Isuzu D-MAX w nowej odsłonie to jeszcze lepsze narzędzie do ciężkiej pracy – TEST, OPINIA
Isuzu D-MAX zawsze wymieniane było wśród tych aut, które większość czasu spędzają poza asfaltem. Nowy model stał się nieco bardziej przyjazny użytkownikowi, ale czy wciąż zachował twardy charakter?
Isuzu D-MAX gościło u nas wielokrotnie. Od wersji typowo roboczych, po przygotowany przez Arctic Trucks egzemplarz niebojący się trudniejszych wyzwań. Choć dotychczasowy D-MAX w miarę możliwości sprawdzał się w mieście (jak na woła roboczego), to jego prowadzenie było dość toporne, a wnętrze dalekie od typowych „osobówek”.
Isuzu D-MAX zyskał nowy wizerunek
Testowane auto zrobiło na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie. Wygląd nadwozia jest teraz bardziej nowoczesny, ale wciąż dobitnie pokazuje charakter Isuzu. Nie ma sensu dłużej się o nim rozpisywać. Bardziej miła niespodzianka czekała mnie w środku, gdzie spodziewałem się raczej przeciętnej ewolucji starego projektu.
Tymczasem kabina wygląda znacznie lepiej niż u poprzednika. Mamy świetne, bardzo wygodne fotele, przyjemną w dotyku kierownicę i naprawdę porządnie wykończoną deskę rozdzielczą, czy poszycia drzwi. Jest prosty w obsłudze, 9-calowy system multimedialny, obsługujący Android Auto i Apple CarPlay, a nawet zdolny odtwarzać płyty DVD. Mamy też duży i estetyczny komputer pokładowy między zegarami.
Wciąż praktyczny na co dzień
Nie zapomniano w tym wszystkim o praktyczności. W kabinie znajdziemy multum schowków, a wśród nich takie, których próżno szukać u większości konkurencji. Dodatkowe wnęki znalazły się nawet pod tylnymi fotelami, czy za ich oparciami. Najważniejsza jest jednak ta największa „skrytka”, otwierana przy pomocy dodatkowego klucza.
Wymiary wewnętrzne „paki” zwiększyły się nieco w stosunku do poprzednika. Ma ona tyle samo szerokości (1530 mm), ale urosła o 2,5 cm w górę (490 mm) i zyskała niecałe 2 cm długości (1571 mm). Warto zaznaczyć, że z siłowników korzysta nie tylko opcjonalna pokrywa przestrzeni ładunkowej, ale i tylna klapa.
Poza tym, Isuzu D-MAX oferuje bardzo dobrą, jak na pikapa, widoczność we wszystkich kierunkach. Jest też stosunkowo łatwe i lekkie w prowadzeniu, więc osoby po raz pierwszy zasiadające za kierownicą tego typu auta nie powinny mieć większych problemów. Warto też zauważyć stosunkowo dobry promień skrętu i dość komfortowo resorujące tylne zawieszenie (mimo zastosowania resorów piórowych).
Twardy w terenie i sprawny na drodze
Prześwit auta urósł do 240 mm, czyli nieznacznie – o 5 mm – i tak naprawdę powinien wystarczyć do większości zastosowań. Zresztą, czego D-MAX nie przejdzie „parametrami”, to nadrobi „z gazem w podłodze”. Mimo bardziej przyjaznego charakteru na co dzień, auto kompletnie nie straciło waleczności w terenie i wciąż sprawia wrażenie bardzo twardego zawodnika.
Tyle, że jakby bardziej chętnego do napędzania się. Pod maską wciąż pozostaje ten sam, 163-konny diesel o pojemności 1,9 litra. Niestety głośno klekoczący i długo utrzymujący podwyższone obroty zaraz po rozruchu (chyba, że to element procesu docierania nowego auta). Oferujący niespecjalnie zaskakujące osiągi, ale w większości sytuacji wystarczająco silny „z dołu” (osiągający 360 Nm w zakresie 2000-2500 obr./min) i świetnie reagujący na gaz.
Ta ostatnia cecha już przy pierwszych pokonywanych kilometrach mocno mnie zaskoczyła. Szczególnie, że w ostatnim czasie coraz więcej aut ma z tym problem, głównie za sprawą zmian w oprogramowaniach, mających na celu obniżyć zużycie paliwa i emisję spalin w testach. Isuzu D-MAX nie tylko nie ma problemu z szybką redukcją, ale potrafi też świetnie ruszyć z miejsca.
ISUZU D-MAX nie zrujnuje portfela
I, o dziwo, spala przy tym bardzo rozsądne ilości paliwa. Nieco ponad 7 l/100 km przy poruszaniu się ze stałą prędkością 100 km/h? Jak najbardziej wykonalne. Wzrost apetytu następuje oczywiście na autostradach, co przy takich parametrach nadwozia nie powinno nikogo dziwić. W mieście jednak spalanie spokojnie powinno oscylować wokół „dziesiątki” i to również jest dobra informacja.
Zużycie paliwa: | Isuzu D-MAX Double Cab 1.9 Diesel LSE |
przy 100 km/h | 7,2 l/100 km |
przy 120 km/h | 8,3 l/100 km |
przy 140 km/h | 11,4 l/100 km |
w mieście | 10,2 l/100 km |
Testowane auto wyposażono niemal we wszystko, co oferuje nowa odsłona pikapa Isuzu. Tak skonfigurowany egzemplarz kosztuje 155 305 złotych netto (191 025 zł brutto). Najbogatsza wersja w konfiguracji z podwójną kabiną, bez dodatków (automatycznej skrzyni biegów, pokrywy skrzyni ładunkowej i lakieru Valencia Orange), zaczyna się od kwoty 138 950 zł netto (170 908 zł brutto). D-MAX w bazowej odmianie z pojedynczą kabiną to z kolei kwestia wydania minimum 105 950 zł netto (130 318 zł brutto).
D-MAX jest naprawdę wszechstronny
Ale wróćmy do tego, co otrzymujemy za kwotę niespełna 140 tys. złotych netto. Dostajemy przede wszystkim auto bardzo sprawne w terenie. W skrajnych przypadkach przyda nam się blokada tylnego mostu, w którą wyposażono testowaną wersję LSE. Każdy D-MAX posiada oczywiście reduktor, a także asystenta zjazdu ze wzniesienia.
Poza wyjątkami, w tej klasie trudno jednak oczekiwać obecności centralnego dyferencjału. Isuzu do nich nie należy, więc po utwardzonych drogach powinno się poruszać jedynie z napędem na tylną oś i trzeba o tym pamiętać, ostrożnie obchodząc się ze pedałem gazu na przykład zimą. W razie potrzeby, przełączanie napędów (2H/4H i przeciwnie) może odbywać się do prędkości 100 km/h.
Poza tym, ważący 2030 kg D-MAX uciągnie 3,5-tonową przyczepę. Może przyjąć maksymalnie 1065 kg ładunku i jest to najniższa wartość spośród wszystkich wersji Isuzu. D-MAX z pojedynczą kabiną może wziąć „na plecy” ponad 1200 kg ciężarów.
Warto jednak zaznaczyć jeszcze jedną zaletę wersji czteromiejscowej. Na tylnej kanapie podróżuje się zupełnie jak w normalnym aucie. Siedzisko jest długie, oparcie ma spory kąt pochylenia, a miejsca na nogi jest naprawdę dużo.
Isuzu zachęca klientów również 5-letnią gwarancją z limitem 100 tysięcy kilometrów. W najnowszej odsłonie nie oszczędzano na asystentach jazdy, których możemy dostosować do swojego charakteru jazdy. Części z nich niestety nie da się wyłączyć na stałe, ale to typowa przypadłość większości nowych aut.
Podsumowanie
Choć motoryzacja ewoluuje w szybkim tempie, to pewne rzeczy pozostają bez zmian. Isuzu D-MAX wciąż jest świetnym wyborem w swojej klasie, nadal ma twardy charakter, ale stał się bardziej użyteczny w codziennym użytkowaniu na normalnych drogach. Nie jest autem bez wad – wysokoprężny silnik wciąż hałasuje, szczególnie podczas porannego rozruchu w niskiej temperaturze.
Zalet ma jednak znacznie więcej. Silnik łączy w sobie wystarczająco mocny „dół” z umiarkowanym spalaniem, kabina wreszcie wygląda dobrze, a na pokładzie mogą wygodnie podróżować cztery dorosłe osoby. Reszta pozostała bez zmian – świetne zdolności terenowe i możliwości transportowe plasują Isuzu w czołówce segmentu.
SILNIK | t. diesel, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 1898 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 120 kW (163 KM) przy 3600 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 360 Nm przy 2000 - 2500 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, sześciobiegowa, hydrokinetyczna |
NAPĘD | 4x4, dołączany, bez centralnego dyferencjału |
ZAWIESZENIE PRZÓD | |
ZAWIESZENIE TYŁ | resory piórowe |
HAMULCE | tarczowe went./bębnowe |
OPONY | 265/60 R18 |
BAGAŻNIK | 1571x1530x490 mm |
ZBIORNIK PALIWA | 76 l |
TYP NADWOZIA | pickup |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 4/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 5265/1870/1790 mm |
ROZSTAW OSI | 3125 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2105/1065 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/3500 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 9-9,2 l/100 km |
EMISJA CO2 | 236 - 241 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | b.d. |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 180 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 5 lat lub 100 tys. km |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | 105 950 zł (netto) |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 138 950 zł (netto) |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 155 305 zł (netto) |