Tak mogłoby wyglądać nowe Bugatti Atlantic

Wskrzeszone Bugatti przyjęło strategię jednomodelową, a przecież mogłoby powołać do życia kilka legendarnych, zapomnianych nazw. Ot, chociażby nietuzinkowego Atlantica. Izraelski projektant przedstawia swoją wizję tego modelu.

Samochód, który Wam prezentujemy nie ma oficjalnie nic wspólnego z Bugatti. Niestety, jest to tylko wizja młodego designera, który tworzy hobbystycznie swoje interpretacje modeli producentów takich jak Aston Martin, Jaguar, Porsche, Audi czy Cadillac. Tym razem wybór padł na pochodzącą z Alzacji markę Bugatti.

Tak mogłoby wyglądać Bugatti Atlantic | render Arthur B. Nustas

To, co możemy zobaczyć na renderach, które wyglądają jak gotowe rysunki auta koncepcyjnego, to współczesna interpretacja niesamowicie rzadkiego Bugatti Type 57 Atlantic, które w latach 30. ubiegłego wieku zawładnęło motoryzacyjnym światem. Teraz opływowa sylwetka samochodu została przeniesiona w naszą czasoprzestrzeń i mogłaby śmiało konkurować z innymi autami klasy gran turismo.

Współczesne Bugatti z silnikiem umieszczonym nad przednią osią? Czemu nie? W końcu francuska marka już raz rozważała wprowadzenie piekielnie szybkiej i tak samo luksusowej limuzyny Galibier z tak ustawionym silnikiem. Niestety, projekt ostatecznie nie uzyskał zielonego światła, więc wskrzeszenie Atlantica to marzenia ściętej głowy. Bugatti Type 57 S/SC jest jednym z najbardziej uznanych w świecie designu samochodów, a tylko trzy egzemplarze zachowane z czterech wyprodukowanych czynią to auto jeszcze bardziej wyjątkowym. Każdy z nich jest wart horrendalne sumy.

Tak mogłoby wyglądać Bugatti Atlantic | render Arthur B. Nustas

W szkicach izraelskiego designera widać wyraźne nawiązania nie tylko do najnowszego dzieła marki, czyli Chirona, który zastąpił na rynku utytułowanego, ostentacyjnego Veyrona, ale także do koncepcyjnej limuzyny Galibier. Z kolei liczne krągłości mają być ukłonem w kierunku zabytkowego Atlantica. Kabina to popis minimalistycznego kunsztu, choć projektant nie mógł powstrzymać się od zwizualizowania połyskliwych elementów wykonanych zapewne z bardzo drogich materiałów. Maska samochodu jest karykaturalnie wręcz długa, ale to także nawiązanie do oryginału, w którym występowała podobna dysproporcja.

Trzeba przyznać, że całość potrafi skutecznie przyciągnąć uwagę i mogłaby być ciekawym urozmaiceniem gamy modelowej Bugatti, sprowadzającej się obecnie wyłącznie do jednego modelu - Chirona. Czy mityczny centaur znany z prawości, mądrości i wiedzy medycznej nie czuje się samotny na tym ziemskim padole? Na pewno nie zaszkodziłoby mu towarzystwo nowego Atlantica.