Oto supersamochód ze Sri Lanki. Vega EVX to... nic ciekawego
Kolejne marki i kolejne kraje bawią się w supersamochody. Tym razem padło na Sri Lankę, gdzie powstał samochód Vega EVX. Zadebiutuje on w Genewie.
My mieliśmy swoją Arrinerę. Sri Lanka ma zaś auto o nazwie Vega EVX. To nic innego jak kolejny elektryczny supersamochód bez żadnej przyszłości. Choć w takich projektach należy doceniać ambicje i pomysł, to jednak nie ma przed nimi szans na jakikolwiek sukces.
Zresztą Vega EVX ma przeciętną specyfikację
Moc? 815 KM i 760 Nm, generowana przez dwie jednostki elektryczne, zamontowane na obu osiach. W efekcie otrzymujemy tutaj napęd na cztery koła, zapewniający należytą trakcję. Vega ma przyspieszać do setki w 3,1 sekundy i rozpędzać się do ponad 250 km/h.
Samochód ten waży 2090 kilogramów - sporo. Jest to efekt zastosowania prostszych akumulatorów i klatkowej konstrukcji auta w miejsce popularniejszego, droższego ale i znacznie lżejszego monokoku z włókna węglowego.
Zresztą sama bateria nie rzuca na kolana. Ma pojemność 55 kWh i zapewni do 300 kilometrów zasięgu. To oczywiście dość optymistyczne założenie przy takiej specyfikacji. Producent twierdzi, że w 2021 roku będzie w stanie zaoferować baterię o pojemności 120 kWh.
Samochód z GTA
Wizualnie Vega EVX nie wyróżnia się w zasadzie niczym. To jeden z tych samochodów, które wyglądają jak "auto bez licencji" z serii gier GTA. Front nieco nawiązuje do Ferrari 458 Italia. Tył z kolei nawiązuje do trendu o nazwie "dajmy ledowy pas i będzie cacy".
Trzeba docenić zaangażowanie, ale...
To dobrze, że ludzie na całym świecie eksperymentują z tworzeniem najróżniejszych samochodów. Szkoda tylko, że wiele firm stawia głównie na zysk i promocję, wybierając jako kierunek rozwoju supersamochody dla... nikogo. Dużo lepszą propozycją byłby tańszy samochód na prąd, który faktycznie zaskoczyłby ceną i stanowią kuszącą ofertę na lokalnym rynku.
Prezentowane auto zadebiutuje oficjalnie w Genewie. Tam też dowiemy się jakie są ambicje producenta.