TEST: Sprytna koreańska koncepcja. SsangYong Musso E-XDI220 Quartz

Przed zaprezentowaniem „pełnowymiarowej” wersji pikapa, SsangYong wypuścił na rynek model Musso z krótkim nadwoziem. Czy miało to w ogóle sens?

Zanim przejdziemy do sedna, warto wspomnieć kilka słów o genezie powstania modelu. Po pierwsze – jak pewnie wielu z Was kojarzy – w przeszłości nazwa Musso towarzyszyła występującemu również pod marką Daewoo SUV-owi, a także bazującemu na nim pikapowi. Po drugie, aktualnie koreańskie auto podpisane tym imieniem występuje już wyłącznie w tym drugim nadwoziu. Znów jednak pikap bazuje na SUV-ie – tym razem Musso to „do połowy” Rexton, którego opisywaliśmy już dla Was w zeszłym roku. Czy to wystarczający przepis na kolejny udany model?

SsangYong Musso E-XDI220 Quartz | fot. Dominik Kopyciński

Bez kombinacji

Już na pierwszy rzut oka widać, że projektanci postawili na prosty manewr przy rysowaniu tylnej części nadwozia. Kabina sprawia wrażenie radykalnie „odciętej”, której ktoś doczepił „pakę”. I w mojej opinii był to strzał w dziesiątkę. Nadwozie wcale nie wygląda pokracznie, a zyskało bardzo dużo w kwestii przestrzeni i widoczności. Ta druga, dzięki bardzo regularnym kształtom i wielkiej tylnej szybie, jest naprawdę wzorowa – szczególnie jak na pikapa. Przednia część nadwozia to z kolei wyróżniona nielakierowanymi elementami stylistyka znana z Rextona, która nie powala, ale i nie wadzi dziwnymi zabiegami stylistycznymi, jak to czasem bywało w historii marki.

SsangYong Musso E-XDI220 Quartz | fot. Dominik Kopyciński

Deska rozdzielcza, kierownica, czy też fotele, również zostały przejęte ze wspomnianego modelu, co nie powinno specjalnie dziwić. I bardzo dobrze. Duży ekran multimedialny ma czytelny interfejs, sama obsługa dotykowa działa bardzo sprawnie, a wszystkie fizyczne przyciski rozmieszczono w logiczny sposób. Zaskakująco dobrze gra także zestaw audio.

Poza tym, jakość wykonania i montażu stoi na bardzo dobrym poziomie – śmiało mogę powiedzieć, że Musso nie odbiega pod tym względem od większości konkurencji z segmentu, a część nawet przebuja. Kierowca ma do dyspozycji dobrze wyprofilowaną, spłaszczoną u dołu, podgrzewaną kierownicę, a także obszerny, bardzo wygodny fotel, w testowanej wersji (Quartz) obity tapicerką materiałową. Nie znajdziemy tu rzecz jasna trzech kolorów skóry wzorem Rextona, lecz jeden – czarny – dostępny w standardzie najwyższej odmiany Sapphire.

SsangYong Musso E-XDI220 Quartz | fot. Dominik Kopyciński

Osobowo i przestronnie

Sporo zalet Musso znajdziemy także za przednimi fotelami. Tylna kanapa jest spora i zaskakująco wygodna, a przestrzeni praktycznie w każdym kierunku jest pod dostatkiem. Mamy tu również podłokietnik, wyprowadzone nawiewy w tunelu środkowym, płaską podłogę i dające się pochylić w dość znacznym stopniu do tyłu oparcie. Poza tym, samo zajmowanie miejsca z tyłu jest bardzo wygodne przez duże drzwi, jak i ich regularny kształt.

W kabinie nie brakuje oczywiście kilku schowków, choć ich pojemność nie wyróżnia się już tak na tle konkurencji. Ważniejsza w tym wypadku jest przestrzeń ładunkowa, która w krótszej wersji oczywiście znacznie odbiega od klasowym liderów. Kompaktowa „paka” o wymiarach 130 x 157 x 57 cm w razie potrzeby pomieści mimo wszystko jedną europaletę, mając rzeczywistą długość zgodną z danymi fabrycznymi oraz szerokość między nadkolami wynoszącą około 105 cm.

SsangYong Musso E-XDI220 Quartz | fot. Dominik Kopyciński

 

Sprawnie na drodze, dzielnie w terenie

Modele ze szczytu gamy koreańskiej marki zawsze znane były ze świetnego uciągu i Musso również nie zawodzi pod tym względem. W testowanej wersji z napędem na cztery koła i automatyczną skrzynią biegów jest w stanie holować przyczepę o masie równych 3 ton. Ładowność według danych katalogowych wynosi 790 kilogramów, co przy umiarkowanym rozmiarze przestrzeni ładunkowej nie powinno stanowić powodów do obaw.

Przy całej tej praktyczności zachowano jednak zaskakująco dużą łatwość prowadzenia, czym Musso wyróżnia się spośród konkurentów, stanowiąc całkowity kontrast choćby dla Nissana Navary, czy Toyoty Hilux, ale też wyraźnie odbiegając nawet od „cywilizowanego” Volkswagena Amaroka. Pomijając samo manewrowanie, które ułatwia świetna widoczność przez szyby i w lusterkach, samo prowadzenie jest po prostu bardzo lekkie, a samochód sprawia wrażenie „poręcznego” nawet w mieście.

Układ kierowniczy ma dobrze dobrane przełożenie i siłę wspomagania, a przy tym – jak na pikapa – przekazuje dość sporo informacji o drodze. Wątpliwości przy pierwszym kontakcie z autem budzi natomiast fakt, że oparta na ramie konstrukcja przekazuje do kabiny najdrobniejsze niedoskonałości nawierzchni, czy nawet fakturę nawierzchni – chropowaty asfalt, czy też popularną kostkę brukową. Jeśli do tej pory poruszaliście się jedynie autami o konstrukcji samonośnej, będzie to wymagało chwili przyzwyczajenia.

Mnie jednak szybko udało się przyzwyczaić do tych drobnych drgań, głównie dzięki samemu układowi zawieszenia, które zestrojono bardzo komfortowo. Układ wielowahaczowy (w wersji Grand przy zachowaniu odpowiednich opcji możemy zamiast niego wybrać resory piórowe) dobrze radzi sobie z kompensowaniem wybojów na drodze i równie dobrze, a może nawet lepiej, spisuje się w terenie. Mimo wygodnej charakterystyki, nadwozie zachowuje też stosunkowo dobrą stabilność w zakrętach.

SsangYong Musso E-XDI220 Quartz | fot. Dominik Kopyciński

Podczas testu nasze Musso miało okazję podążać za specjalnie przygotowaną przez Arctic Trucks Navarą i choć nie był to może typowo ciężki teren, to Koreańczyk nie sprawiał wrażenia jakby w którymkolwiek momencie miał się poddać. Co lepsze, dzięki krótkiemu nadwoziu, świetnej widoczności i bardzo lekkiemu prowadzeniu był po prostu znacznie łatwiejszy w opanowaniu. Samo nadwozie sprawiało z kolei wrażenie lekkiego i nawet na całkowicie drogowych oponach nie zapadało się zbytnio w podłożu. A dzięki krótkiemu tylnemu zwisowi, nie zgarniało za sobą części luźnego podłoża.

W kwestii napędów – do wyboru mamy trzy klasyczne ustawienia, czyli 2H, z napędem wyłącznie na tylną oś (i tylko na tym ustawieniu powinniśmy jeździć po suchej, utwardzonej nawierzchni), 4H, spinającym ze sobą obie osie, oraz 4L, redukującym przełożenie główne. W razie możliwości możemy oczywiście odłączyć kontrolę trakcji, a jeśli to nie wystarcza – doposażyć Musso w opcjonalną blokadę tylnego mechanizmu różnicowego.

Sprawny i dobrze wyciszony diesel

Pierwszą zaskakującą cechą, jaką zauważyłem chwilę po otrzymaniu kluczyka, nie była jednak przestronność wnętrza, czy duży ekran systemu multimedialnego. Tuż po rozruchu zimnego silnika zaskoczyło mnie bardzo dyskretne przenikanie charakterystycznego „klekotu” do kabiny. Spodziewałem się raczej typowo surowego terkotu, który w tym segmencie byłby przecież bardziej akceptowalny niż gdziekolwiek indziej. Tutaj jednak zdecydowano się odizolować jednostkę wysokoprężną od wnętrza w bardzo dokładny sposób i wyszło to naprawdę świetnie.

Same parametry (2,2 litra, maksymalnie 181 KM i 400 Nm) wyglądają solidnie „na papierze” i rzeczywiście pozwalają na bardzo sprawne rozpędzanie i dobrą elastyczność przy wysokich prędkościach. Nieco ospałą charakterystyką (powolne redukcje) odznacza się 6-biegowy automat produkcji Aisina, który przy spokojnej jeździe zdaje jednak egzamin na piątkę, nie szarpiąc, ani nie „żonglując” bezsensownie biegami. Szkoda tylko, że wymaga dopłaty aż 10 tysięcy złotych. Wyniki spalania nie są zaskakujące – po prostu trzymają się średniej segmentu. Standardowy jest też zbiornik paliwa, który pomieści 75 litrów oleju napędowego.

Zużycie paliwa: SsangYong Musso E-XDI220 Quartz
przy 100 km/h 7,6 l/100 km
przy 120 km/h 9,3 l/100 km
przy 140 km/h 12 l/100 km
w mieście 11,6 l/100 km

Atrakcyjna oferta

Wydawać by się mogło, że ponad 150 tysięcy złotych ze testowany egzemplarz to wysoka cena, patrząc przez pryzmat marki. Ale to w gruncie rzeczy bardzo dobra propozycja – kompletna zarówno pod względem napędu, wyposażenia, jak i oferowanych możliwości. Mała liczba rażących wad i znacznie dłuższa lista zalet to kolejna rzecz namawiająca do wzięcia Koreańczyka zupełnie na poważnie. Jeśli interesuje Was raczej dolna część cennika – „krótkie” Musso w wersji Crystal możecie mieć już za 109 900 złotych.

SsangYong Musso E-XDI220 Quartz | fot. Dominik Kopyciński

Podsumowanie

Przy zachowaniu użyteczności w terenie i możliwości transportowych, Koreańczycy stworzyli bardzo wygodnego i zaskakująco „osobowego” pikapa, który w krótszej wersji wyróżnia się na tle konkurencji swoimi kompaktowymi wymiarami. Pomijając jednak sam fakt bycia mniejszym – Musso to przede wszystkim konkretne i bardzo kompletne auto segmentu pickup, któremu w większości kategorii ciężko cokolwiek zarzucić.

Dane techniczne

NAZWA SsangYong Musso E-XDI220
SILNIK turbodiesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni Common Rail
POJEMNOŚĆ 2157
MOC MAKSYMALNA 181 KM (133 kW) przy 4000 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 400 Nm przy 1400-2800 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 6-biegowa
NAPĘD 4x4
ZAWIESZENIE PRZÓD wielowahaczowe
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe went/tarczowe
OPONY 255/60 R18
BAGAŻNIK
ZBIORNIK PALIWA 75
TYP NADWOZIA pickup
LICZBA DRZWI / MIEJSC 4/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 5095/1950/1840
ROZSTAW OSI 3100
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 2090/790
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/3000
ZUŻYCIE PALIWA 10,9/7,2/8,6
EMISJA CO2 226
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 185
GWARANCJA MECHANICZNA 5 lat lub 100 tys. km
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 6 lat/5 lat
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ E-XDI220 Crystal: 109 900
CENA WERSJI TESTOWEJ 140 900
CENA EGZ. TESTOWANEGO 156 400