Lotus Evija w cichości upala sobie po torze. Pierwsze testy auta w akcji

Nowy supersamochód Lotusa wyjechał na pierwsze testy na torze. I tak jak się można spodziewać po elektrycznym aucie, hałasu nie ma tutaj zbyt wiele.

Elektryczny supersamochód Lotusa to nowy rozdział w historii tej marki. Po latach klepania mniej lub bardziej zmienionych aut na bazie konstrukcji Elise przyszedł czas na coś całkowicie nowego. Co prawda Elise ciężko cokolwiek zarzucić, ale nadszedł czas na zmianę warty.

Lotus Evija to tylko rozgrzewka przed debiutem całej gamy nowych modeli tej marki. Będą one mocno spokrewnione z... Volvo. Obydwoma markami (Lotusem i Volvo) rządzi Geely, które stara się maksymalnie wykorzystać potencjał drzemiący w autorskich konstrukcjach.

Evija to stricte elektryczne auto, które oferuje blisko 2000 KM mocy. Osiągi mają tutaj rzucać na kolana - nieco ponad 2 sekundy do setki, 9 do 200 i prędkość maksymalna wynosząca 320 km/h to wartości prawdziwie kosmiczne.

Lekki elektryk

1680 kilogramów to całkiem sporo jak na supersamochód, ale pamiętajmy, że mówimy o elektryku. Lotus uczynił cuda, aby Evija była lekka i sprawna. A test na torze pokazuje, że nowe dziecko tej marki ma spore możliwości.

Nie będzie to powszechny widok. Lotus Evija powstanie w liczbie 130 sztuk, a każda wyceniana jest na 8,5 miliona złotych. Krótko mówiąc będzie to rozchwytywany przez kolekcjonerów rarytas, który na pewno zapisze się na specjalnym miejscu w historii tej marki.