Nowa Skoda Superb - pierwszy test "nowej ery"

Nowy Volkswagen Passat okazał się tak dobrym samochodem, że od pierwszej przejażdżki nim zacząłem obawiać się o los nowego Superba. Dlaczego się martwiłem? Bo bardzo lubiłem poprzednią generację. Czy nowa Skoda Superb jest wystarczająco "clever" by wygrać nierówną, wewnątrzkoncernową walkę?

Poprzednia generacja Skody Superb zyskała moją sympatię nie tylko dlatego, że okazała się niezawodnym i komfortowym partnerem w naszej długodystansowej podróży dwa lata temu. Lubię Superba przede wszystkim za to, że potrafi w atrakcyjnej cenie zaoferować mnóstwo miejsca dla wszystkich pasażerów, ogromny bagażnik, dobre wyposażenie i jakość wykonania. Potrafi też reprezentacyjnie wyglądać i dobrze służyć na co dzień - nie tylko rodzinom, ale także tym, którzy chcą mieć na pokładzie tzw. "pełen wypas", lecz nie denerwować zbytnio ludzi, którzy to finansują...

Laurin&Klement

Dla takich klientów Skoda przygotowała wersję sygnowaną nazwiskami założycieli firmy znanej teraz jako ŠKODA, czyli Laurin&Klement. Poszedłem na całość i przygodę z nową generacją postanowiłem zacząć od najbogatszej wersji z najmocniejszym silnikiem i skrzynią DSG, przekazującą moment obrotowy na cztery koła. Tej kombinacji nie ma nawet w zaprezentowanym niedawno cenniku. W nim szczytem jest 155 600 zł za Superba 2.0 TDI 190 KM DSG 4x4 L&K. Ja pod prawą stopą miałem 280 koni mechanicznych napędzanych benzyną...

Tu należy wspomnieć o pierwszej wadzie nowej generacji Superba - braku silnika 3.6 VR6. Testowany przeze mnie i widoczny na większości zdjęć samochód miał pod maską dwulitrowy, czterocylindrowy silnik, który nie jest niczym nowym,  choć slogany reklamowe dumnie głoszą, że w nowej generacji mamy "osiem nowych silników". Czesi ze Skody twierdzili również, że nowy silnik jest lepszy, bo mocniejszy i bardziej oszczędny! To nic, że w Volkswagenie CC stare 3.6 mogło mieć 300 KM... Wszyscy kochamy normy emisji spalin, prawda?

W tym miejscu czas zakończyć narzekanie i stwierdzić, że Superb w najbogatszej konfiguracji wygląda świetnie. Duże, 18-calowe felgi i piękny, brązowy lakier doskonale podkreślają idealnie dobrane proporcje nadwozia - tego właśnie brakowało poprzednikowi. Duże wrażenie robią również atrakcyjne detale, głównie wewnątrz kloszy przednich i tylnych świateł. Przy najdroższym Volkswagenie Passacie nie będzie mu niczego brakowało, a śmiem twierdzić, że będzie kosztował znacznie mniej. Superb wszedł na nowy, wyższy poziom. Wejdźmy do środka...

Nie pomylisz go z innym

Zajmując miejsce za kierownicą, nie doświadczyłem szoku. Pomimo tego, że był to mój pierwszy kontakt z wnętrzem nowego Superba, nie poraził mnie blask najbogatszej wersji wyposażenia czy drastyczna zmiana stylistyki. Zgodnie z metodami grupy Volkswagena, wewnątrz to w dużej mierze większa Octavia, lepiej wyposażona i wykonana z nieco lepszych materiałów. Bardzo podobna, jeśli nie identyczna kierownica, identyczne pokrętła do obsługi klimatyzacji i ten sam system multimedialny. Wnętrze wygląda dobrze, bardziej elegancko, ale nie ma tu żadnych fajerwerków. Choć wygląd zewnętrzny zdaje się temu przeczyć, to wciąż całkiem rozsądna Skoda.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że wersja Laurin&Klement jest bardzo bogato wyposażona. Mamy tu trzystrefową, automatyczną klimatyzację, podgrzewane i wentylowane skórzane fotele, 12-głośnikowy system audio Canton (przewyższa oczekiwania!), nawigację z twardym dyskiem i obsługą DVD oraz wszystkie elektroniczne gadżety sprzyjające bezpieczeństwu i wygodzie, jakimi dysponują nowe Skody. Mamy więc asystenta utrzymania na pasie ruchu, automatyczne światła drogowe z aktywnym systemem zapobiegającym oślepianiu innych kierowców, jak również asystenta martwego pola. Wszystkie systemy świetnie wywiązują się ze swoich obowiązków. Szkoda tylko, że w przeciwieństwie do Passata zabrakło zestawu kamer wokół samochodu, które przy sporych rozmiarach samochodu są bardzo cennym dodatkiem. Niestety, musi nam wystarczyć jedna kamera z tyłu samochodu i asystent parkowania, któremu zdarza się podchodzić do oceny miejsca potrzebnego do zaparkowania z nadmierną ostrożnością.

Skoda nie byłaby Skodą, gdyby nie miała kilku ciekawych patentów. W bagażniku znajdziemy mocowane do podłogi na rzepy przegródki do zabezpieczenia bagażu, niewidoczny hak holowniczy, który pojawia się pod zderzakiem po pociągnięciu za rączkę na progu bagażnika i chowający się w ten sam sposób, czy też dwie parasolki w przednich drzwiach to tylko najciekawsze z nich.

Komfort dla wszystkich

Zajmując miejsce na tylnej kanapie byłem przygotowany na ilość miejsca porównywalną z BMW serii 7 i Mercedesem klasy S. Nie zawiodłem się. Miejsca jest mniej więcej tyle, ile było w poprzedniej generacji - czyli mnóstwo. Plus jest taki, że tylna kanapa jest wygodniejsza niż w poprzedniku, znalazło się też więcej miejsca na głowę, co przy atrakcyjnym stylistycznie nadwoziu jest zaletą całkiem niespodziewaną. Mało tego, powiększeniu uległ również bagażnik z elektrycznie otwieraną pokrywą, dzięki czemu do dyspozycji pasażerów mamy aż 625 litrów łatwej do zagospodarowania przestrzeni - platforma MQB się sprawdza. A jeśli to dla kogoś za mało, spokojnie - w drodze jest wersja kombi...

Wyciszenie najdroższej wersji Superba przy prędkościach przekraczających 140 km/h jest bardzo dobre, ale do produktu Volkswagena nieco brakuje. Różnicy upatrywałbym w przednich bocznych szybach, które w Passacie są podwójne, a tutaj - pojedyncze. Nie ma jednak pomiędzy nimi przepaści, która wskazywałaby na więcej oszczędności w Skodzie. Nawet jadąc ponad 200 km/h (co dla 280-konnego TSI jest bułką z masłem) można swobodnie rozmawiać.

Regulowane zawieszenie DCC w trybie Comfort poprawia głównie tłumienie niewielkich nierówności względem standardowego trybu lub wersji bez regulacji. Nie wpływa jednak znacząco na te większe, które w każdym trybie są pokonywane gładko i cicho. Przy dużych prędkościach nie ma też najmniejszych problemów ze stabilnością - Superb daje duże poczucie bezpieczeństwa i kontroli, co w połączeniu z mocnym silnikiem i szybką skrzynią zachęca do mocniejszego wciśnięcia pedału gazu...

Pojedźmy szybciej

Gdy jeździłem poprzednim Superbempo górach we Włoszech, radził sobie dobrze, lecz nie potrafił ukryć swojej masy. Nowa generacja przechyla się znacznie mniej, w trybie sport daje lepsze wyczucie samochodu dzięki utwardzonemu zawieszeniu i układowi kierowniczemu oraz lepiej hamuje. Pewne znaczenie musi mieć obniżenie masy własnej, która wynosi teraz 1 430 kg (wersja L&K bez 4x4), co w porównaniu z identyczną konfiguracją w poprzedniej generacji daje 35 kg oszczędności, ale tak niewielka różnica pozwala stwierdzić, że poprawa właściwości jezdnych wynika w większej mierze z udanych prac nad zawieszeniem i z zastosowania nowej płyty podłogowej. Najtańszy Superb 1.4 TSI Active waży tylko 1300 kg, a różnica względem najlżejszego poprzednika wynosi już 93 kg na korzyść następcy.

Na 18-calowych felgach z oponami o szerokości 235 mm Superb prowadzi się świetnie. Podsterowności łatwo uniknąć przenosząc więcej masy na przednią oś podczas wchodzenia w zakręt, w czym pomaga bardzo dobrze zestrojony układ hamulcowy, a wyczucie samochodu jest lepsze niż kiedykolwiek. Naprawdę dobrze się bawiłem, sprawdzając możliwości nowej Skody na krętych, włoskich drogach i nierównych autostradach. Układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny, a komfort nie opuszcza kierowcy i pasażerów nawet podczas szybkiej jazdy. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby pozycja za kierownicą była odrobinę niższa. Ale jak na "średniaka" tych rozmiarów (4861/1864/1468 mm, rozstaw osi 2841 mm) nie mogłem spodziewać się lepszej zabawy.

Mlada, zadanie wykonane!

Skodzie udało się świetnie wybrnąć z sytuacji, w której musieli znaleźć swoje miejsce obok Volkswagena Passata. Zupełnie inna stylistyka pomoże znaleźć własnych klientów, a rezygnacja z kilku elementów wyposażenia (np. full-LED z przodu, kamery wokół samochodu, podwójne szyby przednie) i rozsądnie zaprojektowane wnętrze pozwoliły zaoferować klientomznacznie niższą cenę. Dodajmy, że bardzo atrakcyjną, ponieważ 79 500 zł za samochód oferujący w standardzie 7 poduszek, 2-strefową, automatyczną klimatyzację, elektrycznie sterowaną klapę bagażnika i tempomat, do tego w tak wyglądającym nadwoziu i z takimi możliwościami przewozowymi to dobry interes. A zamiast dwóch Superbów Active można mieć jednego, będącego szczytem możliwości marki z Mladá Boleslav, który zadowoli niejednego dyrektora wyższego szczebla lub chcącego podróżować incognito polityka. Laurin&Klement z najmocniejszym silnikiem oferuje komfort, atrakcyjny wygląd i bogate wyposażenie za bardzo rozsądne pieniądze.

Ewolucja Superba pozwoli mu pewnie stanąć do rywalizacji z dopracowaną konkurencją w klasie średniej. Nie odstaje od żadnego z nich, co w połączeniu z zamiłowaniem Polaków do czeskiej marki i zdecydowanie najniższą w klasie ceną bazową może sprawić, że właśnie przeczytaliście test lidera swojej klasy.

Uważacie, że Superb ma szanse na sukces w naszym kraju?