Glickenhaus żegna się z kategorią Le Mans Hypercar. Zabrakło możliwości

Marzenia o wygranej trzeba odłożyć na półkę. Glickenhaus wycofuje się z rywalizacji w kategorii Le Mans Hypercar. Wszystko ze względu na koszty projektu.

Jim Glickenhaus nie jest osobą, która łatwo się poddaje. Jego firma przez lata tworzyła wyjątkowe auta, a od 3,5 roku jest obecna we flagowej kategorii w wyścigach długodystansowych. Ten rok niestety był ostatnim, w którym niebieski samochód o nazwie 007 rywalizował na wielu światowych torach.

Glickenhaus wycofuje się z rywalizacji w topowej kategorii Le Mans Hypercar. Możliwości małej manufaktury są ograniczone

Założyciel i szef tej firmy podkreśla, że w momencie wejścia jego zespołu do LMH obiecywano równe zasady i wyrównany poziom dla każdego. Jak się jednak okazuje nie jest to tak oczywiste i proste. Wielkie marki, takie jak Porsche, Toyota, Ferrari czy Cadillac, mogły sobie pozwolić na większe nakłady finansowe na opracowywanie swoich aut.

Dodatkowo połączono w nich napęd spalinowy i elektryczny, co zwiększa wydajność tych konstrukcji. Tymczasem Glickenhaus skupił się wyłącznie na silniku spalinowym, oczywiście ze względu na koszty.

Pierwsze starty Glickenhausa były bardzo obiecujące. Auta tego zespołu dowoziły świetne wyniki, a ukoronowaniem ich starań było podium w Le Mans w ubiegłym roku. Tym razem jednak nowe zespoły zdominowały rywalizację, a ich auta są po prostu szybsze i lepsze.

Glickenhaus 007

Słowa Jima Glickenhausa dają jasno do zrozumienia, że duży sponsor mógłby pomóc w tej sytuacji. Niemniej i tak możliwości jego manufaktury są mniejsze. Warto jednak pamiętać, że model 007 zawsze dojeżdżał do mety w Le Mans, co jest dużym osiągnięciem.

Jakie są dalsze plany tej firmy?

Tutaj pojawia się wiele znaków zapytania. Glickenhaus pracował nad drogową wersją modelu 007. Czy ta faktycznie powstanie? Tego jeszcze nie wiemy. Nie wiadomo też, czy projekt wyścigowego auta na wodór faktycznie stanie się rzeczywistością - tutaj jednak powstały dopiero pierwsze szkice unikalnego bolidu.

Wiadomo za to, że amerykanie na oku mają kategorię GT3. Być może więc słynny kapelusz kowbojski Jima Glickenhausa będzie wciąż widoczny na wielu torach wyścigowych - choć sam zespół pojawi się tam już w zupełnie innej formie.