Renault Koleos 2.0 dCi Privilege

Jeżeli cenisz sobie przestrzeń, napęd na 4 kola i komfort podróży, a przy tym nie masz w sobie żyłki sportowca, Koleos będzie dla ciebie odpowiednim wyborem. Pierwszy w historii Renault crossover z silnikiem 2.0 dCi o mocy 173 KM pokazuje, że może być uniwersalnym, oszczędnym, rodzinnym autem.

Renault długo zwlekało z wprowadzeniem do swojej oferty auta typu SUV. Mariaż z Nissanem znacznie ułatwił to zadanie. Model X-Trail posłużył za bazę do wyprodukowania auta o nazwie Koleos. Dziś sprawdzamy, jak francuska "terenówka" radzi sobie na co dzień w różnych sytuacjach. Pod jej maską bije wysokoprężne serce, w postaci wzmocnionej, dwulitrowej jednostki dCi 173 KM. Żartobliwie można rzec, że Koleos to taki "kundel", ponieważ ma francuskie logo, japońską technikę, a produkowany jest w zakładach Samsunga w Korei Południowej.

Wygląd
Ta pozycja testu to zawsze subiektywna opinia. Tak też będzie i tym razem. Niestety, moim skromnym zdaniem, Koleos jest jednym z najmniej udanych stylistycznie SUV-ów na rynku. O ile sam przód auta jeszcze jakoś do mnie przemawia, to już jego profil i tył wydają się być nieporozumieniem stylistów. To tak, jakby dostali Nissana X-Trail'a jako bazę, plus przykaz, że wytwór za stajni Renault musi się koniecznie od niego różnić. Im bardziej będzie inny, tym lepiej. Cóż, trzeba przyznać, że rzeczywiście jest inny, i to aż za bardzo. Jest po prostu "piękny inaczej". Spora sylwetka plus te dziwne obłości i relatywnie niewielkie, ginące w karoserii kółka, nie wyglądają najlepiej. Ale jedno trzeba przyznać projektantom - stworzyli oryginalny projekt. I tyle w temacie.

Wnętrze
Po zajęciu miejsca za kierownicą okazuje się, że Koleos oferuje sporo przestrzeni w środku. Po pierwsze moją uwagę zwracają naprawdę wygodne, regulowane w szerokim zakresie fotele. Są one w tej wersji obite czarnym materiałem o miłej fakturze. Wygodna, regulowana w dwóch płaszczyznach kierownica jest obszyta skórą, podobnie jak dźwignia zmiany biegów. Wszystkie instrumenty pokładowe wyglądają czytelnie i wydają się być łatwymi w obsłudze. Po drugie, większość tworzyw sztucznych, użytych do wykończenia kabiny tej "terenówki" stoi na naprawdę wysokim poziomie. Mimo szczerych chęci znalezienia czegoś niemiłego w dotyku (to chyba moja wrodzona złośliwość), dałem za wygraną. Mało tego - stwierdzam, że miejsce pracy kierowcy podoba mi się. Co prawda do pewnych szczegółów stylistycznych wewnątrz auta mógłbym się przyczepić, ale środek zdecydowanie pozwala zapomnieć o tym, jak auto prezentuje się na zewnątrz. Jestem pewien, że każdy kierowca, a także pasażerowie, od razu poczują się tu dobrze. Dodam tylko, że schowków na różne przedmioty, uchwytów na napoje i zmyślnych rozwiązań przestrzeni w Koleosie dostatek...

Zegary
Przed moimi oczami znajduje się prosty, czytelny i elegancki zestaw wskaźników, podświetlany po zmierzchu na przyjemny, bursztynowy kolor. Na konsoli środkowej znajdują się pokrętła do sterowania automatyczną, dwustrefową klimatyzacją, radiem z CD/MP3 oraz kolorową nawigacją. Całą tę maszynerię można obsłużyć niemal intuicyjnie, bez konieczności sięgania do instrukcji obsługi, co w wielu obecnie produkowanych autach nie jest wcale takie oczywiste. W obsłudze nawigacji pomogą nam dodatkowe przyciski funkcyjne, rozlokowane naokoło pokrętła głównego. Coś jak i-drive w BMW, ale zdecydowanie łatwiejsze w obsłudze.

W drogę!
Obudzony do życia, dwulitrowy silnik Diesla okazuje się być kolejną mocną stroną tego auta. Nawet "na zimno" brzmi nieźle i nie drażni naszych uszu niemiłymi, ostrymi odgłosami, znanymi chociażby z jednostek TDI. W przypadku testowego Koleosa mamy do czynienia ze wzmocnioną, francuską wysokoprężna jednostką, zasilaną w technice Common Rail. Legitymuje się ona mocą 173 KM i pokaźnym momentem obrotowym, wynoszącym 360 Nm, dostępnym już od 2 000 obr./min. Te wartości, połączone z dobrze zestopniowaną, sześciobiegową skrzynią biegów, oznaczają naprawdę niezłą elastyczność i radość z wyprzedzania. Tym bardziej, że ów silnik "kręci się" bez najmniejszego problemu do ponad 5 tysięcy obr./min. Jest przy tym bardzo dobrze wyciszony, a kultura jego pracy nie pozostawia niczego do życzenia. Nie wiem jak będzie z jego trwałością, ale podczas testu wywarł na mnie naprawdę bardzo pozytywne wrażenie, a dodam, że fanem diesli nie jestem.

Podobnie ma się sprawa ze skrzynią biegów, która pracuje lekko i precyzyjnie, pozwalając dokładnie wybierać poszczególne przełożenia podczas wolnej, jak i tej szybszej jazdy. Czuć tutaj, że cały układ napędowy jest przeniesiony żywcem z brata Nissana, bo "francuskie biegi" jednak najczęściej wchodzą nieco inaczej, żeby nie powiedzieć - gorzej. Tak czy owak - to kolejny plus dla auta "by Renault".

Pasażerowie...
...tylnego rzędu siedzeń mają do dyspozycji rozkładany podłokietnik, stoliki ukryte w oparciach przednich foteli, oddzielne nawiewy powietrza oraz regulowany stopień nachylenia oparcia kanapy. Nie mogą też narzekać na brak miejsca na nogi czy nad swoimi głowami. Za nimi natomiast skrywa się porządne 450 litrów przestrzeni bagażowej, mogącej pomieścić dużą ilość sprzętów potrzebnych na jakiś wypad w góry dla czteroosobowej rodziny. Jeśli zaś chcemy użyć Koleosa jako auta dwumiejscowego, to dwoma ruchami rąk, pociągając za dźwignie w bagażniku, możemy złożyć w mgnieniu oka całą tylną kanapę, powiększając przestrzeń bagażową do 1380 litrów. Pozwoli nam to zabrać naprawdę duże i ciężkie rzeczy, potrzebne czasem np. przy budowie garażu na kolejne wymarzone auto do kolekcji.

Nie zalecam jednakże nikomu przed dłuższą podróżą, spożywania dużych ilości jedzenia i picia. Zawieszenie testowanego auta zestrojono bardzo komfortowo. Dzięki temu kultowe już chyba "dziurawe polskie drogi", nie będą epizodem z waszego sennego koszmaru. Dodatkowo należy podkreślić, że podczas jazdy po bardzo zróżnicowanej nawierzchni, z okolic podwozia ani razu nie dobiegł żaden niepożądany odgłos, mogący świadczyć a słabej konstrukcji zawieszenia. Sprawdzony MacPherson z przodu oraz konstrukcja wielodrążkowa na tylnej osi auta sprawdzają się bardzo dobrze w każdych warunkach. Niestety, miękkie zestrojenie tych elementów sprawia, że dosyć ciężkie (1655 kg) i wysokie auto nieprzyjemnie wychyla się przy szybszym pokonywaniu zakrętów. Uwaga więc na to, co niedawno jedliśmy w przydrożnym barze.

Cóż, sportowcem to on nie jest, ale chyba nie takie założenie przyjęli konstruktorzy, tym bardziej, że elektrycznie wspomagany układ kierowniczy też nie grzeszy precyzją i skłania raczej do spokojnego trybu jazdy. Wniosek jest jeden - Koleos to komfortowe, uniwersalne auto rodzinne, w razie potrzeby mogące zjechać z asfaltu i zaatakować lekki teren.

Napęd
Do wyboru mamy trzy tryby rozdziału mocy pomiędzy osie. Pierwszy z nich to zwyczajne 2WD. Po wybraniu takiej opcji Renault staje się po prostu zwykłym FWD, czyli autem z napędem na przednią oś. Taki wariant na pewno daje nam wymierne korzyści w kwestii zużycia paliwa, ale osobiście go nie polecam. Znacznie lepszym rozwiązaniem okazuje się być wybór 4x4. W opcji przednionapędowej bardzo łatwo o niechciane uślizgi przednich kół przy ruszaniu. Wysoki moment obrotowy rzeczonego Diesla potrafi dosyć spontanicznie "zerwać trakcję" w najmniej odpowiedniej chwili.

Po pstryknięciu przełącznikiem na 4x4 zaczyna się inna jazda. Dynamiczne włączenie się do ruchu na skręconych kołach przestaje stanowić dla nas jakikolwiek problem. Elektronika sama decyduje, kiedy i w jakim stopniu zaprzęgnąć do pracy tylną oś auta i robi to dobrze. Jeśli zaś coś nas podkusi, żeby wjechać w błocko czy na nieutwardzone leśne dukty, z pomocą przyjdzie opcja 4x4 Lock. Co prawda ten system działa tylko do 40 km/h, ale może wybawić nas z kłopotów. W tej sytuacji moc zostaje rozdzielona równomiernie na tylną i przednią oś samochodu, i rzeczywiście, sprawdza się to w gorszym terenie. Oczywiście Koleos nie jest prawdziwą "terenówką", ale trzeba mu przyznać, że większości rozjeżdżonych, polnych i leśnych ścieżek się nie boi. Spory prześwit pozwala przy tym nie zahaczyć o kamienie czy wystający z drzewa korzeń.

Testowe auto dysponuje również systemem wspomagania ruszania pod górę, przydatnym w trudniejszych warunkach. Jest on automatycznie aktywowany w przypadku ruszania na drodze o nachyleniu powyżej 10 proc. Zapobiega stoczeniu się auta ze zbocza i ułatwia kierowcy manewrowanie samochodem, eliminując konieczność szybkiego przenoszenia nogi z pedału hamulca na gaz.

Spalanie
Przyznam szczerze, że nie liczyłem w tej kwestii na cuda, bo w końcu spora masa i wielkość auta robią swoje. A jednak spotkało mnie tutaj miłe zaskoczenie, bo okazało się, że duet 2.0 dCi 173 KM plus dobrze zestopniowana, sześciobiegowa skrzynia biegów to dla "kolosa" świetny wybór.

Weekendowy wypad za miasto z czterema osobami na pokładzie pokazał, że przepisowa jazda w trasie (cały czas włączony automatyczny napęd 4x4), skutkuje zużyciem paliwa na poziomie 7 litrów na 100 kilometrów. Bardziej dynamiczny powrót tą samą drogą, uwzględniając częste wyprzedzanie "TIR-ów" i narażanie się na "niechcianą fotkę z podróży" zaowocował wynikiem 8 litrów na setkę. Późniejsza, sprawna jazda po zatłoczonej jak zwykle Warszawie, kazała nam "zapłacić" około 10,5 litra "ropy" po przejechaniu 100 kilometrów. Jak na takie gabaryty, zwinność i elastyczność auta, wyniki trzeba uznać za satysfakcjonujące.

Wrażenia
Wsiadając pierwszy raz do Koleosa myślałem, że trudno mi się będzie do niego przekonać. Tak, jak wspomniałem na początku testu, to auto z zewnątrz po prostu mi się nie podoba. Cóż, trudno, kwestia gustu. Pewien pan, który zagaił ze mną rozmowę na rynku w Kazimierzu Dolnym stwierdził, że Koleos to piękne auto. Robiąc już standardowo sondę wśród znajomych i braci dziennikarskiej dowiedziałem się, że mniej więcej połowie osób ta sylwetka nie odpowiada, zaś pozostałym bardzo przypadła do gustu. Pozwala to nam przypuszczać, że to "terenowe" Renault na pewno znajdzie grupę swoich wielbicieli. Ja sam, już po około 300 przejechanych nim kilometrach, zapomniałem o tym jak wygląda, ciesząc się osiągami, kulturą pracy silnika, zaskakującą zwrotnością i wygodą.

Powtórzę się, ale jeszcze raz w tym miejscu podkreślę, że zostałem naprawdę miło zaskoczony jakością materiałów w środku, precyzją montażu i ergonomią kokpitu. Wszystkie elementy wnętrza, których kierowca musi często dotykać, były miłe w dotyku i sprawiały wrażenie przytulności i komfortu. Zaczynając od obszytej skórą kierownicy, poprzez drążek zmiany biegów, a kończąc na przyciskach sterowania radiem z kierownicy, czy miło "klikającym" przełącznikiem napędu.

Ale jak to niestety często bywa, za zaletami kryją się też pewne wady. Zaliczyć do nich należy bezsprzecznie "gumowaty", nieco sztucznie działający układ kierowniczy (choć sam promień skrętu jest bardzo dobry), i zbyt miękkie zestrojenie zawieszenia. Koleos to wóz dla spokojnej głowy rodziny, ale nie dynamicznego kierowcy, chcącego pokazać teściowej, jak świetnie można się bawić na górskich serpentynach.

Jednak największą w moim mniemaniu wadą testowanego auta, okazała się być praca automatycznej, dwustrefowej klimatyzacji. W trybie "auto", chcąc mieć w miarę ciepło w aucie, temperaturę powietrza trzeba było ustawiać na 24-25 stopni Celsjusza. Niestety, nie oznaczało to wcale, że wszystko będzie jak trzeba. Ciepło było, owszem, ale tylko w nogi, natomiast z górnych nawiewów często dmuchało dosyć chłodne powietrze. Przez dłuższy czas próbowałem ustawiać tę aparaturę manualnie, ale ostatecznie poddałem się, nie mogąc znaleźć złotego środka. Nigdy nie było tak, jak być powinno, a to duża skaza. Być może producent powinien poprawić elektronikę sterującą obiegiem powietrza wewnątrz auta, bo nie był to jednostkowy przypadek. Egzemplarz z benzynowym silnikiem, którym miałem przyjemność jeździć jakiś czas temu, miał dokładnie ten sam problem. Na szczęście to jedyna poważna rzecz, którą Koleos zalazł mi za skórę. Poza tym jest bardzo udanym autem.

Cena i wyposażenie
Zakup Koleosa w testowanej przez nas wersji Privilege będzie się wiązał z wydatkiem około 126 000 złotych. W skład wyposażenia tak wycenionego auta wchodzą m.in.: automatyczna, dwustrefowa klimatyzacja, fotochromatyczne lusterko wewnętrzne, karta Renault Hands free oraz obręcze kół ze stopu metali lekkich 17 cali. Do naszej dyspozycji oddany zostanie również układ wspomagania przy parkowaniu przodem i tyłem, reflektory bi-ksenonowe ze światłami doświetlającymi zakręty i spryskiwaczami reflektorów, elektrycznie otwierany dach panoramiczny z regulacją przesłony, a także doskonale grający system audio Bose z pilotem sterującym przy kierownicy i nawigacją Carminat Bluetooth DVD Bose Sound.

O bezpieczeństwo podróży zadba 6 poduszek powietrznych oraz system dynamicznej kontroli toru jazdy ESP z układem wspomagania przy ruszaniu pod górę i kontrolą prędkości na zjeździe oraz kontrolą ciśnienia w oponach. Udogodnień jest oczywiście więcej, ale nie sposób je tutaj wszystkie wymieniać. Można za to bezsprzecznie stwierdzić, że za te pieniądze dostajemy bogato wyposażone auto.

Mała uwaga dla tych, którzy stwierdzili, że Koleos w testowanej wersji im pasuje - nasz redakcyjny egzemplarz to odmiana Privilege, którą Renault zlikwidowało jakiś czas temu. Obecnie obowiązuje wersja wyposażenia Privilege Plus, posiadająca jeszcze bogatsze wyposażenie (np. skórzana tapicerka). Ceny zaczynają się od 123 500 tysięcy.