Volvo V40 T5 Momentum R-Design

Volvo - bezpieczeństwo, komfort, duża kierownica, sześcian, zima, łoś. Oto rzeczy, jakie do tej pory przychodziły mi do głowy, kiedy ktoś wymieniał przy mnie tę nazwę. W ciągu ostatnich kilku dni znacząco się zmieniły - za sprawą przepięknego, szybkiego V40 T5 we wściekłej czerwieni.

Nie brzmi jak stereotypowe Volvo, prawda? Widziałem zbyt dużo niezniszczalnych, kanciastych 740 i 850, by wyznawać jakikolwiek inny stereotyp. Poza tym jest to mój debiut za kierownicą szwedzkiego samochodu... I to od razu takiego! Nie owijając w bawełnę - wygląda po prostu niesamowicie, a za każdym razem, gdy miałem zamiar gdzieś pojechać, zatrzymywałem się na chwilę i po prostu podziwiałem fantastycznie zaprojektowane nadwozie z wieloma stylistycznymi smaczkami wersji R-design. Przejęcie marki przez Chińskie Zhejiang Geely mogło być najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek spotkała Volvo.

Przyczajony, szeroki przód z długą maską i mocno pochyloną przednią szybą, finezyjne przetłoczenia i bardzo groźne spojrzenie, podkreślane dodatkowo przez LED-owe światła do jazdy dziennej to znak, że czas zjechać na prawy pas, rzucić szybkie spojrzenie na nienaganny stylistycznie i atrakcyjny bok, a następnie podziwiać szybko oddalający się, wyjątkowy tył - z jednej strony wyglądający jak prawdziwe Volvo, z drugiej zaś zupełnie inny niż dawniejsze projekty. Nie sposób więc nie zrozumieć wyeksponowania napisu VOLVO na czarnym tle pod tylną szybą. Duma jest tu jak najbardziej zrozumiała.

Nie sposób nie zauważyć również karbonowego dachu, który mógłby obniżać środek ciężkości i zmniejszać przechyły nadwozia na zakrętach, gdyby tylko nie był naklejoną na dach folią. To jednak bardzo dobrze wyglądający "prawie-karbon", który dodaje pakietowi stylistycznemu R-Design nieco charakteru. Inne elementy to bardziej agresywnie stylizowane zderzaki, a ten z tyłu budzi zazdrość wyprzedzanych uczestników ruchu drogowego dwiema końcówkami wydechu i dużym dyfuzorem. On również tylko udaje, nie mając nic wspólnego z dociskiem tyłu, ale... Kurczę, wygląda naprawdę świetnie i wydaje mi się, że pakiet jest wart tych 11 300 zł, które należy za niego wyłożyć. Inne są też felgi - 17 cali (jest też wariant 18-calowy) u większości producentów ginie w masywnych nadkolach sportowych wersji, a tu pasują jak ulał i wyglądają dobrze. Tak w sam raz. Za chwilę dowiecie się, dlaczego nie powinny być większe...

Sportowe Volvo?
Zacznijmy od zawieszenia. Może być ono "standardowe dynamiczne" lub też "sportowe" - mamy tu oczywiście do czynienia z tym drugim, znacznie utwardzonym i obniżonym o 11 mm. W danych technicznych wyczytałem, że jest zbudowane z kolumn MacPhersona na przedniej osi oraz z układu wielowahaczowego z tyłu. Czy do danych producenta wkradł się błąd? Jestem bowiem święcie przekonany, że za tłumienie nierówności drogi odpowiada tutaj pojedynczy blok żelbetu. Moja standardowa droga z Warszawy do domu o długości prawie 360 km okazała się być ciosem dla mojego kręgosłupa, ale wielką radością dla reszty mojego ciała.

Prowadzenie w zakrętach jest świetne i tylko elektryczny układ kierowniczy może pozostawiać wątpliwości, chociaż doposażony w trójstopniową regulację siły wspomagania do kupienia z pakietem Dynamic za 5600 zł potrafi stawiać odpowiedni opór. Plusem była też dla mnie szybka, jednostajna szybkość odbijania kierownicy. Po prostu dobrze się z nią dogadywałem. Ów dynamiczny pakiet to oczywiście nie tylko regulacja siły wspomagania - najważniejszym elementem jest właśnie piekielnie twarde i obniżone zawieszenie. Dodatkowe elementy to szyby przyciemnione od słupka B oraz 17-calowe felgi, o ile nie mamy ich już z pakietu R-Design.

Do ataku
Fajną opcją jest fakt, iż sportową wersję szwedzkiego hatchbacka możemy zestawić z każdą jednostką napędową, nawet z oszczędnym D2 o mocy 115 KM. Ja miałem szczęście, otrzymując do testu auto, którego wygląd idealnie pasuje do napędu. Moc 254 KM i 360 Nm momentu z turbodoładowanego silnika T5 - a więc dysponującego pojemnością 2,5 litra i pięcioma cylindrami - bardzo silnie oddziałuje na wyobraźnię. Są to już wartości wystarczające to bardzo szybkiej jazdy, za którą - na szczęście - nadąża cała konstrukcja. Kierowca musi wtedy również nadążać z wlewaniem paliwa do baku - w trasie można spalić nawet poniżej 8 litrów, ale tryb wyścigowy to nierzadko ponad 25 l/100 km. Ale szukanie limitów opon i pełnych osiągów silnika przy akompaniamencie turbo-kwintetu to dobry plan na każdy dzień tygodnia...

V40 z zabetonowanym zawieszeniem nie ma najmniejszych problemów z przeniesieniem tego wszystkiego na asfalt. Po prostu przełączasz 6-biegowy automat w zadowalająco mądry i dość szybki tryb S i wciskasz gaz. Pokonujesz zakręt z uśmiechem na twarzy i pędzisz do kolejnego, ostro hamujesz i znowu... Balans jest niemal idealny, a przechyły są minimalne. Na suchej nawierzchni nie ma żadnej nerwowości. Kolejne pół godziny minęło na przesuwaniu granic i coraz szybszej, coraz bardziej niebezpiecznej jeździe, z której czerpałem ogromną frajdę, jakiej już dawno nie dał mi żaden samochód. I wtedy zawiodły hamulce. Moje i tak już przyspieszone tętno wskoczyło na czerwone pole. Wniosek jest krótki i oczywisty - hamulce są do wymiany, ponieważ ważące minimum 1574 kg i zdolne rozwijać duże prędkości auto powinno potrafić z nich wyhamować. A ja jakoś nie widzę hamowania z 250 km/h do zera...

Co do elektro-cugli, nie sposób wyłączyć kontroli trakcji czy stabilizacji toru jazdy przyciskiem na desce rozdzielczej - jedyna opcja to wejście w menu "Moje V40" przez system multimedialny i odznaczenie opcji DTSC - w środkowej części zegarów wyświetla się wtedy napis DTSC Sport, a opony zaczynają wydawać z siebie masę pisków podczas szybkiej jazdy. Nie ma to jednak nic wspólnego z pełną kontrolą nad autem, ponieważ systemy wtrącają się po odpuszczeniu gazu i potrafią opóźniać przekazanie mocy na koła podczas wychodzenia z zakrętu. Szkoda, bo zawieszenie oraz opony Pirelli Cinturato pozwalają na bardzo wiele.

Pomówmy teraz o praktyczności
Ze względu na niewielki otwór drzwiowy, na tylną kanapę odrobinę ciężko się wsiada, ale w nadwoziu o długości 4369 mm i z rozstawem osi równym 2647 mm siedzi się wygodnie również tam, na zupełnie nieźle wyprofilowanej kanapie z dodatkowym, 5-tym miejscem z wysuwanym zagłówkiem. Kiedy nie siedzi tam szczuplutka blondynka, do dyspozycji dwójki pasażerów są dwa uchwyty na kubki oraz bardzo wygodny podłokietnik. Bagażnik o pojemności 335 litrów do największych nie należy, a pod spodem znajdziemy zestaw naprawczy do opon.

Praktyczność to również ilość aktywności, jakie możemy wykonywać w naszym samochodzie. W Volvo poza tą, od której parują szyby, można na przykład oglądać filmy na DVD, z Youtube czy innych serwisów internetowych, a nawet buszować na Facebooku czy udostępnić wszystkim pasażerom połączenie internetowe przez Wi-Fi. To i wiele więcej potrafi system Sensus Connected Touch, z którym po raz pierwszy miałem do czynienia podczas Volvo Gdynia Sailing Days. I bardzo dobrze, że miałem - przed testem doszło do pewnej niejasnej systemowej awarii, której efektem był niemożliwy do trwałego usunięcia komunikat "GPS Aktualizacja", który udało mi się na chwilę oszukać (nie ma sensu tłumaczyć jak, ale zajęło mi to ponad 45 minut) i sprawdzić, czy podłączony do jednego z dwóch portów USB w schowku modem 3G w ogóle działa. Zdążyłem sobie obejrzeć film do Maserati GranTurismo Sport na Vimeo i komunikat wrócił. Serwis na pewno by sobie z tym poradził, ale nie miałem czasu go odwiedzić. Mogło to mieć również związek ze zniknięciem karty SD z mapami z testowanego egzemplarza...

Na podstawie doświadczeń z niedalekiej przeszłości napiszę więc, że jest to bardzo płynny, prosty w obsłudze i bogaty w różne aplikacje system oparty na znanym ze smartfonów i tabletów Androidzie. Nawigacja iGO działa płynnie i przejrzyście (używam jej również w telefonie), przeglądarka internetowa radzi sobie z każdą stroną, producent nie zapomniał też o wszystkich innych, bardziej standardowych funkcjach, jakie możemy znaleźć u rynkowych rywali. Na tę chwilę to prawdopodobnie najciekawszy system multimedialny montowany w samochodach, choć konkurencja nie jest daleko w tyle, poza tym to się bardzo szybko zmienia - wystarczy aktualizacja oprogramowania przez Internet, aby wprowadzić sporo nowych możliwości. Samochód online to świetny pomysł!

Volvo jest bezpieczne
W tej kwestii nic się nie zmieniło - komplet gwiazdek we wszystkich możliwych testach zderzeniowych oraz innowacje w zakresie bezpieczeństwa czy rozmaite systemy razem dbają o jak najwyższy poziom bezpieczeństwa. Wyjątkowo ciekawa jest całkiem rewolucyjna poduszka powietrzna dla... pieszych, mająca w razie wypadku ograniczyć obrażenia poprzez uniesienie maski i odpalenie poduszki pod nią, która obejmuje również część przedniej szyby. Przedni pomysł! Oczywiście w kabinie również są poduszki, i to niemało - ale to już raczej standard.

Istotną rolę w bezpieczeństwie według Volvo grają elektroniczne systemy, które widzą, co się wokół auta dzieje - mogą dzięki temu pomóc utrzymać pas ruchu, wykonując trzy korekty toru jazdy (potem system "prosi" o przejęcie kierowania) oraz wibrując na kole kierownicy, ostrzegają też o obiekcie w martwym polu poprzez lampkę przy lusterku oraz sygnał dźwiękowy w razie niebezpiecznej zmiany pasa (BLIS) czy wreszcie potrafią awaryjnie zahamować przy prędkości do 50 km/h w razie niebezpieczeństwa z przodu (kiedy jest szybciej, tylko czerwone ostrzeżenie na linii wzroku kierowcy i sygnał dźwiękowy). Wyrazem najwyższego uznania dla jakości działania tych systemów był fakt, iż podczas testu ani razu nie wyłączyłem żadnego z nich.

Cena...
...tej czerwonej przyjemności na kołach to 165 730 zł. Czy takiej ceny się spodziewaliście? Ja nie. Volvo V40 daje poczucie prowadzenia czegoś znacznie droższego, świetnie wykonanego i - o ile droga jest równa, bo zawieszenie nie wybacza żadnej nierówności - bardzo wygodnego i niebywale wręcz cichego. Baza dla V40 T5 R-Design to 140 400 zł, co według mnie jest ofertą nie do przebicia.

Zalety:
+ Rewelacyjne prowadzenie
+ Szeroko dostępna, wciskająca w fotel moc silnika
+ Na długo zapadający w pamięć wygląd z pakietem R-Design
+ Poważna konkurencja dla tzw. "Hot Hatch"
+ Bardzo przyjemne, funkcjonalne i świetnie wykonane wnętrze
+ Oparty na Androidzie, "wszystkomający" Sensus Connected Touch

Wady:
- Wątpliwy komfort na nierównej nawierzchni
- Skrzynia mogłaby nieco szybciej zmieniać biegi
- Za każdy radosny wybryk przyjdzie nam słono zapłacić przy dystrybutorze

Podsumowanie:
Volvo V40 R-Design w połączeniu ze świetnym pięciocylindrowym silnikiem T5 to auto niemal idealne - z tylko jedną, dość nietypową dla Volvo wadą - piekielnie twardym zawieszeniem. Ale tę cechę klient decydujący się na najszybszą wersję będzie w stanie szybko V40-tce wybaczyć... O ile oczywiście już zmienił hamulce na lepiej wentylowane.