Chevrolet zaprezentował nową generację Camaro

Legendarna nazwa to nie tylko magnes na klientów, ale także ogromne wyzwanie dla producenta - czy nowa generacja powszechnie wielbionego i lubianego auta ponownie podbije serca nabywców? Na fali „europeizacji” amerykańskiej motoryzacji Chevrolet przygotował nowe Camaro, które łączy cechy klasycznego pony cara oraz europejskiego auta sportowego.

Tak, to nie pomyłka - choć Chevrolet oficjalnie pożegnał się z większością rynków na Starym Kontynencie, to jednak dla swoich sportowych modeli - Corvette i Camaro - znajdzie się specjalne miejsce w salonach bratnich marek koncernu General Motors. Walka na rynku zapowiada się dość ciekawie - od kilku tygodni znamy już ceny Forda Mustanga, który po raz pierwszy oficjalnie zagościł na europejskim gruncie.

Względem poprzednika nowe Camaro nieco się skurczyło, nabierając jednocześnie bardziej wyrazistych sportowych linii. Choć sama bryła oraz większość elementów stylistycznych auta jest zbliżona do schodzącej z rynku generacji, to jednak dzięki sprytnym zabiegom w postaci zwężonych reflektorów oraz ostrzej zarysowanych przetłoczeń (szczególnie przy tylnych nadkolach, gdzie powstały charakterystyczne masywne „biodra”) całość prezentuje sobą zdecydowanie więcej charakteru. Nowe Camaro zrzuciło także zbędne kilogramy - duża w tym zasługa płyty podłogowej Alpha, która wywodzi się z Cadillaca ATS.

Niektórzy poczują pewien zawód, spoglądając na wnętrze sportowego Chevroleta. Duża ilość nawiązań do poprzedników tworzy nieco przesadnie wyeksponowany miszmasz. Cyfrowo-analogowe zegary ukryto pod masywnym daszkiem, wybijającym się z prostej deski rozdzielczej. Charakterystycznym elementem jest wyeksponowany ekran systemu inforozrywki, pod którym zgrupowano otwory wentylacyjne oraz przyciski odpowiadające za obsługę podstawowych elementów.

Pod maską nowego Camaro - podobnie jak w konkurencyjnym Mustangu - ramie w ramię obok pożądanego V8 stanie dwulitrowa, rzędowa czwórka. Wedle zapewnień producenta, oferuje ona 274 konie mechaniczne, a pierwsza setka na liczniku ma pojawić się w niecałe 6 sekund. Nieco wyżej w ofercie stoi całkowicie nowa V6-ka o pojemności 3,6-litra i mocy 335 koni mechanicznych. Wisienką na torcie pozostaje jednostka LT1 V8 o pojemności 6.2-litra i mocy 461 koni mechanicznych. W przypadku każdej jednostki moc przekazywana będzie na - a jakże by inaczej - tylną oś za pośrednictwem 6-biegowej manualnej skrzyni biegów oraz 8-biegowej automatycznej przekładni. Warto dodać, iż w „manualu” pojawi się system Rev Matching, automatycznie podbijający i wyrównujący obroty przy redukcji przełożeń.

Chevrolet zapewnia, iż dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych rozwiązań w zawieszeniu, układzie napędowym oraz hamulcowym nowe Camaro będzie godnym konkurentem dla europejskich liderów. Kiedy się o tym przekonamy? Pierwsze egzemplarze pojawią się na drogach Starego Kontynentu najwcześniej pod koniec bieżącego roku.