Hyundai Pony powraca. Koreańczycy szykują efektowne elektryczne coupe

Fani nieoczywistych aut, łączmy się i radujmy w tym dniu, gdyż wszystko wskazuje na to, że Hyundai Pony powraca. Koreańczycy najprawdopodobniej szykują elektryczne coupe w stylu retro. Brzmi ciekawie?

Aktualizacja: Hyundai wydał oficjalny komunikat, w którym zaprzecza plotkom dotyczącym "Pony Day" i reinkarnacji tego auta w formie elektryka. Niemniej prace nad odbudowaniem pierwszego prototypu trwają. Warto więc przyglądać się działaniom marki.

Od kilku lat wszystko musi być rozsądne. W świecie motoryzacji wszystkie szalone projekty w przystępniejszym wydaniu umierają i znikają bezpowrotnie z rynku. Ich miejsce zajmują z kolei nudne i nijakie SUV-y, które budzą tyle samo emocji, co oglądanie pralki podczas pracy. Są jednak marki, które wyłamują się z tłumu. Koreańczycy najprawdopodobniej szykują efektowne elektryczne coupe, które zyska starą i sprawdzoną nazwę - Hyundai Pony.

Hyundai Pony powraca? Pod koniec maja Koreańczycy szykują "Pony Day"

Mały "kucyk" z Korei Południowej był koniem pociągowym rynku motoryzacyjnego w tym kraju. Hyundai wyróżnił się za sprawą tego modelu. Ba, Pony w kolejnych wcieleniach stało się nawet przedmiotem pożądania w Polsce, zwłaszcza w latach dziewięćdziesiątych.

Mało kto jednak pamięta, że pierwotne wydanie tego samochodu powstało w pracowni Giorgetto Giugiariego. Oryginalny prototyp zaginął lub został zniszczony. Koreańczycy postanowili odbudować go na bazie zachowanych planów.

Zresztą kilka miesięcy temu Pony stało się inspiracją dla modelu N Vision 74, czyli retrofuturystycznego sportowego coupe. To właśnie ten samochód ma trafić na rynek w elektrycznym wydaniu - przynajmniej według nieoficjalnych informacji.

Takich aut nam właśnie brakuje

Małe coupe znikają z rynku na dobre. Audi ubija TT, Peugeot już dawno pożegnał świetnego RCZ-a, Mercedes uśmiercił SLK, a inne marki w ogóle nie interesują się takimi segmentami.

Hyundai Pony

Z jednej strony jest to zrozumiałe, gdyż sprzedaż nie należy tutaj do dużych. Dla niektórych jest to jednak potencjał do wykorzystania, gdyż mając gotowe "klocki" można złożyć ciekawy samochód, który przyciągnie do siebie nowych klientów. Co więcej, to dobra wizerunkowo rzecz, a Koreańczycy chcą pokazywać się z możliwie najlepszej strony.

Bardzo mocno liczę na to, że taki Hyundai Pony faktycznie trafi na rynek

Niech ma dowolnie wybraną nazwę, IONIQ, Hyundai czy też właśnie "kucyk" - byleby imponował wizualnie i oferował ciekawą specyfikację. O wielkim sukcesie raczej nikt nie powie, ale Hyundai udowodni niedowiarkom, że można robić auta z duszą i charakterem, nawet jeśli są one w pełni elektryczne.