Po dekadach Volkswagen pozbywa się ostatniego auta dającego taką przyjemność. Kolejnego nie będzie

Volkswagen T-Roc Cabrio, choć zaskakująco popularny, musi zniknąć z rynku. Następcy nie przewidziano.

Volkswagen T-Roc Cabrio to przedziwny samochód. Wszyscy wieszczyli tutaj porażkę, a tymczasem wyniki sprzedaży są rewelacyjne jak na ten specyficzny segment. Jak się okazało połączenie SUV-a, dwudrzwiowego nadwozia i otwieranego dachu jest strzałem w dziesiątkę. Przez kilka lat to właśnie T-Roc Cabrio był jednym z najpopularniejszych samochodów w tym specyficznym segmencie. ponieważ rynek nie potrzebuje już kabrioletów w takiej formie. Jednocześnie jednak jego udział w sprzedaży całej gamy T-Roc nie przekraczał dziesięciu procent.

Volkswagen T-Roc Cabrio 2024

Volkswagen T-Roc Cabrio sprzedaje się dobrze, jak na kabriolet. Nie są to jednak liczby, które dałyby mu przetrwać

W 2024 roku klienci kupili 10 691 egzemplarzy T-Roca Cabrio, co pozwoliło mu wyprzedzić Porsche 911 Cabrio i ustąpić jedynie MINI w wersji z otwieranym dachem. W tym samym czasie całkowita sprzedaż T-Roca sięgnęła ponad 75 tysięcy sztuk, z czego wariant z otwartym dachem odpowiadał za niespełna jedną dziesiątą wolumenu. Z kolei pierwszych miesiącach 2023 roku Volkswagen notował jeszcze lepsze wyniki. Wtedy sprzedaż T-Roca Cabriolet była niemal dwukrotnie wyższa niż Mazdy MX-5.

Dlaczego Volkswagen chce zrezygnować z takiego modelu?

Odpowiedź jest bardzo prosta: chodzi o pieniądze. Kabriolety stopniowo znikają z ofert producentów. Klienci coraz częściej wybierają SUV-y i crossovery, które zapewniają większą funkcjonalność i lepszą użyteczność w codziennym użytkowaniu.

Konieczność spełniania coraz bardziej rygorystycznych norm emisji spalin wymaga od marek inwestycji w technologie, które muszą znaleźć zastosowanie w modelach o dużym wolumenie sprzedaży. Budowa kabrioletów wymaga z kolei kosztownych rozwiązań konstrukcyjnych, a ich niszowy charakter nie daje odpowiedniego zwrotu z inwestycji. W efekcie marki koncentrują się na segmentach, które generują większe marże i gwarantują stabilną sprzedaż, pozostawiając kabriolety coraz dalej na marginesie rynku.

W przypadku Volkswagena problemem jest też kryzysowa sytuacja w koncernie i walka o każdy grosz. Produkcją kabrioletów zajmował się Karmann, którego to zakład w Osnabruck trafił lata temu w ręce marki z Wolfsburga. Finalnie ta fabryka może trafić "pod młotek", gdyż jej zamknięcie było jednym z elementów planu restrukturyzacyjnego marki. Póki co Niemcy dali jej kilka dodatkowych miesięcy życia, ale nie ma tutaj zbyt dużego potencjału.

Z fabryki w Osnabruck, poza T-Rociem Cabrio, wyjeżdża już tylko Porsche 718 Boxster i Cayman. Jak dobrze wiemy produkcja tego modelu jest dosłownie na ostatniej prostej. Są to ostatnie samochody, które opuszczają ten historycznie ważny zakład.

Volkswagen kabriolety w swojej ofercie miał od lat. Po raz pierwszy zabraknie ich z powodu zmiany strategii

Historia kabrioletów Volkswagena zaczęła się w 1949 roku od Garbusa Cabriolet, produkowanego przez zakład Karmann. Ten model wprowadził marzenia o otwartym samochodzie do masowej motoryzacji.

Volkswagen Golf Cabriolet R

Później na rynek trafił Golf Cabriolet, który w historii marki doczekał się aż sześciu generacji. Ostatnia z nich, sprzedawana w latach 2011–2016, występowała również w wersjach GTI i R. Wariant R otrzymał silnik 2.0 TSI o mocy 265 KM. Zapewniał on przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 6,4 sekundy i prędkość maksymalną 250 km/h.

Ważnym modelem pozostaje także Eos, produkowany w latach 2006–2015. Jak być może pamiętacie, wyróżniał go skomplikowany dach CSC, który łączył funkcję coupe, szyberdachu i kabrioletu.

Volkswagen Eos

W ofercie pojawiły się zarówno jednostki 1.4 i 2.0 TSI, jak i mocne silniki VR6. Warto wspomnieć również Beetle Cabriolet, który w oryginalnej formie pozostawał w sprzedaży od 1949 do 1980 roku, a później powrócił jako New Beetle Cabriolet (2003) i Beetle Cabriolet (2013-2019).