Isuzu D-Max BEV. Całkowicie nowy, całkowicie funkcjonalny!

Isuzu D-Max BEV to wciąż jeszcze prototyp. Ale Isuzu chwali się, że ma być pickupem, który nic nie stracił z zalet wersji spalinowej.

Isuzu D-Max jest znanym, choć nie najpopularniejszym wyborem wśród pickupów w tej części świata. Inaczej jest np. w Azji, czy Ameryce Południowej, gdzie trwałość i oszczędne silniki powodują, że niezmiernie łatwo jest spotkać japońską propozycję. Isuzu D-Max BEV z kolei na początku ma powalczyć właśnie w Europie, gdzie rynek elektrycznych pickupów na razie nie jest zbyt rozwinięty.

Japończycy planują podejść do tematu po swojemu.

Isuzu D-Max BEV zachowa najlepsze cechy wersji spalinowej

I nie jest to klekot diesla. D-Max w wersji elektrycznej będzie miał bowiem zaprojektowany całkowicie od nowa system napędowy. To będzie autorska konstrukcja Isuzu, która dzięki temu zachowa wszystkie dotychczasowe zalety japońskiego pickupa.

Czyli, ma być prosta, funkcjonalna i dawać duże możliwości. D-Max BEV ma mieć oczywiście napęd na obie osie, który pozwoli na podobne właściwości terenowe co wersja spalinowa. System napędowy oraz baterie zostaną uszczelnione na tyle, żeby autem dało się poruszać również przez brody. 

Napęd na obie osie będzie oczywiście realizowany przez dwa silniki elektryczne przy osiach. W sumie będą one dysponować 177 KM i 325 Nm. Nie ma tutaj mowy o ekstremalnych mocach, jak w Tesli Cybertruck, czy Fordzie F-150 Lightning. Tu zupełnie nie o to chodzi.

Samochód ma rozpędzać się do "ponad 130 km/h", móc holować przyczepę o masie 3,5 tony oraz wrzucić na skrzynię kolejną tonę. Czyli niczym nie ustępować wersji z dieslem.

Isuzu D-Max BEV

No, pewnie poza zasięgiem. Isuzu D-Max BEV będzie korzystało z baterii o pojemności 66,9 kWh, co ma dać zasięg na poziomie ok. 300 km. Trzymam kciuki, bo to w sumie nieduży akumulator, a auto spore - będzie trudno to osiągnąć.

Docelowo to pickup roboczy, który ma zapewnić transport na mniejszych dystansach. Może więc to wystarczy.

Na start samochód trafi do krajów UE oraz Norwegii, gdzie popyt na "elektryki" jest największy. Następnie pojawi się wersja brytyjska, australijska oraz tajlandzka. W tym ostatnim kraju pickupy Isuzu mają swoją renomę. Samochód powinien trafić na rynek w 2025 roku. Wtedy poznamy też więcej szczegółów dotyczących aspektów technicznych.