Mercedes SLK 250 CDI BlueEFFICIENCY

Jak szybko rozbiera się Twoja dziewczyna? Najnowsze SLK jest gotowe niemal na zawołanie i potrzebuje na to 20 sekund. Tyle wystarczy na złożenie dachu i pokazanie wnętrza. Jednak w przeciwieństwie do niektórych kobiet, Mercedes równie dobrze wygląda w wersji z dachem, jak topless.

Najważniejsze jest jednak to, że SLK jest autem nie tylko dla płci pięknej. Dzieje się tak przynajmniej z kilku powodów. Przede wszystkim model ten jest stylistyczną miniaturką SL-a. Czy ktoś o tym aucie powiedziałby: damskie? Nigdy! SLK jest więc dla tych, którzy nie mają tyle gotówki, aby kupić większego brata, a mniejszy roadster spod znaku gwiazdy w zupełności im wystarczy. Co więcej, proporcje nadwozia SLK są identyczne z tymi zachowanymi w SLS AMG. Długi przód, krótki tył, minimalne zwisy i kabina przesunięta maksymalnie w kierunku tylnej osi. To wszystko nie tylko nadaje stylu charakterystycznego dla roadsterów, ale przede wszystkim świetnie wpływa na rozkład mas. O podkreślenie stylistycznych atutów dba opcjonalny pakiet AMG - warto dopłacić.

Sportowo...
Nie będą to na pewno wyrzucone pieniądze, tym bardziej, że stylizacja AMG nie ogranicza się tylko do karoserii. Zajrzyjmy do środka. Zadbano tu o odpowiedni klimat. Jest gruba, trójramienna kierownica, wykończona srebrnymi wstawkami. Fotele tylko dwa, ale za to skórzane, z dobrym trzymaniem bocznym, wygodne i z pełną elektryczną regulacją. Każdy więc znajdzie pozycję dla siebie. To, co dodaje smaku, to wszechobecne czerwone nici, którymi przeszyto niemal każdy detal we wnętrzu. Wykończenie konsoli centralnej udaje karbon. Nie żałowano też srebrnych elementów tu i ówdzie. Przyczepić się można jedynie do tandetnej kieszeni w boczkach drzwi - materiał miał udawać skórę, ale efekt jest marny. To jednak niewielka wpadka w ładnym i dobrze wykonanym wnętrzu, które również swoją stylistyką nawiązuje do większego SL-a.

A gdy chcemy coś przewieźć? Eeee, bez przesady. Niech to będzie najwyżej kilka drobiazgów z eleganckiego butiku lub niewielka torba podróżna. Innych bagaży wozić tym autem nie wypada. Nie ma tu zresztą oddzielonego bagażnika, którego pojemność nie zmieniałaby się bez względu na to, w jakim położeniu jest dach. Jeśli zatem jedziemy z otwartym dachem, pozostaje nieco miejsca pod nim - można tam wsunąć jakaś aktówkę i wykorzystać 225 litrów pojemności. Jeśli jednak pada, albo jest zimno i dach jest zamknięty, kufer okazuje się naprawdę przestronny, jak na tego typu auto - ma wtedy 335 litrów.

...i oszczędnie
Tak, tak, to nie żart. Pod maską Mercedesa SLK klekocze diesel. Jest to jedyna jednostka tego typu w cenniku SLK i wydaje się fajnym uzupełnieniem oferty. Nie ma co się czepiać, że jak roadster, to tylko benzynowy. Kto chce, może wybrać i takie auto, nawet w ekstremalnej wersji 55 AMG. Oszczędni mogą sięgnąć po 250 CDI, czyli czterocylindrowego ropniaka o pojemności 2143 cm3 i mocy 204 koni mechanicznych. To wartość, która w zupełności wystarczy nie tylko do codziennego poruszania się po mieście, ale także do sportowych sprintów - przyspieszenie do setki trwa bowiem 6,7 sekundy z automatem (siedmiobiegowym) i dwie dziesiąte krócej w wersji ze skrzynia manualną. I to mimo tego, że SLK z masą równą 1570 kg nie jest lekkim autem, jak na swoje rozmiary zewnętrzne. Motor generuje aż 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego, dostępnego jednak w wąskim zakresie 1600-1800 obr/min. Warto zatem korzystać raczej z niskich prędkości obrotowych. Wszystko to przy zapewnieniach producenta, że średnie spalanie może wynieść nawet 5 litrów na setkę. Wystarczy, aby na jednym baku pojechać nad morze i z powrotem. Nie ma też obawy o nadmierne wibracje - zastosowano dwa wałki wyrównoważające. Charakterystyczny klekot jest słyszalny, ale odczuwa się go głównie, gdy silnik jest zimny.

Przejdźmy jednak do frajdy z jazdy, bo ta w roadsterze jest najważniejsza. Nie jest to auto, które ma być praktyczne, ale wygląd i prowadzenie mają sprawiać, że chcesz do niego wsiadać, aby po prostu się przejechać. Bez celu. Tak dla zabawy. Wsiadam więc i ruszam, lekko buksując tylnymi kołami. To kolejna zaleta - napęd na tył. Niby nic niezwykłego, zwłaszcza w Mercedesie, ale radość zawsze jest ta sama. SLK prowadzi się bardzo pewnie. Zasługa w tym przyjemnie zestrojonego podwozia (nie za twarde, nie za miękkie, po prostu sprężyste) oraz bezpośredniego i precyzyjnego układu kierowniczego. Dzięki pakietowi AMG zawieszenie jest obniżone o 10 mm, 18-calowe opony mają rozmiar 225/40 z przodu i 245/35 z tyłu. Wprawdzie na pokład nie zabierzesz nikogo poza swoją dziewczyną, a na familijny obiad musisz jechać drugim autem, ale może to i lepiej, bo zawsze możecie wybrać się na romantyczny wypad za miasto lub pośmigać bokami - ot, tak dla zabawy. Nie zapomnij złożyć wcześniej dachu, bo jak wiadomo...

Z dachem, czy bez?
Jazda bez niego zawsze jest przyjemna. No chyba, że pada - wtedy mniej. Jednak w chłodniejsze dni sprawdzają się nawiewy ciepłego powietrza, jakie umieszczono w fotelach, na wysokości szyi. Mają trójstopniową regulację siły nadmuchu. W jeździe w stylu topless (to nie ja byłem bez góry) przeszkadzały mi spore zawirowania powietrza. Nie pomogło przestawianie plastikowych osłonek znajdujących się za zagłówkami (mają nawet swoją nazwę - Airguide), brakowało bowiem dużego windshota, na wpięcie którego są dziurki między zagłówkami. Pęd wiatru jest jednak nieodłącznym elementem kabrioletu i nie ma co narzekać. Jeśli ktoś chce kontemplować jazdę w spokoju, zawsze może zamknąć dach. Ten w dodatku w dużej części jest szklany i ma ciekawą funkcję Magic Sky Control, pozwalającą zmienić przepuszczalność światła i energii. Wygląda to tak: wciskamy przycisk znajdujący się obok wstecznego lusterka i tafla w mgnieniu oka robi się ciemno-granatowa lub wraca do swojej przezroczystej postaci. Gdy wyłączymy silnik, dach przyciemni się automatycznie. Dzięki temu nie trzeba obawiać się większego niż zwykle nagrzewania wnętrza w gorące dni.

Cena przyjemności
Czy Mercedes SLK jest w końcu samochodem dla kobiet czy mężczyzn? Dla każdej płci jest w nim coś atrakcyjnego. Dla kobiet modna stylistyka i niewielkie, miejskie rozmiary, a dla facetów oszczędny, ale mocny i dynamiczny silnik oraz możliwość zabawy tylnym napędem i wyrywania panienek na otwarty dach. Taka przyjemność oczywiście kosztuje - w tym przypadku 196 500 zł. Chyba, że zdecydujesz się na pakiet AMG za 16 765 zł, czy kolejny - wspomagający bezpieczeństwo jazdy za 10 210 zł. Ostateczna cena jest dwa razy większa niż koszt Mazdy MX-5 (tak, wiem, że Mazda to nie Mercedes), ale również dwa razy mniejsza niż kwota, którą trzeba wyłożyć na najtańszego SL-a. Najlepiej więc kupić SLK z dieslem. Sąsiad i tak będzie pod wrażeniem, a Ty odkujesz się w przyszłości na paliwie.

Plusy:
+ dynamiczny i oszczędny silnik
+ napęd na tył
+ frajda z jazdy

Minusy:
- zawirowania powietrza podczas jazdy bez dachu
- brzmienie silnika przy rozruchu na zimno

Podsumowanie:
Jeśli nie masz kompleksów, lubisz jazdę bez dachu i nie chcesz wydawać fortuny na stacji benzynowej, to auto jest dla Ciebie. Możesz też kupić je swojej dziewczynie i zawsze, gdy jedziecie gdzieś razem, mówić, że to Ty prowadzisz. Tym bardziej, jeśli chwilowo nie masz środków na SL-a.