Ford Bronco i Bronco Sport nie trafią do Europy. Winą obarcza się normy

Liczyliście na to, że Ford Bronco lub Bronco Sport będzie dostępny w Europie? Cóż, pozostaje marzyć dalej. Amerykanie nie planują sprzedaży tych aut na terenie Unii Europejskiej.

Ford Bronco oraz Ford Bronco Sport ekspresowo stały się hitem w USA. Tuż po premierze zamówienia na obydwa modele posypały się hurtowo. Zresztą sam Ford jest lekko zdziwiony sukcesem, aczkolwiek dobrze jest być dziwionym tak ciepłym przyjęciem.

Ale czy jest się czemu dziwić? Co jak co, ale Bronco jest takim terenowym odpowiednikiem Mustanga. Na kanwie starego modelu stworzono nową generację, która wygląda fantastycznie i oferuje świetne zdolności terenowe. Okazało się bowiem, że pierwsze testy w terenie ukazały wyższość Bronco nad Wranglerem - a to robi wrażenie.

Nawet Ford Bronco Sport, będący klasycznym SUV-em zdaje się być świetną opcją. Niestety, nam nie będzie dane cieszyć się tymi modelami.

Ford Bronco

Jedno słowo, pięć liter - NORMY

Być może gdyby nie one, to Ford wrzuciłby te auta do swojej oferty w Europie. Tak zrobił zresztą już z trzema modelami - Mustangiem (hit sprzedaży od lat), Edgem i teraz z Explorerem.

Unia jest nieugięta. Cała gama modelowa danego producenta musi średnio emitować nie więcej niż 95g dwutlenku węgla na każdy kilometr. Już teraz producenci naciągają ofertę do granic możliwości, starając się spełnić oczekiwania regulatorów. Ford Bronco tutaj zdecydowanie nie pomoże - pod maską oferowane są tylko benzynowe mocne silniki, 2.3 Ecoboost i 2.7 V6.

To samo tyczy się Brono Sport. Tutaj może i mamy mniejsze benzynowe jednostki, ale wciąż emitują one więcej niż wynoszą podane przez UE wartości graniczne.

Koszty opracowania europejskich wariantów byłyby zbyt wysokie

Na upartego Bronco mogłoby zapewne dostać 2-litrowego diesla o mocy 210 KM. To jednostka używana już w Raptorze, zresztą bardzo udana. Bronco Sport natomiast na bazuje na platformie Kugi, więc upchnięcie tam hybryd i diesli to formalność.

Wszystko to oznacza jednak spore wydatki. A na te, w dobie koronawirusa, zwyczajnie nie ma pieniędzy. COVID przetrzepał rynek, co wymusza u wielu producentów staranne liczenie każdej złotówki.

Chętni mogą więc ustawić się w kolejce i zabrać się za import auta z USA. O ile i tego nie ukróci Unia Europejska - wszystko jest bowiem możliwe w tych czasach.