Mercedes-AMG GT 2024. Wszystko, co trzeba wiedzieć o rywalu 911 z Affalterbach

Druga generacja sportowego coupe z Affalterbach może być dużym zaskoczeniem. Jest większa i praktyczniejsza, ale przy tym też cięższa. Mercedes-AMG GT 2024 chce jeszcze mocniej rywalizować z Porsche 911. Czy te nowości wystarczą, aby faktycznie ugryźć kawałek toru należący do auta z Zuffenhausen?

O tym, że Mercedes-AMG GT 2024 mocno się zmieni, wiedzieliśmy od dawna. Już kilka lat temu Niemcy ogłosili, że modele SL i GT są rozwijane jako jedna rodzina samochodów. Taki ruch miał zachować kultową nazwę związaną z kabrioletem i jednocześnie pozwolił na obniżenie kosztu rozwoju.

SL jest nam dobrze znany, a przez nasze ręce przewinęła się wersja 63 i 43. Teraz na rynek oficjalnie wchodzi nowe GT. Zgodnie z przewidywaniami jest większe, praktyczniejsze i znacznie nowocześniejsze. Co warto o nim wiedzieć?

Mercedes-AMG GT 2024. Dodatkowe centymetry to nie tylko przestrzeń w aucie

Przede wszystkim druga generacja modelu GT stała się samochodem z siedzeniami w układzie 2+2. tylna ławka raczej nie zachęca do długich podróży, ale sprawdzi się jako "przedłużenie" bagażnika, oferującego 250 litrów pojemności. Niemcy poszli tutaj o krok dalej i wprowadzili składaną kanapę, dzięki której można powiększyć kufer do 250 litrów.

Mercedes-AMG GT 2024

Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale nowa generacja Mercedesa GT jest o 18 centymetrów dłuższa (z czego rozstaw osi zwiększył się o 7 cm) i o 6 centymetrów wyższa. Do tego jej szerokość w standardowym wydaniu dorównała niemal Mercedesowi GT R poprzedniej generacji.

Styliści dość zgrabnie ukryli te większe wymiary. Zdradza je jedynie większa przestrzeń pomiędzy krawędzią drzwi a tylnym nadkolem, a także dłuższa szyba za drzwiami.

Stylistyka jest rozwinięciem poprzednika

Zachowano tutaj ogólny zamysł designu, aczkolwiek wyraźnie go odświeżono. Przednie światła są bardziej pociągłe i przywodzą na myśl te z Jaguara F-Type przed liftingiem, lub BMW Z4. Tylne z kolei dostały "okulary" i zostały podzielone na trzy segmenty. Ten detal nie każdemu przypadnie do gustu, ale będzie wyróżnikiem tego auta.

Warto też zwrócić uwagę na większy grill Panamericana, który ma czarne obramowanie. To ukłon w stronę gamy EQ i sposób na połączenie cech elektrycznych i spalinowych Mercedesów.

Mercedes-AMG GT63 2024

Bez wątpienia smakowicie wyglądają tutaj tylne błotniki (bardzo szerokie), maska z charakterystycznymi "power domes" i opcjonalny spoiler, który w standardowym wydaniu jest uchylaną elektrycznie lotką.

Wnętrze pochodzi z Mercedesa SL

Ten element te auta dzielą ze sobą całkowicie. Niemcy uznali, że więcej komfortowego wyposażenia jest tym, czego tutaj potrzeba. Mamy więc 11,9-calowy ekran multimediów MBUX, duży wyświetlacz za kierownicą i charakterystyczne okrągłe nawiewy na konsoli centralnej i po bokach deski. Całość straciła swój sportowy charakter, ale będzie bardziej praktyczna i użyteczna.

Mercedes-AMG GT 2024 ma zupełnie inną koncepcję napędu. Czas pożegnać układ transaxle

To był wyróżnik poprzedniej generacji, cechującej się doskonałymi właściwościami jezdnymi. Silnik z przodu (cofnięty maksymalnie za przednią oś) i skrzynia biegów przy tylnych kołach zapewniały doskonały rozkład mas.

Niestety, nowa generacja nie powiela tego schematu. Dlaczego? Otóż w Affalterbach postawiono na komfort i bezpieczeństwo, nie rezygnując (teoretycznie) z właściwości jezdnych. Tym samym dostajemy tutaj napęd 4MATIC+. To standard w wersji GT55 i GT63, czyli dwóch pierwszych, które trafią na rynek.

Silnik połączono klasycznie ze skrzynią biegów (i z napędem dla przednich kół), zaś przy tylnych kołach jest większy dyferencjał, który odpowiada też za sterowanie układem 4MATIC+. Domyślnie to właśnie on dostaje większą część momentu obrotowego.

Mercedes twierdzi, że nowy GT będzie przyjaźniejszy podczas codziennych podróży, a wypady np. na narty staną się dobrą zabawą.

Większe wymiary i napęd na cztery koła to także większa masa

Mercedes-AMG GT początkowo trafi na rynek w dwóch wersjach. Słabsza, GT55, oferuje 476 KM, zaś mocniejsza, GT63, 585 KM. W obydwu przypadkach moc na koła przenosi 9-biegowy automat.

Oczywiście mowa tutaj o 4-litrowym V8, które przeszło szereg modyfikacji. Przebudowano układ smarowania i chłodzenia. Skrzynia biegów zamieniła klasyczny konwerter na mokre sprzęgło, co poprawia szybkość zmian biegów i reakcji na ruch łopatką.

Oczywiście o właściwości jezdne nie trzeba się martwić, choć masa, która wzrosła do 1900 kilogramów, może wywołać grymas rozczarowania na twarzy. Niemcy twierdzą, że zrobili swoją magię i GT jeździ doskonale.

Pomaga w tym skrętna tylna oś, zawieszenie multilink zapewniające doskonałą styczność kół z asfaltem, a także sprytny aktywny dyferencjał. Swoje trzy grosze do tego dorzuca także wspomniany napęd na cztery koła.

Koła standardowo obute są w opony Michelin Pilot Sport S5, a za nimi kryją się tarcze o średnicy 390 mm, wykonane z kompozytów. W 2024 roku do oferty dołączy też ceramika z tarczami 420 mm.

Sprzedaż ruszy jeszcze w tym roku

Początkowo Mercedes chce podbić rynek modelami GT55 i GT63, ale w zanadrzu ma jeszcze kilka wersji silnikowych. Nie wiadomo, czy wzorem SL-a pojawi się tutaj wariant GT43 z 2-litrowym silnikiem. Na pewno możemy za to liczyć na hybrydę plug-in, która wykorzysta układ P3, najprawdopodobniej połączony z 4-litrowym V8. Nie wykluczalibyśmy jednak także 3-litrowej rzędowej szóstki. Mówi się o niej od dawna, a w połączeniu z elektryfikacją może być naprawdę wydajna.