Nurburgring zza kierownicy jest niesamowity. Czeka tam na Was mieszanka ekscytacji i przerażenia

Myślicie, że znacie to miejsce z gier i symulatorów? Nic bardziej mylnego. Na żywo Nurburgring jest jeszcze bardziej przerażający, a w trakcie touristenfahrten można to sprawdzić na własnej skórze. Myślę, że to obowiązkowa pozycja dla każdego petrolheada, choć w czasie zabawy oczy trzeba mieć dookoła głowy.

To był sierpniowy poranek. Po dwóch dniach szkolenia na nitce GP wraz z Mateuszem Lubczańskim z Autokultu uznaliśmy, że nasz wyjazd byłby niekompletny bez rundki po zielonym piekle. Pamiętam, że o szóstej rano obudził mnie szum ulewnego deszczu, który chwilę później rozgoniło lekkie poranne słońce. Warunki były dalekie od optymalnych, ale o tym zupełnie się nie myślało. Nurburgring Touristenfahrten to unikalna możliwość, aby zapłacić za przejazd najszybszą i najbardziej emocjonującą jednokierunkową drogą na świecie. W lewej ręce miałem kluczyki do Mercedesa-AMG CLA 45 S, w prawej kartę, która upoważniała do wjazdu na tor. Co mogło pójść nie tak?

Nurburgring Touristenfahrten rozdziela kierowców. Są tu tacy, co po prostu toczą się po torze. Są tacy, co coś potrafią. Nie brakuje również demonów

Nie będę ukrywać - trafiłem w możliwie najgorszy moment. Tor był mokry po porannej ulewie, a do tego temperatura utrzymywała się na poziomie 10 stopni. Słońce szukało luk w gęstych chmurach, ale nie szło mu to najlepiej.

Taka kombinacja warunków pogodowych, w zestawieniu z zimnymi oponami oznacza tylko jedno - ślizgawicę. Nie przeszkodziło mi to jednak w tym, aby zaliczyć to jedno upragnione okrążenie. CLA chętnie wyrwało z bramek wjazdowych, a dzięki napędowi na cztery koła dawało choć trochę pewności w tych warunkach. Nie była to jednak lekka zabawa.

Oczywiście z gazem obchodziłem się dyskretnie, a zakręty pokonywałem raczej spokojnym tempem. Teoretycznie je znałem, bardzo dobrze. W końcu spędziłem godziny, katując Pętlę Północną w różnych grach, w tym w Gran Turismo. Ekran nigdy nie odda jednak tego, co widzicie zza kierownicy. Miejsca, które zdają się być jedynie lekkimi przewyższeniami, w praktyce przypominają zjazd szalonym rollercoasterem. Zakręty są ciaśniejsze niż myślicie, a bandy dyskretnie przypominają o swojej obecności. Na szybką jazdę tym razem nie można było liczyć.

Nurburgring Touristenfahrten 2024

Jedynym plusem miksu wczesnej pory i kiepskiej pogody była pustka na torze. Nie musiałem przejmować się pędzącymi Porsche 911 GT3, czy zmodyfikowanymi w szalony sposób Corvette C5 i C6, gdyż to ja byłem w tej chwili najszybszym kierowcą na torze. Inni dopiero robili "rozpoznanie terenu" lub po prostu krążyli po Nurburgringu, podziwiając widoki za oknem.

Jestem jednak pewny, że przy suchej nawierzchni zabawa wyglądałaby nieco inaczej. Wówczas jazda zamienia się w walkę o swoje miejsce. Ja zapewne spokojnie znalazłbym się w środkowej grupie, walczącej z wycieczkowiczami. Sam jednak musiałbym ustępować miejsca ludziom, którzy na każdym zakręcie znają każdy milimetr nawierzchni i doskonale wiedzą jak pokonać liczącą nieco ponad 20,6 kilometra pętlę.

Nie, nie mierzyłem czasu. Nawet do tego nie aspirowałem

I tak cieszyłem się jak dziecko, gdy mogłem w spokoju przelecieć "karuzelę" i rozpędzić się na mokrej krętej drodze do 180 km/h. Legalnie i uczciwie, bez łamania przepisów. Jest w tym coś uzależniającego.

Nurburgring Touristenfahrten - ile kosztuje jedno okrążenie?

W dni od poniedziałku do piątku zapłacicie 30 euro za każde okrążenie. Od piątku do niedzieli cena jest wyższa i wynosi 35 euro. Zasilając kartę Green Hell Card, którą dostaniecie w punkcie sprzedaży, kwotami od 100 do 500 euro, dostaniecie stosowne bonusy finansowe - od 10 do 20%. Z kolei za 3000 euro możecie kupić całoroczny pass.

Alternatywą dla zielonego piekła jest nitka Nurburgring GP, którą również warto zaliczyć. 15-minutowy stint kosztuje 35 euro, niezależnie od dnia. Mając doświadczenie i mocny samochód zrobicie w tym czasie 5-7 kółek, co jest gwarancją dobrej zabawy. Moim zdaniem warto zaliczyć obie wersje "ringu", aby mieć kompletny obraz tego miejsca.

I jedno jest pewne - jak raz to zrobicie, to będziecie chcieli tam wracać. To pewne.

Zdjęcia z toru wykonali fotografowie Ringtracker.de. Zdecydowanie warto zainwestować w zakup takiej pamiątki - ludzie z aparatami czekają na kierowców niemal na każdym ważnym zakręcie.