Dokąd zmierza Audi? Coraz większe problemy producenta z Ingolstadt

Obserwując doniesienia prasowe możemy uznać, że Audi wiedzie się świetnie. W ciągu ostatniego roku poznaliśmy nowe A8, A7, A6, A1, Q8 i Q3. Faceliftingi przeszły A4 i TT. Zaraz poznamy seryjny model e-Tron. Czy jest coś nie tak?

Obserwując marketingową nawałnicę marki z Ingolstadt oraz ofensywę modelową łatwo jest uznać, że niemiecka maszyna działa perfekcyjnie. Jednak obserwując dokładniej cenniki, konfiguratory oraz słuchając informacji dopływających do nas z różnych stron wyłania się obraz "zacierających się" mechanizmów. "Piach w tryby" sypie tu samo Audi, konstruując cenniki nowych modeli, a także nowy sposób pomiaru zużycia paliwa i emisji szkodliwych cząsteczek - WLTP. Przyjrzyjmy się tematowi dokładniej.

Supernowoczesne, z działającym sterowaniem głosowym, inteligentnymi funkcjami, dotykowymi ekranami wysokiej klasy modele A6, A7 i A8. W teorii fantastyczne, zwłaszcza dla gadżeciarzy. W praktyce niewiele wiadomo o tym jak jeżdżą. W momencie premiery dostępne były dwie wersje silnikowe. Obecnie została tylko jedna - 50 TDI, czyli trzylitrowy diesel o mocy 286 KM. Benzyna znikła - WLTP. W przypadku A8 diese to i tak większość sprzedaży, ale brak silników V8 i benzyn jest niepokojący z punktu widzenia prestiżowego klienta. W przypadku A6 jest jeszcze ciekawiej. Gros sprzedaży tych modeli to bazowe wersje, często jako podstawa dla floty menedżerskiej w lepszych firmach. Tymczasem "nowy standard w klasie biznes", jak reklamują go Niemcy to minimum 300 000 zł za wspomnianego diesla. Obecnie w cenniku pojawiła się kolejna wersja - 40 TDI, czyli dwulitrowy diesel o mocy 204 KM. Oficjalnie ma być dostępny od listopada. Nieoficjalne, anonimowe informacje od dealerów wskazują, że to również nie jest pewne. Ten samochód to minimum 207 000 zł. Do tego często dziwnie skonstruowane konfiguratory (w Audi A6 system kamer 360 jest tańszy od kamery cofania i czujników parkowania).

Żaden silnik benzynowy nie jest dostępny. Podobnie jest w Q8. Tu również sytuacja wygląda śmiesznie, bo zamówienia na model są przyjmowane, ale dopiero niedawno przeszedł on ponowną homologację, a kiedy "nasz" egzemplarz zjedzie z linii produkcyjnej, jedno szefostwo raczy wiedzieć. Oczywiście wciąż możemy wybrać spomiędzy silników 3.0 TDI, ewentualnie 3.0 TDI. Niedługo ma dołączyć do nich 3.0 TDI, tym razem z oznaczeniem 45 TDI - o mocy 231 KM (trafi również do A6 i A7). Halo, czy ktoś widział silnik benzynowy?

Kolejna sprawa. Gdzieś od wiosny słyszę informację, że Audi S4 zniknie z rynku w wersji z silnikiem benzynowym. W tym momencie konfigurator modelu na polskiej stronie nie działa, a na niemieckiej jest informacja, że w tym roku już go nie zamówimy. Plotka głosi, że ma go zastąpić... 3.0 TDI. Tą samą drogą poszedł model SQ5. Ciekawe, czy to samo stanie się z RS3, które również "wyleciało" w ramach dostosowania się do normy WLTP.

Do tego dochodzą inne problemy, z dostępnością modeli i lekkim bałaganem wśród zamówień. Wg naszych, pochodzących z różnych źródeł informacji sytuacja w firmie wygląda tak, że sprzedawcy są nieinformowani przez niemiecką centralę o datach produkcji zamówionych samochodów. Samochody będą, albo i nie. Bo może po drodze się okaże, że nie spełniają norm (to nasza koncepcja). Liftingi A4 i TT są tak mikroskopijne, że trudno na myśl o nich się nie uśmiechnąć. Dobrze, że chociaż tutaj większość silników pozostała "na miejscu". Z tego, co się dowiedzieliśmy, zmieniła się też polityka rabatowa i wyprzedażowa - na gorsze. No i nie zapominajmy, że prezes Audi w związku z dieselgate wciąż siedzi w areszcie, co na pewno nie wpływa dobrze na morale w firmie.

Stąd pytanie - dokąd zmierzają w Ingolstadt? Prezentują nowe, naszpikowane technologiami modele oraz superfuturystyczne prototypy (takie jak ostatni PB18 w Pebble Beach). Zaraz zostanie zaprezentowany e-Tron, z opcjonalnymi wirtualnymi lusterkami i w pełni elektryczny. Tylko, że wykładają się na podstawowej ofercie. Planując tak szerokie zmiany w line upie modeli,wiedząc o nadchodzącym WLTP i mając wsparcie całego koncernu VAG można było się przygotować chociaż częściowo. W BMW znikło kilka silników, które zaraz mają wrócić. Mercedes ma dostępną niemal pełną gamę jednostek, w tym kompletnie nową paletę silników R6, i wszystkie spełniają normy. A i samo wprowadzanie modeli rozpoczęli od modeli ciągnących sprzedaż (E220d). Nawet Porsche pozwala skonfigurować sobie Panamerę, czy Cayenne... z 3.0 TFSI - tym samym, które znikło z palety Audi.