Troszkę chichoczemy pod nosem - Niemcy myślą nad podatkiem... od SUV-ów
Daleko nam do mówienia, czym ludzie mają jeździć, ale moda na SUV-y przybrała groteskowe rozmiary. W Niemczech chcą to ukrócić... nowymi podatkami. W imię ekologii, oczywiście.
No bo tak. Ludzie kupują SUV-y, bo są modne, niby "większe", "bardziej uniwersalne" i "bardziej bezpieczne" - przynajmniej tego ostatniego argumentu używają Niemcy, wybierając niemal milion samochodów z tym nadwoziem w tym roku, a mamy dopiero połowę sierpnia. Tymczasem Federalna Agencja Środowiska ostrzega. SUV-y są większe, cięższe, zajmują więcej miejsca i, przede wszystkim, generują więcej CO2 do atmosfery względem bardziej "przyziemnych" samochodów. Zwłaszcza, że przy spadku sprzedaży diesli, większość (zwłaszcza dużych) SUV-ów jest napędzanych silnikami benzynowymi. Wg badań uniwersytetu Duisburg-Essen, średnia emisja CO2 do atmosfery dla "całego rynku" to 133,5 g/km, a gdy zawęzimy to do SUV-ów wynosi 144,1 g/km. To oczywiście i tak dane wzięte "z norm" - bo te wartości przekładają się na całkiem niskie i z rzadka osiągalne zużycie paliwa, odpowiednio 5,6 l/100 km i 6,2 l/100 km.
Jeśli mamy przestawiać się na bardziej ekologiczny i ekonomiczny transport indywidualny, powinny być promowane te samochody, których emisja jest niska, które mało palą. Jeśli w miastach mamy jeździć samochodami - niech będą to małe samochody. Taka jest argumentacja i akurat, jak rzadko w kwestii styku motoryzacji z ekologią, trudno odmówić racji tym argumentom. Dlatego proponowane są dwa podatki. Pierwszy byłby płacony przez klienta już przy kupnie samochodu. Drugi byłby pewnie czymś w rodzaju dodatku do podatku drogowego.
Sprawa wyjaśni się pewnie w okolicach 20 września, kiedy na rządowym Gabinecie Klimatycznym będzie dyskutowany pakiet ustaw dotyczących klimatu.
Tylko rodzą się pytania. Czy ustawa będzie promować kombi zamiast SUV-ów, albo minivany? Szczerze wątpimy. Raczej będzie odgórny pakiet emisji CO2, który będzie podnosił podatek. Co oznacza, że duże kombi też będzie mogło go przekroczyć, bo pewnie nikt nie będzie patrzył na rzeczywisty segment samochodu. Dwa - hybrydy. Range Rover PHEV pewnie będzie łapał się na niższy podatek, podobnie jak zaprezentowane wczoraj Porsche Cayenne Turbo S e-Hybrid.
Ale jeśli ktoś spowoduje, że moda na SUV-y się skończy, a wróci na kombi, minivany, sedany i inne samochody, nie mogę się nie uśmiechnąć.