany został Grząskie podłoże. Ten tryb wybiera idealne ułożenie siły hamowania oraz momentu obrotowego silnika w stosunku do przyczepności podłoża.

Bezkonkurencyjny
Poprzez trudność w dopasowaniu tego auta do jakiegokolwiek z segmentów, ciężko także odnaleźć właściwą konkurencję, bo nikt nie oferuje minivana w crossoverowym wydaniu. Za podstawową wersję Renault musimy zapłacić 78 500 zł, w zamian za co otrzymamy silnik o mocy 115 KM zgrany z 6-biegową skrzynią. Jeżeli wybierzemy naszą testową wersję Bose Edition, będziemy musieli przygotować 95 300 zł. W standardzie znajdziemy tu m.in. kontrolę toru jazdy z Visio System, system Extended Grip oraz nagłośnienie Bose połączone z systemem R-Link.

Zalety:
+ bardzo przestronny
+ komfortowe zawieszenie
+ wygodne, duże siedzenia
+ dzielone tylne fotele z możliwością ustawiania
+ bardzo dobra widoczność zarówno z przodu jak i z tyłu

Wady:
- wysoka cena za najwyższą opcję wyposażenia
- brak koła zapasowego, jedynie zestaw naprawczy
- wpijające się w szyję pasy tylnych siedzeń
- wysokie spalanie jak na mały silnik.

Podsumowanie:
Duży z zewnątrz, przestronny w środku i jak na swoje gabaryty w miarę zwinny i szybki. Ale czy to uosobienie ideału? Zależy jak kto na to spojrzy. Dla mnie, Scenicowi do ideału trochę brakuje. Wysokie spalanie i zaporowa cena wynosząca 95 300 zł trochę odstraszają, choć konkurencja i tak będzie droższa. XMOD to połączenie crossovera z minivanem, ale dla mnie to jednak nadal tylko minivan wyposażony w zabezpieczenia przed uszkodzeniem przedniego i tylnego zderzaka oraz progów, a także w system Extended Grip. Zamiast kupować pseudo-terenówkę, wolałbym poszukać na rynku klasycznego crossovera typu Mazda CX-5, którego cena będzie zbliżona, a możliwości terenowe znacznie lepsze. No i swoimi gabarytami będzie wzbudzał respekt na drogach.